Bajka laureatki konkursu Mamy piszą: "W bibliotece"
Przeczytaj opowiadanie naszej czytelniczki, która wzięła udział w konkursie „Mamy piszą” i wygrała publikację w Mamotoja.pl
Raz do biblioteki wpadła klasa,
na półkach czekała książek masa!
Bajki, wiersze i też inne utwory,
a w nich króle, nimfy, dziwne stwory.
Zdobione brzegi, barwne okładki,
były tam okazem nierzadkim.
Każda książka chce być czytana,
każda pragnie być podziwiana.
Kartkami wdzięcznie szeleszczą,
Czytelnika gdzieś przemieszczą.
Spójrz na ten druk, na papier, strukturę!
Skusi się Pan, Pani na taką lekturę?
W kolejce stoją piękne tomy,
dumnie prężące zapisane strony.
Tak to z książkami zwykle bywa,
że książka przed nami się odkrywa.
Wśród nich była księga ciągle zamknięta,
nikt jej treści nie znał, nikt nie pamięta.
Ta książka, cała w kurzu, z kłódeczką,
być może była zaczarowaną bajeczką.
Leżała sobie na najwyższym regale,
trochę przechylona, wyglądała niedbale.
Okładka stara, przez czas nadgryziona,
ciężka, gruba, miejscami zniszczona.
I leży i czeka na czytelnika,
ale kto się pojawiał, ten zaraz znikał.
Schowana na górnej półce, we wnęce,
marzyła, by ktoś ją wziął w swoje ręce.
Miała tyle historii, tyle opowieści,
wiele informacji ta księga mieści.
Tylko okładka licha, dlatego zniechęca,
a toż to Wielka Księga Książęca.
Raz przyszła studentka, sztukę studiowała
i jakiejś inspiracji w bibliotece szukała.
Chodzi między regałami, czegoś szuka
nagle do góry na Wielką Księgę kuka.
„A skąd żeś się tu wzięła wielka księgo”?
Spytała studentka ścierając kurz ręką.
Jakaś Ty stara, pewnie masz swoje lata,
wzrokiem studentka księgę omiata.
Księga kłódeczką cicho zamerdała,
sygnalizując, że studentkę zrozumiała.
Na to dziewczyna robi wielkie oczy,
bo myślała, że nic jej już nie zaskoczy.
Z ciekawości pragnęła księgę otworzyć,
ale nie chciała sobie problemów przysporzyć.
Poszła o kluczyk grzecznie...