Jakie dobrze wychowane dziecko! – dzisiaj coraz rzadziej można usłyszeć takie słowa. ostatnio trochę straciły na znaczeniu... nadal jednak warto o nich pamiętać!
Dziś grzeczność nie oznacza już pokory i ślepego posłuszeństwa, potakiwania starszym. Są jednak pewne cechy i zachowania, których nadal warto uczyć. Pomóc dziecku wyrosnąć na człowieka asertywnego, pewnego siebie, ale i dobrze wychowanego, to nie lada wyzwanie. Ale jaka satysfakcja, gdy się uda!
Co to właściwie znaczy?
Podstawa grzeczności to uważne odnoszenie się do innych ludzi. Tylko z pozoru brzmi to prosto. Powinnaś nauczyć malucha umiejętności słuchania innych i okazywania im uwagi, uprzejmości: od „proszę” i „dziękuję”, przez oddawanie przysług tym, którzy ich potrzebują, po gotowość niesienia prawdziwej pomocy. Grzeczność to korzystanie ze swoich praw bez ograniczania praw innych – domaganie się różnych rzeczy w sposób uprzejmy (np. umiejętność dopilnowania swej kolejki na zjeżdżalni bez pchania się i bicia). Kulturalne zachowanie przy stole. Szanowanie dobra wspólnego – śmieci rzucamy do kosza, a nie na chodnik, a stare gazety i czasopisma oddajemy na makulaturę, by ocalić lasy.
Każdy z nas obawia się, że dobrze wychowane dziecko nie poradzi sobie we współczesnej dżungli. „Jeśli nie nauczę brzdąca walczyć o swoje, inni odepchną go i nic nie wskóra!” Cóż, sztuką jest wychować malca tak, by potrafił osiągać cele bez przemocy.
Grzeczny to nie znaczy pokorny! Raczej – szanujący innych i znający swą wartość, umiejący domagać się respektowania swoich praw. Czyli – zamiast walnąć kolegę wpychającego się przed niego w kolejkę do zjeżdżalni, malec powinien umieć nie dać się odepchnąć i wyrazić w sposób cywilizowany: „Nie zgadzam się na to”. Taka nauka, oczywiście, musi potrwać – trudno tego oczekiwać od dwulatka!
Cztery bardzo ważne kroki
Nie ma sensu wykładać maluchowi zasad savoir-vivre’u. Nie wysłucha, nie zrozumie, nie zapamięta... Dziecko uczy się przecież głównie przez naśladowanie dorosłych.
1. Istotne jest, jak członkowie rodziny odnoszą się do siebie. Nie chodzi tu tylko o „proszę” i „dziękuję”, ale też o ważniejsze rzeczy. Jeśli mama i tata niegrzecznie zwracają się do siebie, lekceważą się, walczą ze sobą, dziecko zauważa to natychmiast. I myśli, że tak właśnie powinno być, bo innego wzorca zachowań nie zna. Podczas zabaw przedszkolaki często odgrywają kłótnie rodziców. Widać, kto w ich domach zmywa, szykuje posiłki, kto się piekli, że znów brakuje pieniędzy – i w jaki sposób to się odbywa. Czy malec krzyknie do koleżanki: „Zamknij się”, burknie: „Cicho bądź!”, czy też powie: „Zaczekaj proszę, bo jestem zajęty” – zależy od tego, co w takiej sytuacji słyszy tata od mamy (lub odwrotnie).
2. Jeżeli każdy w rodzinie ma prawo do swoich spraw, dziecko będzie szanowało prywatność innych. Mówiąc prosto – brzdąc, który widzi, że mama nie zrzędzi, gdy tata czyta gazetę, a tata nie złości się, kiedy mama długo rozmawia przez telefon, nauczy się nie przeszkadzać dorosłym, kiedy chcą pogadać, poczytać albo po prostu odpocząć.
