
Kiedy malec zaczyna naukę ojczystego języka? W jaki sposób mówić do niemowlęcia: tak jak nasze babcie („tiu, tiu, tiu, ciukielećku”) czy tak jak do dorosłego? Czy to prawda, że z rocznym brzdącem można już swobodnie pogadać?
Nauka zaczyna się przed narodzinami
PRAWDA. Większość dzieci zaczyna mówić w okolicy pierwszych urodzin, ale przygotowania do te-go wielkiego wydarzenia rozpoczynają się jeszcze w brzuchu mamy, kiedy rozwijają się narządy mowy (struny głosowe, krtań, język itd.) oraz mózg. Malec słyszy od trzeciego miesiąca życia płodowego, więc już w brzuchu mamy osłuchuje się z ojczystym językiem – jego melodią, rytmem, akcentem. Dlatego zacznij mówić do maluszka, zanim pojawi się na świecie. Warto! Badania, które przeprowadzono w latach siedemdziesiątych, dowiodły, że noworodki rozpoznają odtwarzane z taśmy głosy swoich mam!
Dzieci uczą się mówić same
PRAWDA, ALE... Dzieci mają w głowie genialne „oprogramowanie”, które ułatwia im naukę ojczystej mowy, ale muszą mieć z kim rozmawiać, by zrobić z niego użytek. Jeśli mają, uczą się błyskawicznie: w ciągu dwóch pierwszych lat życia z istot, które porozumiewają się jedynie krzykiem, przeobrażają się w gaduły, które choć nie potrafią jeszcze wyrazić wszystkie-go, mają już całkiem spory zasób słów i zaczynają budować pierwsze zdania.
Noworodek nie potrafi się porozumiewać
MIT. Potrafi, ale może to robić jedynie krzykiem i płaczem. W ten sposób mówi ci, że jest głodny, śpiący, że boli go brzuszek, uwiera podwinięta pieluszka albo że po prostu chce się do ciebie przytulić. Poza tym noworodki uważnie słuchają, a ludzki głos, zwłaszcza głos mamy, interesuje je bardziej niż jakikolwiek inny dźwięk.
Już dwumiesięczny malec zaczyna naśladować ludzką mowę
MIT. W wieku dwóch, trzech miesięcy dziecko zaczyna gruchać (głużyć), czyli mówić aaa, eee. Nie naśladuje jeszcze ludzkiej mowy, a jedynie testuje w ten sposób swoją krtań, gardło, język. Robią to wszystkie dzieci, także głuche. Świadomie naśladować ludzką mowę, czyli gaworzyć, zaczynają dzieci półroczne. Najpierw wymawiają pojedyncze sylaby (ma, da), potem ciągi (ma-ma-ma). Naśladują intonację dorosłych.
Dziecko pięknie mówi już przed pierwszymi urodzinami
PRAWDA/MIT. Większość rocznych dzieci używa pojedynczych słów (mama, tata, baba) i to oczywiście jest piękne, ale nie można jeszcze liczyć na to, że malec będzie dziękował za tort pełnymi zdaniami. Na proste zdania, np. „mama da”, trzeba poczekać – smyk zacznie je budować pod koniec drugiego roku życia. Ale nie będzie próżnował do tego czasu. Oprócz „prawdziwych” wyrazów w jego słowniku pojawią się też takie, które stworzy sam, ułatwiając sobie wymowę („muka” zamiast mucha) albo skracając („mochód” zamiast samochód).
Nie ma sensu rozmawiać z niemowlęciem, bo ono i tak niczego nie rozumie
MIT. Nie rozumie, to prawda, ale trzeba z nim rozmawiać, bo dzięki temu poznaje melodię, akcent i rytm języka. A przede wszystkim ciebie, bo najważniejszy jest kontakt i świadomość, że jest się dla kogoś ważnym. Maleństwo reaguje także na twoją mimikę i na ton głosu, dlatego uśmiechaj się i mów najserdeczniej, jak potrafisz.
O czym rozmawiać z bączkiem, który głównie je, śpi i wpatruje się w zwierzątka na karuzeli? O wszystkim! Przede wszystkim o tym, co się dzieje tu i teraz („Zobaczymy, co się wydarzyło pod pieluszką”, „A teraz zakładamy śpioszki. Prawda, że śmieszny jest ten hipopotam?”, „O, zobacz, wróbelek!”). Korzystaj z różnych okazji i rozmawiaj z maleństwem podczas przewijania, kąpieli itd.
Do dziecka, nawet małego, trzeba mówić normalnie, jak do dorosłego
PRAWDA, ALE... Oszczędź dziecku kwiatuszków typu „Dzidzia jak cukieleciek”, ale nie bój się tzw. „mowy opiekunek”, czyli przesadnego rozciągania głosek, mówienia śpiewnym tonem – niemowlęta to uwielbiają. Zaufaj intuicji: ona ci podpowie, co robić. Większość rodziców, rozmawiając z dzieckiem, mówi wolniej i wyraźniej niż zwykle i często powtarza te same wyrazy. To ułatwia wyławianie z potoku mowy znajomych dźwięków i powtarzanie ich.
No i wygłupiaj się. Parskanie, cmokanie, mlaskanie, oblizywanie się, robienie głupich min, np. ryjka, siorbanie z łyżeczki, wylizywanie talerzyka, a później także picie przez słomkę, bulgotanie, puszczanie baniek mydlanych itp. to świetny trening dla mięśni potrzebnych do mówienia i doskonałe ćwiczenia oddechowe. W nauce mówienia pomagają też wszelkie „trrrach!”, „bach!”, „bum!” oraz inne wyrazy dźwiękonaśladowcze: odgłosy wydawane przez zwierzęta („muuu!”, „i-ha!”, „hau, hau”) czy urządzenia („brrum”, „tik-tak, tik-tak”). Poza tym dzieci je uwielbiają!
Dyskutuj na forum: Kiedy pierwsze słowa?