Mama ostrzega: "Byłam przeciw szczepieniom, póki moje córki nie zachorowały"

Czujesz się rozdarta i trochę winna przez to, że nie poświęcasz dzieciom stu procent swojej uwagi? Z drugiej strony uwielbiasz swoją pracę, chcesz się rozwijać i nie wyobrażasz sobie siebie wyłącznie w roli pani domu? Nie martw się, nie ty jedna masz ten dylemat. Z podobnymi zmaganiami mierzy się uwielbiana przez Polki aktorka, Katarzyna Zielińska. Zamiast jednak narzekać na swój los, postanowiła podnieść na duchu wszystkie mamy i wystosowała do nich na instagramie specjalny apel. Jej słowa bardzo nam się spodobały! „Kiedy gram, jestem rozdarta” Kasia Zielińska oprócz tego, że jest mamą dwóch synów, jest też utalentowaną aktorką. Czy kocha swoje dzieci? Oczywiście, że tak! Jak sama przyznaje, są jej największą miłością. Ale praca to również coś, co kocha i co daje jej szczęście, więc nie dziwne, że nie chce z niej rezygnować. W jednym z ostatnich postów na instagramie przyznała: „Kocham moją pracę i zawsze kiedy gram, jestem rozdarta pomiędzy spełnianiem moich marzeń a moją największą miłością, Synkami. Ale czuję, że mam równowagę w życiu . Jestem szczęśliwa. Spełniam się w życiu. Jako mama i jako aktorka. Robię to, co kocham. I dzięki temu mam skrzydła. Każdego dnia”. Oczywiście godzenie tych dwóch ról bywa trudne. Gdy aktorka ma wieczorny spektakl, nie może jak zwykle utulić synów do snu, dać im buziaka na dobranoc czy powygłupiać się przedtem na łóżku, i tego jej brakuje. Bywa i tak, że synowie czasem odwiedzają ją w teatrze choćby na chwilę, a wtedy zwykle mówią: „Będziemy czekać na ciebie, mama. Nie martw się, nie zaśniemy”.         Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Katarzyna Zielińska (@katarzynazielinska) Paź 29, 2019 o 10:40 PDT „Nie bójmy się...

Helen i Russell Green z Australii pojechali z 6-miesięczną córeczką Bonnie do Anglii. Nie sądzili, że pierwsza wycieczka dziewczynki mogła być jednocześnie jej ostatnią. "Całusy mamy powinny leczyć" Podczas pierwszego tygodnia pobytu w Anglii Helen zauważyła u siebie opryszczkę. Kilka dni później opryszczka pojawiła się przy uchu jej 6-miesięcznej córeczki. Wraz z mężem zabrali dziewczynkę do lekarza, który stwierdził, że to niegroźna infekcja bakteryjna i przepisał antybiotyki. Kilka dni później Bonnie straciła przytomność. Podczas wizyty w szpitalu okazało się, że Helen zaraziła córkę wirusem HSV-1, chociaż całowała córeczkę, zanim zauważyła u siebie opryszczkę.   Wirus uszkodził mózg dziewczynki, przez co doszło do paraliżu prawej strony ciała i częściowej utraty czucia po lewej stronie. W rozmowie z Today Tonight Helen przyznała, że czuje się winna, ale musiała sobie wybaczyć, bo nie mogłaby żyć, bezustannie obarczając się winą. Ma nadzieję, że dzięki rehabilitacji jej córeczka całkowicie wyzdrowieje. Dlaczego wirus opryszczki jest niebezpieczny dla niemowląt? System odpornościowy niemowlaka nie jest w pełni rozwinięty, dlatego jego organizm nie radzi sobie z wirusem opryszczki . Chociaż dla dorosłych wirus HSV-1 jest niegroźny, dla niemowląt może być śmiertelny. Apelujemy o rozwagę. Jeśli nie macie pewności, czy nie jesteście nosicielami wirusa, nie całujcie niemowlaka w usta i nie pozwalajcie tego robić innym osobom! Zakażenie wirusem jest możliwe nawet przed wystąpieniem pierwszych objawów opryszczki, takich jak pieczenie i swędzenie. Ponad połowa dorosłych jest zarażona wirusem, jednak nie u wszystkich muszą występować objawy. Trzymamy kciuki za małą Bonnie i jej rodziców. Mamy nadzieję, że dziewczynka wróci do zdrowia. Czytaj także:   Niegroźny wirus okazał się śmiertelny dla 12-dniowej dziewczynki...

Jedną z pierwszych i najważniejszych decyzji, jakie muszą podjąć młodzi rodzice, jest wybór szczepionki dla dziecka. Decydować się na bezpłatne szczepienia zgodnie z obowiązkowym kalendarzem szczepień czy zamiast nich wybrać szczepionki skojarzone? Mamy dobrą wiadomość dla rodziców, którzy wybierają opcję nr 2: naukowcy pracują nad szczepionką, która pozwoli podać dziecku wszystkie dawki szczepionek w jednym zastrzyku! Nowy typ szczepionki skojarzonej Badacze z Massachusetts Institute of Technology opracowują mikroskopijne kapsułki, które stopniowo uwalniają zamknięte w nich dawki szczepionek. Kapsułki są wykonane z biodegradowalnego polimeru i umożliwiają wstrzyknięcie kilku różnych szczepionek przeciwko różnym chorobom w tym samym czasie. "Gdy kapsułka przedostanie się do organizmu, pozostaje zamknięta. Otwiera się dopiero o określonym czasie i wtedy uwalnia szczepionkę lub lek. To ekscytujące, bo jednorazowo możemy wstrzyknąć różne kapsułki wypełnione wszystkimi szczepionkami. To aż 10 do 20 szczepionek w jednym zastrzyku" – wyjaśnia Ana Jaklenec, badaczka MIT. Szansa dla dzieci i osób przewlekle chorych Twórcy metody zapewniają, że podawanie szczepionek w formie kapsułek eliminuje konieczność wielokrotnego wykonywania zastrzyków u dzieci . Dodają, że ta metoda sprawdza się również w przypadku leków podawanych w formie zastrzyku. Lekarze mogliby korzystać z tego sposobu przy podawaniu leków pacjentom chorującym na cukrzycę czy alergikom. Naukowcy dodają jednak, że jedną z wad jednorazowych zastrzyków jest brak możliwości wstrzymania kolejnej dawki, jeśli zajdzie taka potrzeba – np. gdy u dziecka wystąpi infekcja wirusowa i szczepienie będzie niewskazane lub gdy wystąpi uczulenie na pierwszą dawkę leku. Co myślicie o takim typie szczepionki? Gdyby była taka możliwość, podałybyście dziecku jedną szczepionkę zamiast kilku? Zobacz także:  ...