3. Duże znaczenie ma Wasz stosunek do dziadków – rodziców i teściów. Fakt, że czasem wydają się irytujący, zbyt powolni. Czasami nie nadążają za współczesnym światem i wygłaszają mądrości, które dziś już nie mają zastosowania. Ale nigdy nie okazujcie im lekceważenia! Bo dziecko odpłaci wam tym samym w przyszłości. Już za kilka lat to Wy będziecie dla niego śmieszni i nienowocześni, nie wiedząc, czym się różni gra komputerowa „Fallout Tactics” od „Warms”! Teraz macie szansę nauczyć malucha szacunku dla starszych.
4. Dziecko „oddaje” światu to, co dostało od rodziców. Jeśli rozmawiając z nim, słuchasz go uważnie i nie przerywasz, taki sposób prowadzenia dialogu stanie się dla niego oczywisty. Ale nie oczekuj, że to nastąpi prędko. Przerywanie to cecha dzieci! Trzeba stopować malucha: „Nie przerywaj mi, wysłuchaj”, i odpłacać tym samym. Dobrze też, gdy dziecko widzi, że może Cię przekonać. Przyznanie „masz rację”, „myliłam się, przekonałeś mnie” wzmaga jego wiarę w sens kulturalnej dyskusji.
Wielka dżungla na ulicy?
Wychowanie trwa także poza domem. Jeśli na spacerze mówisz sąsiadce „dzień dobry”, uśmiechasz się do sprzedawczyni w sklepie i odchodząc, życzysz jej miłego dnia, mówisz spotkanemu dziecku sąsiadów, że ma ładnego psa, prędzej czy później maluch zacznie Cię naśladować. To bardzo mu się przyda w późniejszym życiu – uśmiechniętego człowieka wszyscy traktują lepiej, jest postrzegany jako miły i uprzejmy.
Bez nich nie ma szczęśliwego dzieciństwa! Rytuał usypiania, pożegnania, kąpieli... Dzięki nim szkrab czuje się bezpieczny i kochany. Już je wprowadziłaś? Jeśli nie – zobacz, jak to zrobić. Potrzebują ich już nawet niemowlęta. Choć słowo „rytuał” może ci się kojarzyć z jakimiś nadzwyczajnymi uroczystościami, to tak naprawdę są to najzwyklejsze, codzienne czynności. Musisz je jednak wykonywać za każdym razem w ten sam sposób i w tej samej kolejności. To wystarczy, by usypianie zamieniło się w rytuał kładzenia malca do łóżeczka. Dzieci potrzebują uporządkowanego planu dnia – regularnego karmienia, stałej pory snu, spaceru i zabawy. Taki ustalony rytm sprawia, że są o wiele spokojniejsze, bo czują się bezpiecznie. Starszy maluch dzięki rytuałom rzadziej się buntuje. Zawsze wie, co go czeka i dlatego łatwiej zgadza się, gdy go o coś prosisz. Oto ważne rytuały, których potrzebuje każde dziecko. 1. Dzień dobry maleństwo! Chcesz, by Twój brzdąc co rano pewnie wkraczał w nowy dzień? Już z samego powitania możesz uczynić rytuał. Zawsze wchodź do pokoju malca uśmiechnięta i witaj go tymi samymi czułymi słowami: np.: „Pora wstawać, już świeci słoneczko”. Z czasem smyk będzie na nie czekał. Staną się dla niego gwarancją, że wszystko w jego życiu jest tak, jak powinno być. Niektóre dzieci nie chcą wstać z łóżeczka, jeśli mama nie przyjdzie i nie odkryje kołderki. Inne czekają na porannego całuska. Kiedy go zabraknie, czują się zagubione i marudzą. Rytuał powitania sprawi, że malec od rana będzie spokojniejszy i łatwiej przekonasz go do ubrania się i zjedzenia śniadania. 2. Wesołe przebieranki Twój smyk nie lubi ubierania? Połącz je z zabawą! Gdy zakładasz malcowi koszulkę i ma przez chwilę zakrytą buzię, zapytaj wesoło: „A gdzie jest mamusia? O tutaj!”. Możesz też bawić się w „a ku...
