
Przyjazna matka natura wyposażyła niemowlęta w dziesiątki umiejętności i odruchów, którymi mogłyby zaimponować niejednemu dorosłemu sportowcowi. To główne wnioski Desmonda Morrisa – brytyjskiego naukowca, który przez 20 lat podróżował po świecie i uważnie przyglądał się maluchom oraz ich rodzicom. Niemowlęta są zadziwiająco aktywne, chętne do bicia własnych rekordów i niezłomne w podejmowaniu kolejnych prób unoszenia główki, siadania, wstawania. Jedyne, czego potrzeba im do harmonijnego wzrostu i rozwijania wrodzonych talentów, to przyjazne otoczenie i kochający rodzice. Tacy, którzy z uznaniem przypatrzą się swojemu maluszkowi i uświadomią sobie, że nie tylko jest piękny, kochany czy bezbronny, ale też wiele potrafi.
Jestem gotowy na wszystko
W dorosłym życiu człowiekowi potrzebna jest trwała i mocna ochrona czaszki, ale jak sprawić, by bez szwanku przedostała się ona na ten świat? Natura rozwiązała ten problem, dając noworodkom plastyczną i miękką „zbroję” ochraniającą mózg w chwili narodzin. Kości czaszki są podzielone na kilka części, które mogą bez problemu delikatnie nachodzić na siebie. To sprawia, że średnica główki dziecka zmniejsza się i przybiera opływowy kształt podczas przeciskania się przez kanał rodny, a potem z miesiąca na miesiąc kości zrastają się i twardnieją. Maluszek ma nie tylko zbroję, ale także naturalny krem ochronny, który stanowi „poślizg” przy porodzie i „ogrzewanie” tuż po nim. Biaława maź płodowa jest też naturalną barierą chroniącą skórę dziecka przed infekcjami. W niektórych plemionach specjalnie nie zmywa się jej przez kilka dni, by noworodek nie chorował. Tyle widać z zewnątrz, a co dzieje się w środku małego ciała podczas pierwszych chwil poza brzuchem mamy? Po przecięciu pępowiny (gdy przestanie tętnić) w organizmie malucha zachodzi szereg niebywałych reakcji. Po pierwsze, chwilowy brak tlenu pobudza otwarcie płuc i nabranie powietrza. Po drugie, układ krwionośny przestawia się na nowe tory i obieg krwi zaczyna przypominać taki, jak u dorosłego. Przez pierwszy rok życia serce maluszka będzie biło znacznie szybciej niż u jego rodziców, odmierzając około 115 uderzeń na minutę. A tuż po porodzie nawet jeszcze szybciej. Trzecia sprawa to niezwykle szybkie powiększanie się żołądka. Od pierwszego oddechu może nawet pięciokrotnie zwiększyć swoją objętość, a jednocześnie zmienia się nieco jego ułożenie w ciele.
Z każdą chwilą pięknieję
Wyobraź sobie, jak ty byś wyglądała po wielu miesiącach przebywania w wilgotnym środowisku i po kilku godzinach przeciskania się przez wąski tunel? Nic dziwnego, że noworodki często mają na głowie i szyi przekrwienia. Zdarzają się też plamy, wysypka i złuszczanie naskórka. Powieki są opuchnięte od ciśnienia, jakiemu poddane było przeciskające się maleństwo. Bezpośrednio po porodzie można także zauważyć dziwne zjawisko, polegające na tym, że połowa ciała dziecka jest ciemnoczerwona, podczas gdy druga połowa ciała – blada. Ta niegroźna reakcja to wynik nierównomiernej średnicy naczyń krwionośnych w ciele dziecka, wkrótce zmienia się pod wpływem zmiany ułożenia lub temperatury. Nie trzeba się tym niepokoić. Noworodek imponująco szybko dochodzi do siebie i pięknieje z każdą chwilą. Niejedna kobieta chciałaby mieć taką umiejętność szybkiego odzyskiwania urody po nieprzespanych nocach.
Mam własny termostat
Noworodki są bardzo podatne na zmiany temperatury. Ideałem dla nich byłoby, gdyby cały czas przebywały w temperaturze ok. 32°C (dla nagiego dziecka) lub ok. 24°C (gdy smyk jest owinięty kocykiem). Maluszki mają też swoją tajną broń. Tym donoszonym pomaga regulować temperaturę ciała tzw. brązowy tłuszcz. Stanowi on pięć procent masy ciała i umiejscowiony jest na plecach, ramionach i na szyi. Uwalnia dużo energii za pomocą odpowiednich procesów chemicznych. Z wiekiem zanika i przemienia się w zwykłą, jasną tkankę tłuszczową. Wszystkie maleństwa potrafią też tak długo przebierać nóżkami, aż zrzucą z siebie kocyk, pod którym im za gorąco.