Nadwrażliwość jest problemem wielu dzieci. W towarzystwie czasem takie dzieci są traktowane jako rozkapryszone albo nawet dziwolągi, no bo co to niby znaczy, że „niebieski boli"? Ważna integracja sensoryczna Małe dzieci czasem mają problem z integracją sensoryczną , czyli nie potrafią określonych bodźców odczytywać w prawidłowy sposób (dziecko mówi, np. że niebieski je boli, nadmiernie odczuwa szorstkość materiału, smak potrawy itp.). To nie jest wada, jedynie problem rozwojowy (mózg nie jest jeszcze całkowicie dojrzały), który można trenować, ale najczęściej sam mija wraz z rozwojem dziecka. Zrozum nadwrażliwca Jeśli masz w domu nadwrażliwe dziecko, przede wszystkim staraj się je zrozumieć. Jeśli twierdzi, że jakiś sweterek je gryzie, uwierz mu, a nie zaprzeczaj, że to niemożliwe, bo przecież ciebie nie gryzie. Dzieci wiele bodźców odbierają bardziej intensywnie. Coś, co dla nas nie jest gorące, dla dziecka może już takie być. Pamiętaj, że każdy ma swoją wrażliwość, dziecko też i należy mu na nią pozwolić. To nie niejadek to nadwrażliwiec Różnice w odbiorze bodźców często ujawniają się w sferze jedzenia. Są dzieci, które nie tkną np. zielonego ogórka, bo jest zimny i mokry, a te odczucia sprawiają mu przykrość (i nie jest istotne, że za te same cechy my ogórki kochamy). Są dzieci, które uznają jakąś potrawę za niesmaczną, choć nam smakuje, i mają do tego prawo! Dziecko, które nie lubi głaskania Część nadwrażliwych dzieci bardzo nie lubi dotyku . Rodzice często się wtedy martwią, bo dziecko nie lubi się przytulać, nie chce być głaskane. Często w takich przypadkach pomaga nacieranie skóry gąbką czy szorstkim materiałem. Z jednej strony chodzi o to, by dziecko uwrażliwić na różne materiały, a z drugiej, by uniewrażliwić je na mocniejsze bodźce. Postaw na rozwój polisensoryczny...
Książka Doroty Zawadzkiej „Dziecko swoje prawa ma” została objęta honorowym patronatem Rzecznika Praw Dziecka. Jest przeznaczona dla wszystkich rodziców. Porusza wiele trudnych tematów, uświadamia, że nie zawsze przestrzegamy praw dziecka, nawet jeśli się staramy.
My, redaktorki Babyonline po lekturze książki długo dyskutowałyśmy o dziecięcych prawach. Okazało się, że dla każdej z nas szczególnie ważne jest inne prawo. Można się o tym przekonać, oglądając nasz film.
Katarzyna Imiołek o prawach dziecka
Dla Kasi szczególnie cenne jest prawo dziecka do informacji. Jest niby oczywiste, a często nam, rodzicom, zdarza się go nie przestrzegać. A przecież dziecko ma prawo wiedzieć o sytuacji w rodzinie, o śmierci kogoś bliskiego czy znać tematy, które określamy mianem tabu. Te informacje oczywiście trzeba dostosować do wieku dziecka, ale każde dziecko ma do nich prawo.
Sylwia Niemczyk o prawach dziecka
Dla Sylwii najważniejszym prawem dziecka jest prawo do wolności od przemocy fizycznej i psychicznej. Bo w Polsce nadal istniej rozróżnienie między klapsem a biciem, między klapsem w pupę a uderzeniem w twarz. A przecież bicie to bicie i bić NIE WOLNO.
Małgorzata Mazurek-Wódz o prawach dziecka
Dla Małgosi ważnym prawem dziecka jest prawo do odpoczynku i czasu wolnego. Często je ignorujemy – mówi Małgosia – bo wydaje nam się, że dzieci mają mnóstwo energii i odpoczynku nie potrzebują. Co więcej, chętnie swoim dzieciom zapełniamy czas po brzegi korowodem zajęć dodatkowych. A przecież dzieci mają prawo do zabawy, co więcej, przez tę zabawę także wiele się uczą.
Dlaczego warto znać i stosować prawa dziecka?
Na to pytanie doskonale odpowiada Dorota Zawadzka w swojej książce:
Patrzenie na świat oczami dziecka to umiejętność, ale i ogromna odpowiedzialność. Polecam rodzicom takie podejście, poświęcanie czasu i uwagi, by dziecko bezpiecznie uczyło się świata. By znało swoje prawa i było pewne, że dorośli także je znają.
To zaprocentuje w przyszłości każdego dnia. A o to przecież chodzi. O przyszłość.
Zobacz także: