
Święta często oznaczają wyjazd do rodziny. Bo co jak co, ale świętować chcemy w towarzystwie. Rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, bliżsi i dalsi kuzyni są nam do tego niezbędni. Jeśli mieszkają daleko, cóż począć – spakować się i w drogę. Tych, którym cierpnie skóra na myśl o wielkim pakowaniu, upychaniu do bagażnika całkiem niepotrzebnej na miejscu składanej wanienki, którzy drżą ze strachu, jak dziecko odnajdzie się w nowym dla niego miejscu, zachęcamy do trzech głębszych oddechów. Jeśli zostaniecie w domu, będzie wam na pewno smutniej.
Pakujemy się na Wielkanoc
Gdy planuje się wyjazd z małym dzieckiem, wszystko wydaje się niezbędne, no bo jak je wykąpać w dużej wannie, jak będzie spać bez ulubionej kołderki... Zacznij od spisania rzeczy, które stanowią niezbędne minimum – pieluchy, ubranka, słoiki (można je kupić wszędzie, ale w święta może być z tym problem), ukochaną przytulankę, bez której maluch nigdzie się nie rusza. A potem rozszerzaj spis o inne przedmioty, z którymi będzie wam wygodniej. Jeśli jedziecie samochodem, jedynym ograniczeniem jest dla was pojemność bagażnika. Nie wszystkie bagaże powinny jednak do niego trafić. Torbę z przekąskami na drogę, zabawkami, mokrymi chusteczkami czy zestawem do przewinięcia dziecka zdecydowanie lepiej postawić koło siebie w samochodzie.
Krótka przerwa w podróży na święta
Niemowlaki zwykle przesypiają całą podróż. Ze śpiącym pasażerem możesz jechać bez postojów do czasu, aż się obudzi. Starsze dzieci wymagają więcej uwagi. Podróż uatrakcyjnią przystanki – krótki spacerek, przekąska zjedzona na leśnej drodze (uwaga na zakazy wjazdu do lasu) sprawią, że jazda nie będzie się dłużyć.
Nowe smaki wielkanocne
Żurek, mazurek, faszerowane jajka... Choć w polskiej tradycji świętowania ważne miejsce zajmuje jedzenie, dla dzieci nie jest ono aż tak istotne. Dzieci są żywieniowymi konserwatystami – mają listę swoich ulubionych dań i warto przy niej pozostać także w święta. Nie tylko ze względu na upodobania malucha, niektóre świąteczne potrawy są ciężkostrawne i mogłyby wywołać rozstrój żołądka. Zanim wyjedziesz z domu, przemyśl więc, ile zabrać ze sobą mleka w proszku, ile słoików, żeby głodny maluch mógł dostać to, co mu najbardziej smakuje. Nadmiar emocji związanych ze świątecznym zamieszaniem może też odwrócić uwagę od talerza. Dla dziecka ważniejsze stanie się zwiedzanie zakamarków domu babci, przesiadywanie u dziadka na kolanach lub zabawy z kuzynami. A apetyt zaspokoi bułeczka z masłem lub świąteczne jajko na miękko.
Wielkanoc jak w domu
Maluchy najlepiej funkcjonują, gdy otaczająca je rzeczywistość jest niemal w stu procentach przewidywalna. Na śniadanie kaszka, przed obiadem spacerek, wieczorem kąpiel z pianą i czytanie do snu. Gdy maluch wie, co za chwilę się zdarzy, czuje się bezpiecznie. Choć spędzicie święta w obcym miejscu (dom rzadko odwiedzanych dziadków niewątpliwie jest nim dla dziecka), dobrze, by w planie dnia znalazło się jak najwięcej stałych elementów. Odrzucenie rutyny powoduje rozregulowanie, którego skutki są odczuwane jeszcze długo po powrocie do domu. Na świąteczne zamieszanie, twarze gości, hałas dziecko może reagować strachem, płaczem, a nawet złością, zwłaszcza gdy jest zmęczone i niewyspane. Nie zapominaj o drzemce w ciągu dnia, a wieczorem nie zwlekaj z kładzeniem dziecka do łóżeczka.