Co z tą płcią, co z tym gender?
Czy przejmować się płcią, wychowując dziecko, co sądzić o zabawach w przebieranie i lekarza, jakie zabawki kupować dziewczynkom, a jakie chłopcom - wyjaśnia psycholog dziecięcy, dr Joanna Piotrowska.
Gender to gorący temat, który wywołuje sporo zamieszania w głowach rodziców. Jakie znaczenie ma płeć w wychowaniu dzieci, co sądzić o wychowaniu równościowym i dziecięcych zabawach, uważanych czasem za niepokojące, rozmawiamy z psychologiem rozwojowym.
Podobno w Szwecji do drugiego roku życia nie zwraca się uwagi na płeć dziecka?
To margines, którym nie należy się przejmować – nie ma szans, by przebił się do normalnej praktyki. Co nie zmienia faktu, że całkowicie akceptuję wyniki badań, z których wiemy, że wcale nie jest tak prosto, jak mówią niektórzy, czyli że matka natura podzieliła nas tylko na dwie płcie. To właśnie matka natura sprawia, że mamy do czynienia ze zjawiskami bardziej złożonymi, jak choćby transpłciowość. Ale to mało liczne przypadki i przeogromna większość z nas nie ma z nimi do czynienia.
A z czym mamy do czynienia?
Z problemem, jak postrzegamy kobiety i mężczyzn. Kiedyś uważano za rzecz naturalną, że dziewczynki wychowuje się tak, by w przyszłości podejmowały rolę żeńską – kobieta ma być posłuszna, chuchać na domowe ognisko, sprzątać, a mężczyzna jest dostarczycielem białka, które kobieta przyrządzi i poda rodzinie. Dziś te role są inne, a jednak w wielu domach dziewczynki nadal wychowuje się, jakby zmian nie było.
Czyli jak to wygląda na co dzień?
Dziewczynka, która za 40 lat może być szefową dużego przedsiębiorstwa, ma brata, ale to ona pomaga mamie w kuchni, sprząta ze stołu czy zmywa. A gdy braciszek wraca ze szkoły, czeka, aż wróci siostrzyczka, która obierze mu ziemniaki i podgrzeje obiad. Dziewczynka to ciepło, serdeczność, opieka, a chłopiec ma zdobywać świat.
Do czego prowadzi ten stereotyp w wychowaniu?
Jeśli mu ulegamy, regularnie podcinamy dziewczynce skrzydła.
Uniemożliwiamy jej zajmowanie się aktywnościami, w których być może byłaby rewelacyjna. Nie tylko nie sprzyjamy jej rozwojowi, ale nawet go ograniczamy. Od chłopca oczekujemy, by był aktywny,
kreatywny, co sprzyja jego rozwojowi. Spójrzmy na problem inaczej: jestem dorosłą kobietą, mam związać się z mężczyzną. Jaki wariant wybiorę? Mężczyznę, który jest czuły, serdeczny, umie przewinąć, wykąpać, nakarmić, wie, że w domu jest coś takiego jak lodówka, którą trzeba zapełnić. Czy może chcę być szefową, która wydaje polecenia? A mężczyzna – jeśli jest przyzwoity – ewentualnie je realizuje? Zapewne każda z nas marzy o partnerze. A skąd go wziąć, jeśli chłopców traktujemy inaczej niż dziewczynki?
Jednak wychowanie chłopców i dziewczynek trochę się różni...
Nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje znaczenia płci.
Różnice są choćby w pielęgnacji. Nie widzę jednak powodów, dla których chłopiec ma być zabawiany inaczej niż dziewczynka. Z badań wynika, że już 2–3-miesięczne dzieci są traktowane przez dorosłych odmiennie w zależności od
płci.
Jak zatem mądrze wychowywać obie płcie?
Najlepiej nie przewidywać innych sposobów spędzania czasu dla dziewczynek, a innych dla chłopców. Nie powinno się wychodzić z założenia, że skoro mam córeczkę, to nie powinna wdrapywać się na drzewa czy biegać po chodnikach. Jest u nas taki stereotyp, że chłopiec ma być aktywny ruchowo, ma być typem wojownika, a dziewczynka ma siedzieć i go chwalić: "Ach, jak to pięknie zrobiłeś". Ale z drugiej strony łatwiej akceptujemy tzw.
męskie zachowania u dziewczynek niż tzw.
żeńskie u chłopców.
Dziewczynka bawiąca się samochodzikami nie jest traktowana jak coś dziwnego. Ale przez wielu rodziców, dziadków i – o zgrozo – także wielu pedagogów, chłopiec, który po placu zabaw chce jeździć wózkiem dla lalek, jest przyjmowany z zażenowaniem, czasem nawet z przerażeniem.
Sieć Marks & Spencer przestanie dzielić zabawki na żeńskie i chłopięce...
Dzieci powinny mieć różnorodne zabawki. Niech same wybierają, czym chcą się bawić bez obaw, że spotkają się z ironicznymi komentarzami, jeśli nie jest to zabawka "zgodna z ich płcią". W przedszkolach bardzo często chłopcy spontanicznie interesują się kącikiem kuchennym i tylko czekają na reakcję nauczycielki. Jeśli usłyszą: "No co ty, baba jesteś, że się tym zajmujesz" – maleje szansa, że ponownie do niego zajrzą. A przecież dziś sądzimy, że gotowanie jest tak samo sprawą kobiecą, jak i męską.
A jeśli chłopiec interesuje się tylko motoryzacją, strzelaniem?