Maluch w wieku przedszkolnym błyskawicznie uczy się nowych słów, nie dzieląc ich na ładne i brzydkie.
Zapamiętuje to, co usłyszy w autobusie lub sklepie. Zajęty rysowaniem albo zabawą wsłuchuje się w dialogi filmowe lub w audycję w radiu. Duży wpływ na jego słownictwo mają też rówieśnicy. Pięciolatek odczuwa silną więź z grupą i chce ją naśladować.
Brzydkie słowa zazwyczaj bardzo śmieszą przedszkolaki i dlatego mogą być wypowiadane dla zabawy. Znaczenie nadaje im dopiero reakcja dorosłych. Maluch szybko się orientuje, że w ten sposób natychmiast zwraca na siebie uwagę. Jeśli rodzic rozzłości się, dziecko odkrywa nową metodę skuteczną na wytrącenie mamy lub taty z równowagi. A to daje mu poczucie władzy.
Jak więc reagować? Spokojem. Jeśli dziecko przekona się, że brzydkie słowa nie wywołują u Ciebie żadnych emocji, jest szansa, że o nich bardzo szybko zapomni. Dla pięciolatków przekleństwa często są rodzajem agresji słownej, w ten sposób dzieci próbują wyrazić swój gniew, wyładować złość. Niektóre maluchy przeklinają, kiedy jest im smutno lub czują się zdenerwowane. Warto porozmawiać wtedy z dzieckiem, wypytać je o kłopoty w przedszkolu. Warto też znaleźć inne słowa, które opiszą to, co maluch przeżywa, a które pozwolą mu rozładować drzemiące w nim napięcie.
Choćbyś bardzo się starała, nie ma sposobu, aby uchronić dzieci przed kontaktem z brzydkimi słowami. Z pewnością prędzej czy później malec gdzieś się z nimi zetknie. Dlatego warto go na takie spotkanie przygotować, wyjaśniając, dlaczego nie powinien tak mówić. Wprowadzanie zakazu używania brzydkich słów nie ma sensu, bo wszystko, co zakazane, jest jeszcze bardziej pociągające i atrakcyjne, szczególnie dla najmłodszych.

Dzisiejszy świat, choć piękny, niestety przesiąknięty jest złymi emocjami. Prezentowany przez społeczeństwo poziom kultury niejednokrotnie pozostawia wiele do życzenia. W codziennym życiu ludzie kierują się głównie uczuciami, a jednym ze sposobów wyrażania tych negatywnych jest właśnie stosowanie wulgaryzmów. Cóż więc zrobić, gdy także i nasze dziecko wprowadza do słownika niecenzuralne zwroty? Mały obserwator Brzydkie słowa niestety stały się coraz popularniejszym elementem współczesnej polszczyzny – formą ekspresji, po którą wielu (zwłaszcza młodych) ludzi sięga coraz chętniej. Wszechobecne w rozmowach, jeśli nie samych rodziców, to być może przypadkowo mijanych na ulicy czy w sklepie osób, niezwykle szybko bywają podłapywane przez ciekawe świata maluchy. Ale to nie jedyne miejsca, w których dzieci stykają się z takimi wyrażeniami. Telewizja i Internet kipią od przemocy i pełnych agresji komunikatów, także w prezentowanych w ramówce filmach słownictwo odrzuca swoją ordynarnością. Często zdarza się również, że i nam – rodzicom przytrafi się chwila zapomnienia, w której w przypływie emocji celem wyładowania się wypowiemy przekleństwo impulsowo, bez namysłu. Najważniejsze jest jednak, aby analogicznych sytuacji unikać, starając się za każdym razem kontrolować swój język. Dzieci bardzo często nie rozumieją tego, co mówią. Jako mali obserwatorzy wielkiego świata, zwykle małpują wszystko to, co je zainteresowało. Przekleństwa z początku więc traktowane są przez nie jedynie jako forma zabawy. Wszak słowo na k… czy ch… brzmi inaczej, bardziej oryginalnie, a wypowiadane przez brzdąca – zdaje się dla niego wyłącznie piskliwym i wręcz śmiesznym naśladowaniem innych. Na szczęście stan ten zazwyczaj nie trwa długo – prawdopodobnie malec pobawi się, pośmieje i mu przejdzie. Faktyczny problem pojawia się jednak, gdy...
Bez nich nie ma szczęśliwego dzieciństwa! Rytuał usypiania, pożegnania, kąpieli... Dzięki nim szkrab czuje się bezpieczny i kochany. Już je wprowadziłaś? Jeśli nie – zobacz, jak to zrobić. Potrzebują ich już nawet niemowlęta. Choć słowo „rytuał” może ci się kojarzyć z jakimiś nadzwyczajnymi uroczystościami, to tak naprawdę są to najzwyklejsze, codzienne czynności. Musisz je jednak wykonywać za każdym razem w ten sam sposób i w tej samej kolejności. To wystarczy, by usypianie zamieniło się w rytuał kładzenia malca do łóżeczka. Dzieci potrzebują uporządkowanego planu dnia – regularnego karmienia, stałej pory snu, spaceru i zabawy. Taki ustalony rytm sprawia, że są o wiele spokojniejsze, bo czują się bezpiecznie. Starszy maluch dzięki rytuałom rzadziej się buntuje. Zawsze wie, co go czeka i dlatego łatwiej zgadza się, gdy go o coś prosisz. Oto ważne rytuały, których potrzebuje każde dziecko. 1. Dzień dobry maleństwo! Chcesz, by Twój brzdąc co rano pewnie wkraczał w nowy dzień? Już z samego powitania możesz uczynić rytuał. Zawsze wchodź do pokoju malca uśmiechnięta i witaj go tymi samymi czułymi słowami: np.: „Pora wstawać, już świeci słoneczko”. Z czasem smyk będzie na nie czekał. Staną się dla niego gwarancją, że wszystko w jego życiu jest tak, jak powinno być. Niektóre dzieci nie chcą wstać z łóżeczka, jeśli mama nie przyjdzie i nie odkryje kołderki. Inne czekają na porannego całuska. Kiedy go zabraknie, czują się zagubione i marudzą. Rytuał powitania sprawi, że malec od rana będzie spokojniejszy i łatwiej przekonasz go do ubrania się i zjedzenia śniadania. 2. Wesołe przebieranki Twój smyk nie lubi ubierania? Połącz je z zabawą! Gdy zakładasz malcowi koszulkę i ma przez chwilę zakrytą buzię, zapytaj wesoło: „A gdzie jest mamusia? O tutaj!”. Możesz też bawić się w „a ku...
Jakie dobrze wychowane dziecko! – dzisiaj coraz rzadziej można usłyszeć takie słowa. ostatnio trochę straciły na znaczeniu... nadal jednak warto o nich pamiętać! Dziś grzeczność nie oznacza już pokory i ślepego posłuszeństwa, potakiwania starszym. Są jednak pewne cechy i zachowania, których nadal warto uczyć. Pomóc dziecku wyrosnąć na człowieka asertywnego, pewnego siebie, ale i dobrze wychowanego, to nie lada wyzwanie. Ale jaka satysfakcja, gdy się uda! Co to właściwie znaczy? Podstawa grzeczności to uważne odnoszenie się do innych ludzi. Tylko z pozoru brzmi to prosto. Powinnaś nauczyć malucha umiejętności słuchania innych i okazywania im uwagi, uprzejmości: od „proszę” i „dziękuję”, przez oddawanie przysług tym, którzy ich potrzebują, po gotowość niesienia prawdziwej pomocy. Grzeczność to korzystanie ze swoich praw bez ograniczania praw innych – domaganie się różnych rzeczy w sposób uprzejmy (np. umiejętność dopilnowania swej kolejki na zjeżdżalni bez pchania się i bicia). Kulturalne zachowanie przy stole. Szanowanie dobra wspólnego – śmieci rzucamy do kosza, a nie na chodnik, a stare gazety i czasopisma oddajemy na makulaturę, by ocalić lasy. Każdy z nas obawia się, że dobrze wychowane dziecko nie poradzi sobie we współczesnej dżungli. „Jeśli nie nauczę brzdąca walczyć o swoje, inni odepchną go i nic nie wskóra!” Cóż, sztuką jest wychować malca tak, by potrafił osiągać cele bez przemocy. Grzeczny to nie znaczy pokorny! Raczej – szanujący innych i znający swą wartość, umiejący domagać się respektowania swoich praw. Czyli – zamiast walnąć kolegę wpychającego się przed niego w kolejkę do zjeżdżalni, malec powinien umieć nie dać się odepchnąć i wyrazić w sposób cywilizowany: „Nie zgadzam się na to”. Taka nauka, oczywiście, musi potrwać – trudno tego...