Kiedyś Twój maluch na pewno zapyta, czym dziewczynki różnią się od chłopców. Czy wiesz, jak to wytłumaczyć, by odpowiedź była zrozumiała? Rodzicom doradza prof. dr hab. Jarosław Jagieła z Instytutu Pedagogiki Społecznej WSP w Częstochowie.
Kwestia ta chodzi po głowie wszystkim maluchom. Po raz pierwszy oczekują od rodziców odpowiedzi zazwyczaj w wieku trzech lub czterech lat (rzadko nieco później). Im dziecko jest ciekawsze świata, im bardziej wszystko je intryguje i dziwi, im lepiej rozwija się intelektualnie, tym szybciej zacznie dociekać prawdy. Gdy zaskoczy Was to szczere pytanie w tak oczywistej wydawałoby się sprawie, możecie być w kłopocie. Przecież nie warto skupić się tylko – na tej, hmm..., jakby tu rzec – „zawsze zbyt małej różnicy”, jak mawiają Francuzki. Jakiej odpowiedzi w takim razie oczekuje maluch? Pewnie najprostszej. Ale jak ją sformułować?
Dziecko zdążyło już zapewne zauważyć, że mama jest nieco inna niż tata, a dziadek inny niż babcia. Uświadomienie sobie, że w rodzinie istnieje podział na grupy kobiet oraz mężczyzn, ma i będzie miało podstawowe znaczenie dla dziecka. To wartość o wiele większa, niż zazwyczaj się sądzi!
Jak brat, tata i dziadek
Właśnie z przynależności do jednej z tych grup maluch będzie czerpał wiedzę o sobie samym, siłę i psychiczne wsparcie. Świadomość pewnego rodzaju sztafety pokoleń, ciągłości własnego istnienia – tego, że za mną stoi moje starsze rodzeństwo, za nimi ojciec i matka, potem dziadkowie i pradziadkowie – daje poczucie tożsamości psychicznej i seksualnej. Dzięki temu dziecko czuje, że jest kimś określonym dla siebie i dla innych, i że nie ma w tym przypadkowości ani zrządzenia losu. Jest w tym także pewna powtarzalność życiowych doświadczeń.
Kim jestem?
Wydawać się może, że mały chłopczyk chce się dowiedzieć tylko tego, czy dziewczynki też mają siusiaka. Tymczasem on stawia najważniejsze ze wszystkich pytań, jakie można sobie zadać. Naprawdę brzmi ono: „Kim jestem?”. Pytanie o „różnice” jest bowiem pytaniem o „istotę”. Gdy jakaś kobieta zastanawia się, czym różni się od swojej koleżanki, która cieszy się większym powodzeniem wśród panów, tak naprawdę zastanawia się nad sobą samą, nad własnymi walorami, możliwościami i pragnieniami. A nie nad tym, jaka jest jej ubóstwiana przez mężczyzn koleżanka.
Dociekanie „dlaczego dziewczynki różnią się do chłopców” jest więc pytaniem podstawowym, dlatego zasługuje na rzetelną i wyważoną odpowiedź. Gdy pytanie malca zostanie zbyte byle czym, albo, co gorsza, wyśmiane, on sam może stracić do zaufanie do rodzica i nie zapytać już więcej o rzeczy naprawdę dla niego ważne.
Czy rzeczywiście pielęgnujemy w nich dziewczynkach cechy, które uczynią z nich nowoczesne, potrafiące stawić czoła rzeczywistości kobiety? Wydaje się, że nie ma nic bardziej oczywistego niż pragnienie, by dziewczynka wyrosła na mądrą i niezależną osobę. A jednak przestaje to być oczywiste, gdy zastanowimy się, jak wychowujemy córki. Czy rzeczywiście pielęgnujemy w nich cechy, które uczynią z nich nowoczesne, potrafiące stawić czoła rzeczywistości kobiety? Niezależna, więc… Często zdarza się, że małe dziewczynki, które od pierwszych lat życia wyraziście demonstrują swoje zdanie, które upierają się przy własnych decyzjach (nawet jeśli chodzi tylko o włożenie czerwonej bluzki zamiast kłującego swetra), które bronią swojej własności, które przejawiają niezależność i upór – są określane mianem niegrzecznych. A niegrzeczna znaczy zła, trudna, krnąbrna. Wciąż pokutuje pewien ideał wychowawczy, z którego trudno wyzwolić się nawet mądrym rodzicom: mała dziewczynka powinna być posłuszna i milutka. A przecież kiedy nasza córka stanie się nastolatką, a potem wkroczy w dorosłość, będziemy chcieli, by odważnie podejmowała decyzje dotyczące nauki, pracy, by osiągała sukcesy zawodowe, radziła sobie w rywalizacji z mężczyznami, nie czuła się od nich gorsza czy słabsza. Tylko jak ma się to udać komuś, kogo od pierwszych lat życia chwali się za grzeczność i posłuszeństwo? Z uległej panienki nie wyrośnie niezależna kobieta! Co powiedzą inni Od chłopca większość z nas, czasem nieświadomie, bardziej oczekuje buntu i jest skłonna pobłażliwiej traktować jego nieposłuszeństwo. Bo to przecież chłopak! Dziewczynkę nakłaniamy do uległości (żeby nie była taką buntowniczą chłopaczarą) – często w imię niesprawiania innym przykrości. „Zjedz jeszcze jedną łyżeczkę, inaczej mamusi będzie przykro”,...

Kiedyś na placu zabaw obserwowałam taką scenę: chłopiec, na oko trzyletni, wbiegł na szczyt zjeżdżalni i obwieścił: „Ja wszedłem najwyżej! Jestem najlepszy!”. Obok na kocyku siedziały dwie dziewczynki. Przebierały lalki, kłóciły się o fryzurę Barbie. Ledwie zerknęły na małego „dominatora” ze zjeżdżalni. Mój Boże, pomyślałam, przecież to inne światy... Geny czy wychowanie? Natura wyposażyła nas w odpowiednie „narzędzia”, byśmy mogli funkcjonować „w stadzie”. Pewne obszary mózgu trochę inaczej wyglądają u kobiet, inaczej u mężczyzn. Jednak osobowość dziecka kształtuje się też pod wpływem doświadczeń i wychowania, które mogą utrwalać stereotypy dotyczące płci. Od dziewczynek oczekujemy subtelności, ustępowania, cierpliwości, od chłopców zaradności, aktywności, przebojowości. Z dziewczynkami więcej rozmawiamy o emocjach. Może dlatego stają się wrażliwsze na problemy innych i więcej zajmują się swoimi doznaniami. Zabawy rodziców z chłopcami bywają bardziej aktywne, częściej są w nich elementy rywalizacji. Chłopcom pobłażamy, dziewczynki karcimy za walkę o swoje. Oba te obszary – związane z płcią mózgu oraz wychowawcze – tworzą z twojej pociechy małą kobietę lub małego mężczyznę. Ach, te przyjaźnie W badaniach stwierdzono, że u trzyletnich dzieci połowa ich przyjaciół jest płci odmiennej, ale już u pięciolatków – tylko 20 proc. W wieku siedmiu lat prawie żadne dziecko nie przyjaźni się z przedstawicielem płci przeciwnej! Te oddzielne światy zachodzą na siebie w niewielkim stopniu aż do czasu, gdy nastolatki zaczną umawiać się na randki. Ale zanim to nastąpi, dzieciaki kłócą się, biją, przyjaźnią i nie znoszą. Znasz to, prawda? I tak właśnie ma być! W ten sposób twoje dziecko zdobywa umiejętności społeczne potrzebne w całym życiu, w kontaktach z...

Czy słyszałaś, że chłopcy są „łatwiejsi w obsłudze”, a dziewczynki szybciej się rozwijają? Albo że kawalerowie wcześniej zaczynają chodzić, a damy ładniej mówią? Lub że chłopcy częściej chorują, ale szybciej rosną? Ile prawdy jest w tych opiniach? Chłopca trzeba przewijać inaczej niż dziewczynkę Prawda. Dziewczynki są bardziej narażone na bakteryjne zakażenia dróg moczowych z powodu odmiennej niż u chłopców budowy anatomicznej miejsc intymnych. Bakterie łatwiej dostają się do cewki moczowej, gdzie mogą spowodować chorobę. Przewijając córeczkę, pamiętaj, by myć lub wycierać pupę od przodu do tyłu. Z tego powodu przy interpretacji badania moczu normy dla obu płci nieco się różnią. U chłopca wynik powyżej pięciu krwinek białych jest powodem do niepokoju, u dziewczynki może ich być nieco więcej – nawet do 10 w polu widzenia. Dziewczynki są mniejsze i wolniej rosną Prawda i nie. Rzeczywiście, chłopcy zwykle rodzą się nieco ciężsi i dłużsi od dziewczynek. I najczęściej przez całe wczesne dzieciństwo są więksi. Roczny chłopiec jest przeciętnie o dwa centymetry wyższy od swojej rówieśnicy. Zmienia się to dopiero około 11. roku życia, kiedy one jako pierwsze wchodzą w wiek dojrzewania i stają się wyższe od nich... Ale tylko na kilka lat. Największy wpływ na wagę i wzrost mają geny, zdrowie, odżywianie. Syn drobnych rodziców może być o głowę niższy od rówieśniczki, której tata jest koszykarzem. Nawet rodzeństwo może różnić się od siebie, jeśli np. chłopiec jest ruchliwym niejadkiem, a dziewczynka ma duży apetyt. Zdarza się, że drobni chłopcy dopiero jako nastolatki gwałtownie rosną. Ważne jest, żeby dziecko mieściło się w normach dla wieku i regularnie zwiększało wagę i wzrost. Chłopcy wcześniej siadają, wstają, chodzą Nieprawda. Chłopcy są bardziej ruchliwi i zwykle mniej...