
Najważniejszą rolę w kształtowaniu u dzieci prawidłowych nawyków żywieniowych mają rodzice – to oni decydują, co znajdzie się w wózku z zakupami, to na nich patrzą dzieci i naśladują co widzą, to w nich widzą wzory, do których dążą. O czym zatem opiekunowie koniecznie muszą pamiętać? Jakie zasady wprowadzać od pierwszych chwil rozszerzania diety o nowe produkty? Istotne jest:
- Ograniczenie spożywania słodkich napojów – pragnienie najlepiej zaspokaja naturalna woda, niegazowana i niskosodowa. Nie ma cukru, a więc pustych kalorii, dzięki czemu nie tuczy.
- Niewprowadzanie do menu kalorycznych przekąsek. Doskonałą przekąską dla dziecka będzie owoc lub warzywo. Jeśli dziecko pochłonie batonik lub wypije słodki napój gazowany, zaspokoi głód i zapewne nie zje posiłku.
- Kontrolowanie ilości posiłków (4-5 na dobę) oraz – w zależności od wieku dziecka – wielkości porcji oraz ich składu. Warto posiłkować się przy tym piramidą żywieniową. Należy mieć przy tym na uwadze fakt, że piramida ta uległa w tym roku zmianie. Nowa dostępna jest np. w internecie i gabinetach lekarskich, a zmiany dotyczą m.in. momentu rozszerzania diety – teraz jest ona taki sam (po 4. m. ż.) i w przypadku dzieci karmionych naturalnie, jak i tych "na butelce".
- Eliminowanie podjadania w tzw. "międzyczasie" – czyli pomiędzy posiłkami.
- Przyjmowanie "pomocy" od dziecka – wiele maluchów lubi pomagać mamie czy tacie w gotowaniu, bo czują się wtedy ważne i takie dorosłe... A posiłek przygotowany wspólnie jest bardziej atrakcyjny. Wtedy maluch chętniej zje zieleninę, na którą normalnie nie chciałby spojrzeć.
- Zwracanie uwagi na chwilowe zachcianki smakowe małego smakosza. Jeśli dziecko upiera się przy jedzeniu jednego rodzaju potraw, warto mu pozwolić. Z reguły trwa to kilka dni i potem malec wraca do różnorodnej diety. O ile rodzice karmią go prawidłowo, takie kilka dnie monotematycznego menu mu nie zaszkodzą.
- Unikanie przypraw. Dziecięce posiłki nie potrzebują doprawiania – dosalania czy słodzenia. Słodki smak to pierwszy, jakiego dziecko się uczy, więc jeśli "dobrze pozna" go w dzieciństwie, w dorosłym życiu będzie mu trudno z niego zrezygnować.
- Podawanie mniejszych porcji jedzenia. Jeśli dziecko będzie nadal głodne, zawsze może poprosić o dokładkę. Jeśli na talerzu czy w miseczce będzie miało za dużo – i tak pewnie wszystko zje, bo przecież oddaje się pusty talerz...
- Świecenie przykładem! Jak już wspominaliśmy na początku, rodzice są dla dzieci wzorem. Jeśli mama w ramach podwieczorku będzie sięgać po czekoladę, nie powinna liczyć, że dziecko uda się nakarmić pokrojonym jabłkiem. Przecież to mama wie, co dobre...
- Wspólne robienie (raz na jakiś czas) zakupów ze starszym dzieckiem. Niech widzi, że rodzic z gigantycznej oferty wielkiego sklepu wybiera wodę, warzywa, owoce czy chude mięso a w ogóle nie zwraca uwagi na ciastka, cukierki i chrupki.
- Zapewnienie dziecku codziennej porcji ruchu, by jego organizm spalał spożyte kalorie a nie odkładał w formie tłuszczyku.
Pamiętajmy: czym skorupka za młodu nasiąknie...
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat rozszerzania diety dziecka, zapraszamy do magazynu Limango.