Bąk do kręcenie, lalki, misie, kredki, farby i bloki – to były zabawki dzieciństwa Doroty Zawadzkiej, psycholożki dziecięcej znanej m.in. z programu "Superniania". Umiecie sobie wyobrazić, że wasze dzieci mają tylko tyle zabawek? Idealna zabawka jest wielofunkcyjna – W wielu domach widać, że dzieci siedzą na górze zabawek i mówią, że nie mają się czym bawić – mówi Dorota Zawadzka. Tłumaczy, że współcześnie dzieci często mają wyłącznie "modne zabawki", np. gadżety z filmu, który właśnie ma premierę w kinach. Dziecko bawi się nimi przez dwa tygodnie, a potem rzuca je w kąt, bo już nie są modne: – Idealna zabawka powinna mieć coś, co ja nazywam "bawialnością", czyli powinna służyć do zabawy. Nie do zdobienia regału, nie do pochwalenia się sąsiadom. Pluszaki, lalki, klocki, garaże – nie dzielę tutaj na płeć. Dobra zabawka się nie nudzi – dodaje psycholożka. Ekspertka radzi więc rodzicom, żeby szukali zabawek wielofunkcyjnych, a także atrakcyjnych bez względu na porę roku czy płeć dziecka. Zalety zabawy: kreatywność i poczucie sprawczości Dorota Zawadzka przypomina też, że dobra zabawa może też obyć się w ogóle bez zabawek: – Zabawka czasem potrafi ograniczać wyobraźnię dziecka, a my przecież tę wyobraźnię mamy rozbudzać – tłumaczy i dodaje: – Pozwólmy dziecku zaszaleć podczas zabawy. Dlaczego ono nie może spróbować np. czegoś zbudować. Często rodzice mówią dzieciom: "Tak się nie da", tymczasem a może jemu się uda? Przecież wszyscy wynalazcy to są ludzie, którzy mówili na przekór wszystkim: "Da się!". Na koniec Dorota Zawadzka wylicza dwie bardzo ważne zalety zabawy: kształtowanie kreatywności i umacnianie poczucia sprawstwa czyli myślenia typu: "Umiem, wiem jak, coś mi wychodzi". – Są dzieci,...
Wyniki badań są przerażające: co trzecie dziecko korzysta ze smartfona i tabletu, zanim zacznie chodzić i mówić. Dzieci używają ich, mając zaledwie pół roku. Niektóre siedzą przed monitorem nawet pół godziny. Maluchy płacą za to straszną cenę: uzależnieniem, opóźnieniem rozwoju mowy, nadpobudliwością.
"Chcę z nimi porozmawiać, a one siedzą w tej komórce"
"Dla rodziców jest to forma zyskania paru dodatkowych minut dla siebie" – mówi młoda dziewczyna. "Mam nadzieję, że nie będę w ten sposób zabawiać swego dziecka, chociaż wiem, że to kusi" – odpowiada świeżo upieczona mama na spacerze z maleństwem. Starsza pani, babcia 6 wnucząt zwierza się, że ma z tym spory problem. "Jak przychodzą do mnie w odwiedziny, to ja im zabraniam używania. Chcę z nimi porozmawiać, a one siedzą w tej komórce" – żali się.
Jeśli nie komórki to co?
"Ten czas można lepiej spożytkować z rodzicami" – mówi inna kobieta. Jej zdaniem, taka ilość technologii nie jest dobra dla dzieci. Jest książka i wiele innych możliwości. "Zajęcia muzyczne, dużo zabawy na świeżym powietrzu" - radzi studentka pedagogiki."Tablety mogą służyć edukacji, ale dzieci nie edukują się przez nie, tylko grają w gry" – stwierdza młoda nauczycielka.
"To choroba cywilizacyjna naszych czasów" – podsumowuje inna młoda kobieta. "Niszczy wzrok, słuch, bo dzieci często siedzą z ze słuchawkami na uszach" – dodaje studentka. Podkreśla, że są badania mówiące o tym, że promieniowanie wytwarzane podczas używania telefonów komórkowych może być przyczyną chorób nowotworowych.
"Postępu nie da się uniknąć"
"Każda epoka ma swoje własne zabawki, postępu nie da się uniknąć" – ocenia starszy mężczyzna. "To będzie zabijało kreatywność wśród dzieci i sprawiało, że będą coraz bardziej zamknięte w sobie" – ocenia studentka. "Jeżeli za wcześnie zaczniemy, to mamy później to zjawisko spotęgowane w dorosłym życiu" - mówi młoda kobieta. Radzi, aby korzystać z życia, doświadczając go na bieżąco, a nie zajmować się tym, co jest wirtualne.
Naszym rodzicom, też się nie podobało, w co się bawimy
W obronie korzystania z komórek przez dzieci stanęli panowie. "Tablety, komórki to już jest element stały użytkowania" – oponuje młody mężczyzna. "Nie wiem, jak to jest, ale smartfon to jest taka magiczna rzecz, która wciąga człowieka" – śmieje się inny.
"Jest to parowóz dziejów. Być może widzimy w tym dużą szkodliwość, ale nie wiemy, jak świat będzie wyglądał za 50, 60 lat" – analizuje straszy mężczyzna. I przypomina, że nasi rodzice także mieli do nas pretensje, że bawimy się niewłaściwymi zabawkami.
"Dzieci powinny korzystać z komórek dopiero od pewnego wieku" – podsumowuje młoda kobieta.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat. Podzielcie się nim w komentarzach!
Zobacz też: