var _gde_kenslshlhu = new Image(1,1); _gde_kenslshlhu.src='https://edipresse.hit.gemius.pl/redot.gif?l=8/tstamp='+(new Date()).getTime()+'/id=..hFz7R79aYC5i4D90xlj8Rq.BmWP4wBZmfZHwKkasz.b7/stparam=kenslshlhu/fastid=ckxnczhabvmhlmagukyqrvoehjli'; Chociaż współczesne Polki rodzą dzieci dużo później w porównaniu do swoich matek i babć, to wcale nie są lepiej przygotowane do roli mamy. – Bo do macierzyństwa nigdy nie można się dostatecznie przygotować – tłumaczy socjolożka, dr Agata Grabowska, ekspertka programu edukacyjnego „Wspieramy Was od 1. dnia”. – Z tego powodu wszystkie kobiety po porodzie bardzo potrzebują wsparcia, tymczasem współcześnie jest go o wiele mniej niż kiedyś. Z jednej strony jest mniej wsparcia instytucjonalnego: żłobków, miejsc w przedszkolach. Z drugiej, mniej wsparcia ze strony rodziny: babć, cioć, kuzynek, sióstr. Socjolożka tłumaczy, że wsparcie rodzinne uległo osłabieniu po pierwsze dlatego, że coraz częściej mieszkamy i rodzimy dzieci z dala od naszych rodzin, a po drugie dlatego, że babcie, które kiedyś zajmowały się wnukami, dzisiaj pracują dłużej niż kiedyś i nie czują już presji, by pomagać swoim dzieciom w opiece nad ich dziećmi. Mama idealna? To nie ma prawa się udać! Dr Grabowska wskazuje też, że nadal w związku to głównie na mamie leży ciężar opieki nad dzieckiem: – Mówi się o tym, że rośnie udział ojców w życiu rodzinnym, i rzeczywiście tak jest. Lawinowo rośnie liczba ojców, którzy biorą urlopy tacierzyńskie, ale w skali całego kraju to ciągle jest tylko ok. 18 procent tatusiów. Więc trochę jest tak, że młode mamy są same – mówi socjolożka. Tłumaczy także, że brak zewnętrznego wsparcia to tylko jedna strona medalu. Drugą jest presja, jaką wywieramy… same na sobie! – Skoro Polki rodzą pierwsze dziecko w wieku średnio 29 lat, to...
Żeby wychować zdrowe i szczęśliwe dziecko, trzeba... zająć się sobą. Podstawowym warunkiem szczęścia dziecka jest – tylko i aż – szczęście jego mamy i taty.
Spis treści:
- Szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko
- Mam dziecko, więc jestem szczęśliwa? To mit!
- Debiut w roli rodzica
Szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko
– Gdybym próbowała wymienić taki warunek najogólniejszy, najbardziej podstawowy spośród zapewne wielu, to chyba bym powiedziała tak: dbaj o to, żeby samemu być szczęśliwym człowiekiem. Szczęśliwy rodzic, zadowolony ze swojego życia ma największe szanse wychowania szczęśliwego dziecka – mówi dr Aleksandra Piotrowska, psycholożka.
Mam dziecko, więc jestem szczęśliwa? To mit!
Szczęście rodziców to szczęście dziecka - warunek wymieniony przez dr Piotrowską może wydawać się oczywisty, jednak w rzeczywistości zupełnie taki nie jest. Psychologowie i socjologowie obserwują, że współcześni rodzice po narodzinach dziecka, często rezygnują ze swoich pasji, sprowadzając się do jednej, jedynej życiowej roli: rodzica. Tymczasem posiadanie dziecka wcale nie musi być źródłem szczęścia:
– Próbuje się wmówić, szczególnie nam, kobietom, że sam fakt pojawienia się dziecka już powinien sprawiać, że od rana do nocy toniemy w tej przeogromnej szczęśliwości. No niestety życie rzadko kiedy jest zgodne z takimi mitami – mówi dr Piotrowska. – W pierwszym okresie po porodzie często niepokoje i obawy dominują nad naszymi uczuciami pozytywnymi. I nie mówię o przypadkach depresji poporodowej, ale o zwykłym rodzicielstwie.
Debiut w roli rodzica
- My przecież debiutujemy w niewiarygodnie ważnej i odpowiedzialnej roli z zerowym doświadczeniem, taka jest prawda. Ilu z nas miało wcześniej doświadczenie polegające na opiekowaniu się takim maleństwem, dlatego że mieliśmy np. o 15 lat młodsze rodzeństwo? To się zdarza tak rzadko dzisiaj, że właściwie możemy to pominąć. Zaczynanie macierzyństwa, ojcostwa to najczęściej debiut w tej roli. Debiuty wiążą się z pewnymi oczekiwaniami, pewnymi nadziejami, ale towarzyszą im także liczne obawy - mówi dr Aleksandra Piotrowska.
Zobacz także: