
Maluch raczej jeszcze nie zrozumie powodów, dla których obchodzimy Boże Narodzenie. Ale za to na pewno wyczuje świąteczną atmosferę. Zadbaj więc, aby było naprawdę miło.
Pierwsze święta mojej córki miały być wspaniałe. Wyobrażałam sobie, jak moja Iga bawi się obok choinki… Ale wyszło zupełnie inaczej. Mała płakała, a w czasie świątecznej kolacji zwymiotowała barszcz prosto na nowe rajstopki. Im bliżej do kolejnej Gwiazdki, tym bardziej się boję. Co stanie się w tym roku? Wiem, że podobne niepokoje przeżywa wielu rodziców. Dlatego postanowiłam o Świętach porozmawiać z psychoterapeutką z Laboratorium Psychoedukacji, Barbarą Smolińską, autorką książki „Szczęśliwe dzieciństwo. Dojrzałe rodzicielstwo”.
Jak powinny wyglądać święta z dzieckiem
Dobrze jest nie nastawiać się, że będą idealne. Młodzi rodzice często mają taką tendencję, aby dążyć do ideału, tymczasem z punktu widzenia psychologicznego jest to dla nich strasznie obciążające i niepotrzebne. Myślę nawet, że najważniejszym pytaniem nie jest, jak zorganizujemy święta z małym dzieckiem, ale jak przeżyjemy Boże Narodzenie jako cała rodzina. Jest bardzo ważne, żeby młodzi małżonkowie ustalili, na ile jeszcze funkcjonują jako dzieci swoich rodziców, a na ile – jako rodzice swego dziecka. Pracuję jako terapeutka małżeńska i często spotykam pary z dziećmi, przeżywające kryzys. Najczęściej okazuje się, że jest on spowodowany tym, że mąż i żona tak naprawdę to o niczym nie rozmawiają, wszystko idzie siłą rozpędu. Boże Narodzenie to dobry moment, żeby pogadać o swoich potrzebach, poznać się lepiej.
Czasem mama i tata nie przykładają zbyt wielkiej wagi do świętowania, uważając, że smyk i tak nic z tego nie zrozumie
Gwiazdka to dobra okazja, by pielęgnować nasze więzi, i warto, aby rodzice już od narodzin dziecka wprowadzali je w rodzinne zwyczaje. Boże Narodzenie ma szczególną atmosferę i dobrze jest, jeśli nawet bardzo małe dzieci biorą w niej udział. Słuchają kolęd, dzielą się opłatkiem, siedzą przy wigilijnym stole...
Cierpnę już na samą myśl o tym, czym podczas Wigilii teściowa będzie chciała poczęstować mojego malucha
Pamiętajmy, że to rodzice mają decydować o dziecku, nawet w domu swoich rodziców czy teściów. Ale też z drugiej strony zaapelowałabym do młodych rodziców, aby w tym szczególnym okresie byli trochę bardziej elastyczni. To jest oczywiście słuszne, aby dzieciom nie dawać np. grzybów, ale być może już ciastko nie zaszkodzi. A babcia będzie szczęśliwa, jeśli malec trochę zje.
Znam rodzinę, która po narodzinach dziecka znów zaczęła śpiewać kolędy i ubierać choinkę. Ale po cichu przyznają, że najbardziej to woleliby wyjechać do Egiptu
Niech zatem jadą całą rodziną! Nie kultywujmy tradycji tylko ze względu na dziecko, bo ono wyczuje naszą sztuczność. To od rodziców zależy, jak będą wyglądały te i kilkadziesiąt kolejnych świąt w ich domu. Jeśli mają wysypkę na bożonarodzeniową tradycję, lepiej będzie, jeśli po prostu w tym czasie wyjadą na urlop. Świat jest różnorodny i to z roku na rok coraz bardziej. Tradycja jest ważna, ale tylko wtedy, jeśli naprawdę chcemy ją podtrzymywać.
Co zatem warto zrobić, aby maluszek miał wspaniałe święta
Traktować go tak jak resztę domowników. Święta nie są „dla dziecka”, święta są „z dzieckiem”. Bożonarodzeniowa tradycja trwa od setek lat, a maluch jest zapraszany, aby w niej uczestniczyć. Pamiętajmy, że to nie on jest najważniejszy, ale cała rodzina. Jego świętami są urodziny albo Dzień Dziecka, ale nie Boże Narodzenie.
A co z prezentami
Niemowlę ucieszy się ze wszystkiego, co zobaczy po raz pierwszy, ale nie będzie miało świadomości, że to jest świąteczny podarunek. Za to dwulatek będzie odczuwał, że dzieje się coś innego. Ale uważajmy, aby nie przesadzić. Warto już od początku uczyć dziecko świętowania polegającego na przebywaniu razem, na zabawie i bliskości, a nie na prezentach.
Pracujące mamy zwykle sądzą, że podczas Bożego Narodzenia wynagrodzą maluszkowi swoją nieobecność
To złudzenie, i to bardzo szkodliwe, ale rzeczywiście młode mamy często pielęgnują je w sobie. Zazwyczaj wynika ono z ich poczucia winy, a to najgorszy doradca w wychowaniu: „Jestem to winna mojemu dziecku, więc zrobię to i to, i to”. Święta nie mają być nadrobieniem czegoś, ale okazją do świętowania. To czas bycia razem: trochę wokół bobasa, a trochę wokół dorosłych. Kiedy jest miła atmosfera i wzajemna życzliwość, dziecko czuje, że jest przyjemnie. I to jest tak naprawdę dla niego największa wartość świąt.


Gwiazdka tuż-tuż, a wraz z nią wyjątkowy czas dla ciebie i twojego maleństwa. To przecież wasze pierwsze wspólne Boże Narodzenie! Na pewno będziesz wspominać je przez długie, długie lata. Nic więc dziwnego, że chcesz, by i maluszek poczuł ich magię. Podpowiemy ci, jak tego dokonać, a jednocześnie sprawić, by były dla niego nie tylko radosne, ale także bezpieczne. Wyczaruj świąteczną atmosferę Boże Narodzenie to cudowna okazja, by zachęcić malucha do eksperymentowania z nieznanymi zapachami i dźwiękami, zainteresować go nowymi smakami. Ozdób więc całe mieszkanie kulami pomarańczy ponakłuwanymi goździkami, by w powietrzu unosiły się korzenne aromaty. Wysuszone plasterki cytryn powieś wśród bombek i pozwól maluchowi trącać je rączką. Niech poczuje pod paluszkami ich chropowatą fakturę, przekona się, że igiełki choinki kłują. Potem pozwól mu zachwycić się światełkami, które błyszczą nie tylko na świątecznym drzewku, ale także w oknie (kup takie, które nie migają intensywnie – to męczy wzrok dziecka!). A kiedy będziesz usypiać maleństwo, zamiast kołysanki zanuć „Cichą noc” albo „Mizerną cichą”. Postaraj się także, by dźwięki kolęd rozbrzmiewały w całym domu, bo to właśnie one wraz z wystrojem tworzą niezwykły bożonarodzeniowy klimat. Nasza rada: Zastanawiasz się, czy w tym roku zaprosić Świętego Mikołaja? Możesz poczuć się zawiedziona tym, że wysiłek, jaki włożysz w zorganizowanie jego wizyty, nie przyniesie zamierzonego efektu. Tak małe dziecko przestraszy się pana w czerwonym płaszczu, dlatego lepiej z jego wizytą poczekać do następnych świąt. Pamiętaj, że spokojnie to znaczy bezpiecznie Po pierwsze, nie zapominaj, że malutkie dziecko nie lubi nadmiaru wrażeń i atrakcji. Nie dokonuj więc rewolucji w jego uporządkowanym świecie. Jeśli zmienisz porę drzemek lub zamiast maluszkiem zajmiesz się...