Istnieją słowa, które czynią cuda. Każdy z nas – rodziców – je zna, ale zdarza nam się zapominać, że są tak ważne w kontaktach z dziećmi. O tym że warto ich używać przekonuje Aleksandra Godlewska, psycholog dziecięcy. Zarówno świadomie, jak i bezwiednie przekazujemy dzieciom naszą hierarchię wartości. Robimy to przy wielu okazjach – przez to, jacy jesteśmy i jak reagujemy, jak odnosimy się do siebie. Z naszych najdrobniejszych zachowań i reakcji maluch czerpie wiedzę o tym, co mama i tata uważają za „dobre” i „właściwe”, a co za „złe”. Niewielu rodziców ma świadomość, że ich często nawet odruchowe zachowania wywierają na dzieci nieporównanie większy wpływ od wszelkich słów, upomnień i zabiegów wychowawczych. Niektóre słowa są tak bardzo ważne, że nie wolno nam zapominać o ich używaniu w relacjach z naszymi pociechami. Prosić to prawie otrzymać Od ludzi w naszym otoczeniu – także od dzieci – ciągle czegoś oczekujemy. Chcemy, by maluch ładnie jadł, nie grymasił. Po starszym spodziewamy się, że będzie trzymał nas za rękę przy przechodzeniu przez ulicę, posprząta po sobie zabawki, a na imieninach u cioci nie będzie wrzeszczał, domagając się kolejnego kawałka tortu. Gdy dorasta, mamy nadzieję, że będzie się dobrze uczył, miał kolegów, których będziemy akceptować, pomagał w zmywaniu naczyń. Gdyby nasze oczekiwania wobec tych, których kochamy, zamienić na prośby, na pewno częściej byłyby spełniane. Słowo „proszę” sprawia, że proszony czuje się ważny, traktowany z szacunkiem, jako ktoś, kto ma wybór, a nie jak ktoś potrzebny do zrobienia tego, czego oczekuje mama. „Dziękuję” ma olbrzymią moc Każde podziękowanie nagradza i utrwala konkretne zachowanie. Należy dziękować dzieciom nie tylko za skutki działań, o które są proszone (np. posprzątane zabawki),...
Dziecko kochane bezwarunkowo ma w życiu łatwiej – nabiera pewności siebie i umie dostosować się do wymagań innych. Warto więc wiedzieć, jak postępować, by zapewnić synkowi czy córeczce nie tylko szczęśliwe dzieciństwo, ale także pełne miłości dorosłe życie! Gdy rodzice są optymistami, rośnie szansa, że maluch też będzie pogodny to fakt, kluczem do szczęścia naszych pociech jest miłość. Ale tylko taka, która nie stawia żadnych warunków. Nie mówi: „Kocham cię, bo jesteś taki rozkoszny, grzeczny, mądry...”, tylko: „Kocham cię nawet wtedy, gdy nie podoba mi się to, co robisz”. Mów i... słuchaj Już w ciąży można zwracać się do maleństwa na wiele sposobów, np. przemawiać do niego czule, nucić kołysanki. Naukowcy udowodnili, że rozkrzyczane noworodki słysząc łagodny głos matki, który znają z okresu prenatalnego, szybciej się uspokajają i zasypiają. Nasze rady: - Spędzając dzień z niemowlęciem, mów mu, co teraz robisz, śpiewaj piosenki, naśladuj głosy zwierząt. A kiedy zacznie gaworzyć, gaworz razem z nim. Dziecko bardzo to lubi, bo wtedy wie, że to, co „mówi”, jest dla innych ważne. - Słuchaj uważnie, co pociecha ma do powiedzenia. Podpytuj, jak minął dzień w przedszkolu, co wydarzyło się w szkole czy na podwórku. Poprzez rozmowę lepiej poznajesz dziecko, a ono dowie się, że ma w Tobie oparcie. Traktuj z szacunkiem Nawet najmłodsze dziecko ma prawo do własnych opinii czy upodobań. Maluch, którego głos brany jest w rodzinie pod uwagę, czuje się kimś ważnym. Później, w dorosłym życiu nie będzie nikomu pozwalał „rozstawiać się po kątach”. Nasze rady: - Zawsze staraj się uprzedzać malca o swoich zamiarach. Nie żądaj kategorycznie, by np. posprzątał zabawki, kiedy zajęty jest robieniem budowli z klocków. Daj mu chwilę na dokończenie zabawy. - Kiedy to tylko...