
Pawełek ma osiem miesięcy, jest duży i ruchliwy. Od niedawna wydaje mi się, że robi mi na złość: wyrzuca z łóżeczka zabawki i dopomina się, by mu je podać. Próbowałam ich nie podnosić, ale synek płacze. Gdy nie pomagają łagodne tłumaczenia, zaczynam się złościć, a później mam wyrzuty, że jestem złą mamą. Co robić? Elwira z Płońska
Zachowania opisane przez Panią są typowe i prawidłowe dla etapu rozwoju, na którym znajduje się synek. Ćwiczy swoją sprawność ruchową (chwytanie, rzucanie), a przy okazji poznaje otoczenie oraz uczy się nawiązywania relacji. Nie jest to w żadnym wypadku chęć zrobienia na złość mamie. Ułatwieniem może być przywiązanie zabawek na dłuższej wstążce by nie szukać ich pod łóżeczkiem lub nie podnosić z ziemi tych ubrudzonych na spacerze.

Złość nie jest niczym złym, pod warunkiem, że nie towarzyszy nam nieustannie i nie pozwalamy jej przejąć nad sobą kontroli. Kiedy młode mamy złoszczą się najczęściej i co mogą wtedy zrobić? Za chwilę stracę nad sobą kontrolę... Staraj się zapanować nad sobą, zanim złość osiągnie apogeum, bo wtedy będzie ci znacznie trudniej. Gniew zaślepia, sprawia, że można zrobić coś, czego się długo żałuje. Odsuń się od malca. Jeśli masz z kim zostawić dziecko, wyjdź na chwilę do drugiego pokoju albo na spacer, wyżal się koleżance itp. Włóż ręce do kieszeni. To, że trzeba czasem tupnąć nogą nie oznacza, że można pójść na całość i dać dziecku klapsa. Ugryź się w język. Słowa także mogą ranić. Nigdy nie mów dziecku rzeczy godzących w jego poczucie własnej wartości ("Ty niezdaro", "Jesteś okropny" itd.). Policz do dziesięciu i... umyj twarz chłodną wodą, weź kilka głębokich oddechów. Gdy ochłoniesz, przyjrzyj się swoim uczuciom. Spróbuj się zorientować, w jakich sytuacjach wściekasz się najczęściej i co tak naprawdę doprowadza cię do takiego stanu. Może jesteś wyczerpana , znudzona siedzeniem w domu albo się czegoś boisz? Gdy wiadomo, w czym rzecz, łatwiej zmierzyć się z problemem. UWAGA! Jeśli złość ogarnia cię coraz częściej, a ty nie wiesz dlaczego tak się dzieje, rozważ wizytę u psychologa. Po co się męczyć, skoro problem da się rozwiązać? Coś ze mną nie tak, skoro złoszczę się na własne dziecko? Nie obwiniaj się . Jeśli to teściowa zwraca ci uwagę, to pewnie już zapomniała, jak to jest być młodą mamą. Nie zaprzeczaj własnym uczuciom... Złość nie jest niczym złym, nie ma więc sensu udawać, że nie istnieje. Nieustanny trening robienia dobrej miny do zlej gry to nieporozumienie:...

Na pytania rodziców odpowiada lek.med. Andrzej Szybiński, ortopeda-traumatolog. Stopy mojego dziecka są zupełnie płaskie. Czy to oznacza, że mój dwulatek ma płaskostopie? Nie. Stopy małego dziecka robią wrażenie zupełnie płaskich, bo miejsca, gdzie z czasem widać będzie łuki, wyściela tłuszcz, a mięśnie są jeszcze słabe i "siadają" pod ciężarem ciała. Taki stan uznaje się za fizjologiczny do 4 roku życia. O płaskostopiu można mówić dopiero wówczas, jeśli w 4 roku życia stopy nadal wyglądają tak, jakby ktoś przykleił je do podłogi. Dziecko powinno wówczas trafić do ortopedy, który dobierze wkładki i zleci odpowiednie ćwiczenia, np. chodzenie na palcach, na zewnętrznych krawędziach stóp, podnoszenie drobnych przedmiotów palcami itp. Przeczytaj także: Ważne pytania o płaskie stopy Moja półtoraroczna córeczka chodzi ze stopami skierowanymi do środka. Czy to problem? Chodzenie ze stopami skierowanymi do środka najczęściej nie wymaga korygowania – dziecko z czasem samo zorientuje się, że znacznie wygodniej stawiać stopy równolegle. Na wszelki wypadek warto jednak wybrać się do ortopedy: zdarza się , że kierowanie stóp do środka wiąże się z deformacją biodra albo nieprawidłowym ustawieniem podudzi. Zawsze trzeba skontaktować się z ortopedą, jeśli stopy dziecka wykrzywione są w znacznym stopniu albo problem dotyczy tylko jednej z nich. Mój synek chodzi na placach. Czy powinnam iść z nim do ortopedy? Jeśli dziecko potrafi stać i chodzić opierając się na całych stopach, można się tym nie przejmować – dziecko chodzi na palcach , bo lubi eksperymentować. Jeśli jednak robi to przez cały czas, a stopę trudno ustawić w prawidłowej pozycji, trzeba iść do lekarza. W grę mogą wchodzić problemy neurologiczne powodujące przykurcz ścięgna Achillesa. O dalszym...

Nie ma nic złego w tym, że odczuwasz złość, bo dzieci potrafią porządnie wkurzyć. Ale sposób okazywania złości to zupełnie inna sprawa. Ucz się na cudzych błędach. Nawet, gdy maluch wyprowadza Cię z równowagi, staraj się panować nad emocjami, by go nie przestraszyć, nie stracić zaufania, nie zadać bólu. 1. Nie przypisuj dziecku złych intencji Mama półtorarocznej Kamilki: Moja mała psotnica ostatnio zepsuła odtwarzacz wideo, wkładając do środka kredkę. Kiedy próbowała ją wyjąć, wyłamała klapkę. Tego było już za wiele, odepchnęłam ją od sprzętu i skrzyczałam. Zabroniłam też wchodzenia do salonu. Co się stało: Mała nie zrozumiała, o co ci chodzi. Spokojnie się bawiła, zainteresowała się otworem na kasetę i była ciekawa, czy coś się tam zmieści, a potem chciała wyjąć to, co wrzuciła... A Ty? Czy nie zaczęłaś nadmiernie roztrząsać własnej krzywdy i wyolbrzymiać straty? Rada: Nie przypisuj dziecku złych intencji, nie podejrzewaj o złą wolę i chęć zniszczenia. W końcu po to, by poznać otaczający świat , malec musi eksperymentować. Te eksperymenty mogą cię złościć, ale pamiętaj, nie bądź surowa w wymyślaniu konsekwencji. Zamiast drżeć o wartościowe przedmioty, ustaw je poza zasięgiem dziecięcych rączek. 2. Na „ładuj się” złością dziecka Mama prawie dwuletniej Zosi: Każda wizyta w sklepie kończy się tak samo. Córeczka domaga się tysiąca niepotrzebnych rzeczy: lalek, pluszaków, koralików, batoników... Gdy ostatnio nie zgodziłam się na kolejny niepotrzebny zakup, zaczęła histeryzować. Wrzeszczała, kopała, nic do niej nie docierało . W końcu ja też zaczęłam krzyczeć. Co się stało: Chciałaś wybrnąć z trudnej i niewygodnej sytuacji. Na początku zależało Ci, by bezsensownie nie wydawać pieniędzy, a kiedy córka dostała histerii – na jak najszybszym uspokojeniu jej. Zaczęłaś na nią...