
Przytulasz swoje dziecko, masujesz je, nosisz, gdy płacze… – te wszystkie czułe czynności podpowiada nam nasza intuicja. Warto się nią kierować, bo to, co mówi twoja intuicja,potwierdzają też badania naukowe: czuły dotyk to najlepsze, co możesz dać swojemu dziecku!
Dotyk jest konieczny dziecku do życia jak tlen
Dotyk NAPRAWDĘ ma życiodajną moc – potwierdziły to już dawno badania austriackiego psychoanalityka Renego Spitza (przeprowadzone w latach 40-tych XX wieku). Wielu naukowców z tamtych czasów próbowało dociec, czemu śmiertelność wśród niemowląt w sierocińcach – mimo opieki medycznej i dobrego jak na tamte czasy odżywiania – jest aż tak wysoka (wynosiła ok. 30 procent). Większość ówczesnych lekarzy była zdania, że to wszystko przez zarazki: dzieci są zgromadzone w jednym miejscu, zarażają się nawzajem i chorują. – Żeby więc zmniejszyć śmiertelność, wystarczy – mówili – umieścić dzieci w sterylnych łóżeczkach i nie dopuszczać do kontaktu między nimi.
Rene Spitz miał jednak inną teorię. Uważał, że powodem nie są zarazki, ale brak czułości i dotyku.
Aby udowodnić swoją tezę przez kilka lat obserwował dwie grupy dzieci od ich najwcześniejszych dni życia.
Pierwsza grupa to były dzieci wychowywane w szpitalnym sierocińcu – sterylnym niemalże – ale za to pozbawionym czułości: na siedmioro niemowląt przypadała jedna opiekunka.
Druga grupa dzieci mieszkała w przywięziennym domu opieki, dzięki czemu matki-więźniarki mogły z nimi przebywać przez większą część dnia. W kolejnych latach badania okazało się, że dzieci więźniarek, choć żyją w mniej higienicznych warunkach niż dzieci z sierocińca, nie tylko nie umierają, ale co więcej – bardzo dobrze się rozwijają. Badania Renego Spitza były przełomem, bo ukazały jasno: czuły dotyk jest dzieciom konieczny do życia!
Czytaj także: Jak rozwija się zmysł dotyku u dziecka?
Czuły dotyk leczy wcześniaki i pomaga im rosnąć
O dobrodziejskiej mocy dotyku mówią też współcześni lekarze, np. ci, którzy zajmują się wcześniakami. Często obserwują, że jeśli przedwcześnie urodzone dzieci doświadczają kojącego dotyku i bliskości rodziców, dwa razy szybciej rosną (nauka potwierdza, że czuły dotyk sprzyja wydzielaniu hormonu wzrostu) i przybierają na wadze, dzięki czemu mogą szybciej opuścić szpital.
Taka terapia czułością pomaga też w wyrównaniu oddechu, pulsu i akcji serca przedwcześnie urodzonych maluszków, dlatego kangurowanie (czyli długie noszenie dziecka blisko swojego ciała) albo nawet zwykłe głaskanie to zdaniem lekarzy nie tylko forma czułości, ale skuteczna forma leczenia przedwcześnie urodzonych dzieci.
Dotyk może być nawet ważniejszy niż jedzenie?
Z kolei w latach 60-tych XX wieku, poprzez szereg eksperymentów, amerykański naukowiec Harry Harlow badał, jak bardzo silna u dzieci jest potrzeba bliskości. Z oczywistych względów w badaniu nie brały udziału dzieci – zastąpiły je małe małpki, którym naukowiec zafundował dwa rodzaje "zastępczych matek".
Jedne „matki”, pokryte drucianą siatką, dostarczały małpkom mleko i ciepło (z żarówki). Drugie nie dostarczały niczego, za to były mięciutkie i miłe w dotyku. Naukowcy pod kierunkiem Harlowa chcieli sprawdzić, z którą ze sztucznych matek małpki będą spędzać więcej czasu. Okazało się, że praktycznie całymi dniami tuliły się do swoich "miękkich" mam, opuszczając je tylko na krótkie chwile, kiedy chciały napić się mleka od matki drucianej.
Eksperymenty Harlowa stały się podstawą dla nowych wytycznych, skierowanych dla lekarzy małych dzieci, a także opiekunów w domach dziecka: od tamtego czasu przytulanie dzieci stało się tak samo ważną czynnością, jak karmienie czy higiena. Także rodzice zaczęli być zachęcani przez pediatrów, aby jak najwięcej przytulali niemowlęta, a nie np. zostawiali w łóżeczkach "aby się wypłakały" –dzisiaj dla nas to już jest oczywiste, ale 30 lat temu ta zmiana metod opieki była prawdziwą rewolucją!
