Reklama

Dzieci Leszka Lichoty od lat nie chodzą do zwykłej szkoły i uczą się w domu. Aktor wyjaśnił, dlaczego jest przeciwnikiem tradycyjnej formy edukacji, która jego zdaniem ma mnóstwo wad. Córka i syn Lichoty nie znają stresu związanego z klasówkami i wystawianiem ocen, nie wiedzą też, jak to jest siedzieć nieruchomo w ławkach.

Reklama

Leszek Lichota przeciwny tradycyjnej szkole. Jego dzieci mają swobodę

Aktor nie kryje swojego rozczarowania polską szkołą − wypisał z niej swoje dzieci w 2015 roku (Natasza i Kajetan mieli wówczas 8 i 7 lat). Dzieci Leszka Lichoty przez wiele lat korzystały z edukacji domowej, obecnie są uczniami szkoły w chmurze. Partnerka Lichoty, Ilona Wrońska, prowadzi na YouTubie własny kanał na temat takiej formy edukacji.

Leszek Lichota jednym tchem wymienia liczne wady tradycyjnej szkoły. W jego ocenia to przestarzały system, w którym dzieci uczone są karności zamiast kreatywności.

„To jest system wymyślony w połowie XIX wieku, który miał tak naprawdę uczyć karności poprzez edukację. Już samo to, że dzieciaki muszą siedzieć nieruchomo w ławkach jest grzechem, który jest kontynuowany od 200 lat i kompletnie ucina ich kreatywność. Dalej − to, że jest nauczyciel, który mówi prawdę objawioną i z tym nie powinno się w zasadzie dyskutować. Czyli Słowacki wielkim poetą był i basta” − mówił aktor w rozmowie z portalem o2.pl.

Lichota zwrócił też uwagę na jego zdaniem krzywdzący system oceniania w szkole oraz brak swobodnej dyskusji z nauczycielem. Sztywna lista lektur, które niekoniecznie są ciekawe dla każdego ucznia, to kolejny problem.

„Jest podział na tego, który stoi i przemawia i na tych, którzy siedzą i słuchają. Że nie ma tej dyskusji, choć to się podobno zmienia. To, że jest narzucony z góry kanon lektur i tematów, które trzeba przerobić niezależnie od tego, czy ciebie to interesuje, czy nie. System oceniania i porównania. Każdy z nas jest inny. Ma inne predyspozycje, inne możliwości” − tłumaczył Lichota.

Tradycyjna szkoła stresuje dzieci. Dzieci Leszka Lichoty uczą się poza systemem

Leszek Lichota nie chciał, aby jego dzieci mierzyły się z nawałem obowiązków i ogromnym stresem, jaki funduje tradycyjna szkoła. Aktor uważa, że system oceniania i egzaminowania bardzo źle wpływa na psychikę ucznia. Jego zdaniem lepiej poświęcić mniej godzin na efektywną pracę i mieć więcej czasu na pasje, niż tracić całe dnie na ślęczenie nad lekcjami.

„Później to ocenianie wpływa gdzieś na naszą psychikę − że ta jest lepsza, a ten gorszy. System egzaminów też jest dosyć ciężki. Niezapowiedzianych, stresujących sprawdzianów i kartkówek, które są zupełnie zbędne. Do tego nawał prac domowych, a to znaczy, że dzieci i młodzież pracują więcej, niż dorośli. Bo nie dość, że dziecko spędzi 6 godzin w szkole, to potem jeszcze musi 3-4 godziny spędzić nad lekcjami w domu. Kiedy jest czas na zabawę? Na kreatywność? Na dzieciństwo? Na radość życia? Jeżeli ciągle jest taki wyścig że 'muszę, muszę, muszę'” − podsumował.

Źródło: o2.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama