
Cudownie być z noworodkiem w domu, ale co z zarwanymi nocami, płaczem i lękiem o zdrowie maleństwa?
Z pomocą zaprzyjaźnionych mam oraz położnej, Anny Kieżyńskiej, podpowiadamy jak sobie z tym wszystkim radzić.
1. Nie bój się dziecka
Młode mamy najczęściej boją się „przełamania” dziecka i dotykania ciemiączka. Niepotrzebnie.
– Nie zrobisz noworodkowi krzywdy delikatnie biorąc go na ręce (pamiętaj o podtrzymywaniu główki), ubierając (zmieniając pieluszkę nie podnoś mu pupy trzymając go za nóżki) czy myjąc główkę (ciemiączko pokryte jest bardzo mocną i elastyczną skórą) – uspokaja położna.
2. Zaufaj sobie
Mnóstwa rzeczy nauczyłaś się w szkole rodzenia, z książek i w szpitalu. Nawet jeśli nie robisz ich (jeszcze!) doskonale, na pewno sobie poradzisz.
– Nie wpadaj w panikę, jeśli czujesz w głowie pustkę. To normalne. Usiądź z maluszkiem w ramionach, pooddychaj spokojnie, na pewno sobie przypomnisz – radzi Alicja, mama Szymka. Ma rację. Poza tym, nawet jeśli nie zdołasz sobie niczego przypomnieć, zawsze możesz zajrzeć do podręcznika, notatek albo na babyonline.pl.
3. Nie staraj się być mamą doskonałą
Takich mam po prostu nie ma.
Przeczytaj: Idealne matki nie istnieją!
4. Ułatw sobie życie
Zanim zabierzesz się za kąpanie czy przewijanie dziecka, zgromadź wszystko, co ci będzie potrzebne. Dzięki temu nie będziesz szukać rozpaczliwie pieluszek, mydełka, kremu do pupy itd.
Zanim zanim zaczniesz karmić, przygotuj sobie coś do picia (będziesz czuła pragnienie).
Wycisz telefon. Nie będziesz się denerwować, że obudzi dziecko albo że dzwoni, gdy jesteś zajęta.
5. Daj sobie trochę czasu
Już niedługo przestaną cię boleć piersi (karmienie stanie się przyjemnością, a ty nie będziesz musiała wyparzać smoczków i butelek), ręce nie będą się trzęsły podczas przewijania (nabierzesz takiej wprawy, że będziesz mogła zmieniać pieluchy nawet w trzęsącym się autobusie), a ty lepiej poznasz swoje maleństwo. To wszystko nie stanie się jednak w ciągu dnia, ani nawet tygodnia.
Przeczytaj: Trudne początki karmienia piersią
6. Ćwicz cierpliwość
Cierpliwość jest bardzo ... praktyczna. – Np. jeśli spokojnie poczekasz, aż się dziecku odbije po karmieniu, nie będzie ulewało, a ty unikniesz niepotrzebnych nerwów i dodatkowego prania – podpowiada położna.
7. Nie pozwól, by zapanował nad tobą lęk
Strach o dziecko znają chyba wszystkie młode mamy.
– Martwiłam się o Marysię bez ustanku. Że śpi za krótko albo za długo. Że kichnęła, więc pewnie się rozchoruje. Że płacze, a ja nie wiem dlaczego. Ciągle biegałam z nią do lekarza. Pediatra śmiał się, że w ciągu miesiąca wyrobiłam roczną normę – opowiada Marta.
Nie unikniesz lęku o dziecko, jednak nie daj mu się sparaliżować. – Gdy mój syn miał bardzo wysoką gorączkę, wpadłam w panikę i zaczęłam rozpaczliwie płakać. Szybko jednak dotarło do mnie, że to on jest teraz najważniejszy, a moje łzy mu w niczym nie pomogą. Ta myśl mnie otrzeźwiła – wspomina Beata, mama Kubusia.
8. Pytaj specjalistów
Żaden poradnik dla młodych mam nie zawiera odpowiedzi na każde pytanie, które może cię dręczyć. Dlatego warto mieć kogoś, do kogo można zwrócić się z wątpliwościami. Na przykład położną ze szkoły rodzenia. – Młode mamy dzwonią do mnie z najróżniejszymi problemami. Czasem wystarczy krótkie „Proszę się tym nie martwić, to normalne”, by były spokojniejsze – mówi położna Anna Kieżyńska.
9. Rób notatki
– Od samego początku zapisywałam kiedy moje dzieci jadły, robiły kupę, o której podałam im witaminę D. To bardzo ułatwiło i życie, bo gdy człowiek jest zmęczony, nie jest w stanie wszystkiego pamiętać – opowiada Magda, mama bliźniaków, Ani i Tymoteusza. Warto pójść w jej ślady nawet przy jednym dziecku.
10. Poproś kogoś o pomoc...
W ciągu pierwszych dni na pewno przyda ci się pomoc albo chociaż czyjaś obecność. Byłoby cudownie, gdyby tato twojego dziecka mógł wziąć urlop i przez cały czas być przy was. Niestety nie zawsze to możliwe. Jeśli masz taką możliwość, poproś o pomoc mamę, teściową, siostrę.
– Z moimi bliźniakami nie poradziłabym sobie bez babć. Gdy jedno zasypiało, drugie się budziło, a czasem słychać było dwie arie jednocześnie – opowiada Magda.
Także przy jednym dziecku przydaje się dodatkowa para rąk.
11 ... jeśli naprawdę jej chcesz
Są mamy, które czują się pewniej mając przez 24 godziny na dobę kogoś do pomocy, i takie, którym to nie służy.