Głaszcz, tul i masuj już od pierwszych dni życia
- Dzięki dzisiejszym standardom okołoporodowym, pierwszą porcję dotyku noworodek otrzymuje od mamy tuż po porodzie, podczas kontaktu „skóra do skóry”. Taki kontakt powinien trwać 2 godziny i nie powinien być przerywany żadnymi badaniami: mierzeniem, ważeniem itd. W tym czasie w organizmie dziecka – i mamy – zachodzi szereg hormonalnych reakcji, które ułatwiają tworzenie się w dalszych tygodniach i miesiącach więzi między mamą a dzieckiem.
- Pamiętaj też o uwielbianej przez dzieci formie bliskości: masażu. Już najmłodsze niemowlęta odprężają się, gdy czują na sobie ciepłe, spokojne dłonie mamy albo taty. Dotyk – to też jest potwierdzone naukowo – to u noworodków najlepiej rozwinięty zmysł: na początku dziecko odbiera świat głównie poprzez bodźce dotykowe. Nic zresztą w tym dziwnego: na jego skórze znajduje się aż 6 mln zakończeń nerwowych!
Żeby masować swoje dziecko, nie musisz uczyć się żadnej specjalnej techniki, wystarczy, że będziesz powoli i z czułością głaskać brzuszek, plecki albo kończyny malucha. Kieruj się intuicją i jednocześnie uważnie obserwuj reakcje dziecka. Już po kilku masażach będziesz wiedzieć, jaki rodzaju masażu lubi!
Przytulaj się do dziecka – bo to dobre dla was obojga
Przytulanie, masaż i głaskanie działa w obie strony: na tego, który jest przytulany, i na tego, który przytula. Badania dowodzą, że zapach dziecka pobudza wydzielanie się endorfin w organizmie matki, dlatego przytulanie maluszka jest też korzystne i dla niej. Ten sam mechanizm obserwuje się nie tylko u mam, ale też u ojców, którzy aktywnie angażują się w opiekę nad dzieckiem.
Zalety czułego dotyku:
- Dziecko często przytulane jest bardziej pewne siebie, odważniejsze i mniej wymagające
- Takie dziecko będzie miało też w przyszłości większy iloraz inteligencji…
- …a także będzie rzadziej chorować – bo dotyk wpływa stymulująco na układ odporności
- Wieczorne głaskanie i masowanie to pewny sposób na uspokojenie i usypianie
- Masaż umacnia więź między masowanym dzieckiem, a masującym je rodzicem.

Badania neurobiologów sugerują, że delikatne głaskanie dziecka zmniejsza aktywność tej części jego mózgu, która odpowiada za odczuwanie bolesnych przeżyć . To ważna wiadomość dla rodziców. Ale jak to robić właściwie, by skutecznie pomóc dziecku? Ja chcę do mamy! Nie ma nic gorszego niż bezradność, gdy dziecko cierpi. Gdy malec płacze i ewidentnie coś mu dokucza, zastanawiasz się, co zrobić. Zanim zidentyfikujesz problem i zaczniesz działać, zazwyczaj instynktownie przytulasz dziecko, niekiedy głaszczesz malca po plecach lub kołyszesz w ramionach. I to działa! Naukowcy postanowili sprawdzić mechanizmy leżące u podłoża tego zjawiska. Głaskanie i przytulanie powoduje wydzielanie się endorfin , czyli hormonów szczęścia, ale to nie wszytko! Rodzic delikatnie głaszcząc swoje dziecko, zmniejsza aktywność mózgu związaną z bolesnymi przeżyciami. Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego oraz Liverpool John Moores University monitorowali aktywność mózgu 32 dzieci podczas badania krwi . Połowa obserwowanych dzieci była gładzona miękką szczotką przed pobraniem próbki krwi. Wyniki badań wskazują, że u tych dzieci zauważono zmniejszenie o 40 proc. aktywności tej części mózgu, która odpowiada za odczuwanie bólu. - Dotyk może wpływać korzystnie na budowanie więzi między dzieckiem a rodzicem, zmniejszać stres u obojga, a także skrócić czas pobytu w szpitalu - mówi Rebeccah Slater, autorka badania. - Dotyk wydaje się mieć potencjał przeciwbólowy . Co więcej, w tym przypadku nie występuje ryzyko efektów ubocznych - dodaje. Jak skutecznie łagodzić ból? - Istnieją dowody, które sugerują, że powolny i delikatny dotyk może wywołać zmiany w aktywności mózgu u niemowląt - tłumaczy Slater. Z badania wynika, że ważna jest odpowiednia prędkość głaskania (3 cm na sekundę), ponieważ aktywuje ona neurony, które zmniejszają odczuwanie...

