
Bo chce (lub nie) pić, bo kolega zabrał mu samochód, bo... Nie chce być niegrzeczny. Po prostu jest baaardzo wrażliwy.
Zastanawiasz się, dlaczego maluch płacze teraz częściej, niż wtedy gdy był niemowlakiem? Nie martw się. Wszystko jest w porządku. Co prawda, powodem krzyku nie jest już głód – przecież potrafi poprosić o jedzenie lub wziąć sobie chrupkę czy bułeczkę. Nadal jednak nie zna lepszego sposobu, by wyrazić swoje uczucia i emocje. Gdyby potrafił, wytłumaczyłby ci, że akurat się boi, złości albo nie wie, co robić. Ale tego nie umie. Ubieranie uczuć w słowa to na razie twoje zadanie jako mamy. Sprawdź więc, o co chce cię prosić, gdy z jego oczek znowu płynie rzeka łez.
PROŚBA PIERWSZA: Nie gniewaj się na mnie
Masz taką srogą minę, kiedy płaczę. I każesz mi natychmiast przestać. Ale ja nie umiem uspokoić się „natychmiast”. A gdy mówisz do mnie podniesionym głosem, boję się jeszcze bardziej. Dlaczego nie rozumiesz, że czuję się okropnie, kiedy wszystko idzie mi na opak, tak jak wtedy, gdy jakiś chłopiec zabrał mi w samochód i zgubiłem piłkę. Jest mi wtedy tak źle, że zaczynam szlochać. Płaczę, gdy się przewrócę, pośliznę w kuchni, rozleję sok, bo jak już sobie popłaczę – to czuję się o wiele, wiele lepiej.
PROŚBA DRUGA: Pozwól mi być samodzielnym
Chcę zrobić coś po swojemu, ale nie rozumiem, że coś może być niebezpieczne. Dlatego płaczę, gdy nie pozwalasz mi wbiec na ulicę albo dotknąć piekarnika. Wyprzedzaj moje pomysły, żebyśmy oboje nie musieli się na siebie denerwować. Schowaj rzeczy, których nie wolno mi dotykać, np. noże. Omijaj z daleka wysokie schody, na które na pewno będę chciał wejść bez niczyjej pomocy. Gdy chcę zrobić coś, co może być niebezpieczne, nie negocjuj ze mną. Choćbym nie wiadomo jak protestował, nie zamieniaj „nie” w „tak” czy „tak ale raz”. Będę się złościł, ale dowiem się, że w moim świecie istnieje porządek.
PROŚBA TRZECIA: Zrób coś, bo się nudzę
Czasami, gdy jesteś zajęta, nie wiem, co zrobić, by zwrócić na siebie twoją uwagę. To dlatego płaczę i marudzę. Zostaw więc to sprzątanie i zajmij się mną. Mam ochotę bazgrać na kartce papieru, ale tylko w twoim towarzystwie. Jeśli zostawisz mnie samego z kredkami, mogę wpaść na pomysł, by „ozdobić” ściany. Kup mi sztalugi. Najlepiej takie z rolką papieru po jednej stronie, a tablicą po drugiej. Kiedy płaczę z nudów, możesz też ze mną zatańczyć. Ja to uwielbiam. Weź mnie w ramiona i włącz muzykę. Śpiewajmy razem. Nie przejmuj się tym, że nie masz talentu!
PROŚBA CZWARTA: Przytul mnie
Kiedy nabiję sobie guza, podejdź i pomasuj bolące miejsce. Chciałbym się wtedy do ciebie przytulić. Wiesz, że dzięki temu mniej mnie boli? Pocieszaj mnie, ale i pokazuj, jak sobie radzić z takimi „nieszczęściami”. Czasem pomaga mi coś jeszcze – kolorowy plasterek (nawet gdy po uderzeniu nie ma śladu). On może zdziałać cuda! Miej zapas tych wspaniałych „leków”. Ale nie ćwicz mojej cierpliwości, zdejmując plaster powolutku – użyj wazeliny lub go zwilż. No i uważaj, by nie rozczulać się zbytnio nade mną. Lubię skupiać na sobie twoją uwagę, więc będę się częściej wywracał.
PROŚBA PIĄTA: Naucz mnie nazywać uczucia
Muszę dopiero nauczyć się od ciebie słów, które oznaczają gniew, smutek, zazdrość. Tak wiele jest jeszcze rzeczy, których nie wiem albo nie rozumiem... Kiedy na przykład rozpłaczę się, gdy Jaś rozwali mi wieżę z klocków, którą układałem z takim wielkim mozołem, podejdź i powiedz: „Rozumiem, że gniewasz się na Jasia, bo zepsuł ci wieżę”. Poznam wtedy słowo gniew. Jeśli znowu kiedyś coś podobnego mi się przydarzy, będę potrafił powiedzieć Jasiowi: „Gniewam się na ciebie” zamiast się rozpłakać. Nie zawsze wiem, co tak naprawdę doprowadziło mnie do łez. Wyjaśnij mi więc, co to są uczucia. Chciałbym też od ciebie usłyszeć, że nie ma w tym nic złego, że czuję się przestraszony, zły czy smutny.