Marta co roku wyjeżdża z całą rodziną do dziadków. Taissa woli zostać w domu i samodzielnie przygotować Wigilię. Kasia, mama Zuzi, jest przekonana, że bożonarodzeniowa wyprawa raz na kilka lat nie zaburzy relacji z dziadkami, za to może być wspaniałą przygodą. A ty co planujesz na święta? Zanim podejmiesz decyzję, sprawdź, co o swoich świątecznych zwyczajach opowiadają inne mamy. Im więcej nas przy stole, tym weselej! Wiadomo jedno: większość z nas czeka na święta, ponieważ są one okazją do rodzinnych zjazdów. To się nie zmienia – zarówno w badaniach opinii publicznej sprzed 13 lat (TNS OBOP, 1997 r.), jak i w tych dużo nowszych (CBOS, 2008 r.) mniej więcej trzy czwarte badanych twierdzi, że największą wartością Bożego Narodzenia jest spotkanie z bliskimi. Dla Marty, mamy Mai, Blanki i Tomka, Gwiazdka bez rodziny nie byłaby już tak magiczna: – Co roku wyjeżdżamy, raz do jednej, raz do drugiej babci. Przy wigilijnym stole mojej teściowej gromadzi się około 30 osób, z czego połowa to dzieci! Wszyscy się głośno śmieją, przekrzykują, przerzucają anegdotkami – opowiada. Wyjaśnia, że choć czasem ma ochotę urządzić święta w domu, to szybko z tego rezygnuje. Dziadkowie nie mogą doczekać się rodzinnego zjazdu, zresztą i dla maluchów zostać w Warszawie na Gwiazdkę byłoby największą karą: – Moje starsze córeczki nie chcą nawet o tym słyszeć! Dla nich jak święta, to koniecznie z dziadkami. Kiedy zaczynamy mówić o Bożym Narodzeniu, one od razu są gotowe do wyjazdu – śmieje się Marta. Katarzyna, mama półtorarocznego Jasia, dopowiada, że pragnie bożonarodzeniową magię dzielić z najbliższymi. To dlatego Wigilię spędza najpierw u jednych, a potem u drugich dziadków. – Na szczęście nie musimy losować, u której mamy spędzamy święta, bo nasi rodzice mieszkają dość blisko. Najpierw łamiemy się opłatkiem...

Wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie. Wielu z nas w ramach świątecznych przygotowań dosłownie "lata " po sklepach, szuka prezentów, tworzy listy zakupów spożywczych i zastanawia się nad świątecznym menu. Choć zostały jeszcze 3 tygodnie, pojawia się lęk: czy zdążę? Bożonarodzeniowe ozdoby, reklamy i kolędy atakują na już od początku listopada. Wiele osób mówi, że już ma dość tej gonitwy. Czy po dwóch miesiącach intensywnych przygotowań będziemy w stanie się cieszyć świętami? Cicha synonim „bodaj”, „przynajmniej”).---#---Cicha noc Choć przygotowania pochłaniają coraz więcej naszego czasu, energii i pieniędzy to okazuje się, że mimo to bardzo czekamy na ten świąteczny czas.---#---noc, Choć---#---noc Choć">noc synonim „bodaj”, „przynajmniej”).---#---Cicha noc Choć przygotowania pochłaniają coraz więcej naszego czasu, energii i pieniędzy to okazuje się, że mimo to bardzo czekamy na ten świąteczny czas.---#---noc, Choć---#---noc Choć">Choć przygotowania pochłaniają coraz więcej naszego czasu, energii i pieniędzy to okazuje się, że mimo to bardzo czekamy na ten świąteczny czas. Jak wynika z badań " Sztuka przeżywania i celebrowania Świąt Bożego Narodzenia według Polaków " czekamy na święta, bo paradoksalnie możemy w końcu zwolnić i zapomnieć o szarej codzienności (36 proc.) W Bożym Narodzeniu cenimy także możliwość spędzenia czasu z rodziną (34 proc.) oraz świąteczny nastrój (18 proc.) Tradycja nadal ważna Jesteśmy coraz bardziej nowocześni, nawet szykując się do Bożego Narodzenia. Chociaż chętnie korzystamy z internetu choćby w poszukiwaniu prezentów , strojów, przepisów czy pomysłów na wystrój domu, to zdecydowanie większość z nas chce, by te kilka dni było obchodzone zgodnie z...