Dla noworodka, mimo że łącząca go z tobą pępowina została już przecięta, ty i on nadal jesteście jednością. Nowe teorie rozwoju dziecka mówią nawet o tym, że po narodzinach dla zdrowego rozwoju niemowlę potrzebuje jeszcze „czwartego trymestru” – niejako przedłużenia ciąży, podczas którego będzie miało zapewniony częsty kontakt fizyczny z mamą i dużo czułości. Kontakt z mamą skóra do skóry Najważniejszym zmysłem dla noworodka nie jest wzrok, ale dotyk . To właśnie dzięki niemu poznaje mamę – dlatego według zaleceń okołoporodowych, które obowiązują w Polsce od kilku lat, dziecko tuż po narodzinach (jeśli jego stan zdrowia na to pozwala) nie powinno być zabierane na ważenie czy mierzenie, ale położone na brzuchu mamy, tak aby mogło jak największą powierzchnią ciała stykać się z jej skórą. Taki kontakt „skóra do skóry” nie powinien być przerywany przez lekarzy przynajmniej przez 2 godziny. Czułe i spokojne powitanie na świecie jest ważne. Dzięki niemu zmęczony i przestraszony noworodek zapoznaje się z zapachem mamy (to jedno z jego pierwszych doznań zmysłowych), wsłuchuje się w znajomy jeszcze z życia płodowego rytm bicia jej serca i oswaja z nowym otoczeniem. Przytulanie jest ważne dla i dziecka, i rodziców O częstym przytulaniu warto także pamiętać już poza salą porodową, bo jest ono korzystne i dla rodziców, i dla dziecka. W takich spokojnych chwilach bliskości macie szansę poznawać się coraz lepiej i zacieśniać rodzącą się między wami więź . Wielu mamom kontakt „skóra do skóry” pomaga szybciej przyjść do siebie po porodzie i przezwyciężyć baby blues , dla młodych ojców zaś jest okazją, by lepiej poznać się i oswoić z dzieckiem. O tym natomiast, jak bardzo ważna jest bliskość dla zdrowia dziecka, może świadczyć fakt, że lekarze zalecają przytulanie jako...

Kiedy moje dzieci płakały, podnosiłam je i przytulałam. Za każdym razem. Nakazywał mi to instynkt macierzyński i intuicja. Na szczęście nikt mi wtedy nie powiedział, że "zepsuję" je w ten sposób, że będą rozpieszczone albo że dziecko musi się wypłakać. Gdybym jednak miała takie osoby w swoim otoczeniu – i tak bym ich nie posłuchała! Głęboko wierzę w rodzicielstwo bliskości , chociaż kiedy moje dzieci były niemowlętami nie wiedziałam nawet, że moje zachowania względem nich mają swoją nazwę i że pisze się o tym książki. To zresztą jest dla mnie w rodzicielstwie bliskości najpiękniejsze: opiera się na naturalnej matczynej intuicji . A ta zawsze mówiła mi, że jeśli dziecko płacze, to znaczy, że czegoś potrzebuje i należy poświęcić mu uwagę. Przytulić i pocieszyć, zaspokoić potrzeby fizjologiczne lub emocjonalne. Noszenie dziecka to naturalny wybór Podnosiłam więc, kiedy płakały w łóżeczkach lub wózkach. Nosiłam w chuście , kołysałam, utulałam do snu. Przez pewien czas walczyłam z wieczornym rytuałem usypiania, bo miałam już dość wysiadywania przy łóżeczku syna, który musiał trzymać mnie za rękę dopóki nie zaśnie (kto przez pół godziny nachylał się nad szczebelkami łóżeczka wie, jak bardzo taka pozycja daje w kość. Dosłownie!). Przeczytałam o metodzie usypiania polegającej na pozwoleniu dziecku płakać przez 3-5-7 minut. Intuicja podpowiadała mi, że to nie dla mnie, ale spróbowałam. Wytrzymałam minutę i nigdy do tego nie wróciłam. Wierzę w bliskość, dotyk i troskę. Rzeczywiście, jeśli pozwolimy dzieciom się wypłakać, nie grozi nam ich "rozpieszczenie". Odniesiemy pełen sukces przekazując im, że rodzic nie jest po to, by być obok w trudnych chwilach . Jeśli tego chcemy – czemu nie? Ja wolę - i zawsze wolałam - być obok i wspierać. I nie żałuję! Naukowcy z odsieczą: noś i...