– Moja mama wyręczała mnie we wszystkim: kąpała małą, przewijała ją, nosiła na rękach, kładła do łóżeczka. Była kochana, ale przez to, że robiła wszystko za mnie, czułam się coraz bardziej zagubiona i coraz mniej wierzyłam w swoje siły. Denerwowałam się, gdy była ze mną, ale gdy wychodziła, żeby coś załatwić, bałam się wziąć na ręce własne dziecko (o kąpieli nie było nawet mowy) – opowiada Ewa, mama Szymka.
Jeśli czujesz, że zbyt duża pomoc cię przytłacza, poproś pomocnika o coś konkretnego: zrobienie zakupów, przyniesienie zupy w słoiku czy wyprowadzenie psa na porządny, długi spacer.
12. Staraj się odpoczywać
Młodym mamom najbardziej daje się we znaki zmęczenie i bark snu. – Szybko się nauczyłam spać wtedy, gdy zasypiały moje dzieci (niestety, rzadko robiły to w tym samym czasie). O dziwo nawet krótka drzemka stawiała mnie na nogi – wspomina Magda.
Nie każdej mamie udaje się odpocząć, nawet jeśli może liczyć na czyjąś pomoc.
– Czułam się, jakby mnie ktoś nakręcił – opowiada Marta – Po powrocie ze szpitala zaczęłam prać i sprzątać, chociaż wcale nie musiałam. Ciągle myłam podłogę pod łóżeczkiem, żeby nie było tam kurzu. Choć byłam zmęczona, nie potrafiłam spać, bo nawet jeśli udawało mi się zasnąć budziłam się po kwadransie i sprawdzałam, czy z Marysią wszystko jest w porządku.
Wielu młodym mamom pomaga spanie w pobliżu dziecka. – Można np. ustawić jego łóżeczko przy łóżku tak, by można było włożyć do niego rękę nie wstając – radzi położna.
13. Szukaj własnego sposobu na relaks
Jednym mamom dobrze robi wyjście z domu, innym ... pozostanie w nim.
– Gdy mąż wracał z pracy, wciągałam na grzbiet byle co i wychodziłam na skwerek w pobliżu domu. Na kwadrans, pół godziny. Był listopad, lało, szczękałam zębami z zimna, ale za żadne skarby nie pozwoliłabym sobie odebrać tego spaceru. Musiałam pobyć trochę sama – opowiada Beata, mama Kuby.
Zupełnie inaczej było z Martą.
– Nie było takiej siły, która mogłaby mnie z niego wygonić z mieszkania. Nic by mi to nie dało: martwiłabym się o córeczkę. Najlepiej wypoczywałam, gdy mąż był w domu a mała spała – opowiada.
14. Zrób coś dla siebie
Umyj głowę, przebierz się w coś, co lubisz, przejrzyj gazetę. Nie żałuj na to czasu. Bez zapewnienia sobie minimum komfortu trudno zająć się czymś innym poza własną frustracją.
15. Nie przejmuj się wszystkim
Denerwujesz się, że płacz maleństwa przeszkadza sąsiadom? Staraj się uspokoić dziecko, by było mu dobrze, a nie ze względu na innych. – Dzieci płaczą, a sąsiedzi to słyszą. Tak to już jest i nie da się tego przeskoczyć. Powiedz sobie: „Trudno. Pan spod ósemki także dawał kiedyś w kość innym” – radzi Beata.
16. Ogranicz wizyty
– Jeszcze w szpitalu odwiedziła mnie zakatarzona przyjaciółka. W efekcie moje dziecko spędziło tam dwa tygodnie, żeby wyleczyć zapalenie ucha. Potem w moim domu drzwi się nie zamykały. Z jednej strony cieszyło mnie to zainteresowanie, z drugiej byłam zmęczona, bałam się o dziecko (zwłaszcza, że nie wszyscy wpadali na pomysł by umyć ręce) i krępowało mnie karmienie w obecności wujków – wspomina Beata.
Umów się z bliskimi, by przychodzili po kolei, tylko wówczas, gdy są całkowicie zdrowi i wtedy, gdy ty także pragniesz tej wizyty. Zawsze możesz powiedzieć "Kochani, zapraszam za 3 tygodnie".
Polecamy: Moje dziecko mogło umrzeć przez całusa! – ostrzega mama małej Brooke
17. Nie czuj się winna, jeśli patrząc na dziecko wcale nie czujesz szczęścia
Trwające kilka dni obniżenie nastroju (baby blues) jest zupełnie normalne i przytrafia się wielu mamom. Powód? Jest ich wiele: szalejące hormony, zmęczenie, niewyspanie... Już wkrótce wszystko się ułoży, a ty nie będziesz mogła oderwać oczu od swojego maluszka. Póki co postaraj się odpocząć, wygadać, a nawet wypłakać w czyjeś ramię.
Jeśli jednak czujesz, że sytuacja cię przerasta, dręczą cię okropne myśli twoje przygnębienie i rozdrażnienie nie mija, a staje się coraz większe, nie wahaj się prosić o pomoc fachowca. W grę może wchodzić depresja poporodowa.
Polecamy także: O tym trzeba mówić - gwiazdy o depresji poporodowej
18. Uśmiechnij się
– Gdy kiedyś o czwartej nad ranem nasz synek zaczął czkać tak głośno, że obudził psa, dostaliśmy z mężem ataku śmiechu – opowiada Beata. I dobrze, lepiej się śmiać, niż denerwować!
Beata Turska
Konsultacja: Anna Kieżyńska, położna, I Klinika Ginekologii i Położnictwa we Wrocławiu.
Przeczytaj także: 10 rzeczy, które pomagają noworodkowi przystosować się do życia po drugiej stronie brzucha