
Czy można uśpić niemowlę w minutę? Niektórym mamom wydaje się to niemożliwe. Jednak pewna Francuzka znalazła sposób. Jej film opublikowany na YouTubie 18 stycznia obejrzało już ponad 420 tys. osób.
Na czym polega ten magiczny sposób? Wystarczy, że mama (lub tata) usiądą wygodnie, wezmą dziecko na kolana i delikatnymi, okrężnymi ruchami będą głaskać dziecko po głowie, szyi i uszach.
Spróbujcie, może i wam się uda!
Zobacz także: Zacałować dziecko do snu - nowy patent na usypianie niemowlaka?

Karmienie piersią jest traktowane w różny sposób w zależności od kraju, czy społeczeństwa. Kiedyś niewyobrażalne było, by kobieta w miejscu publicznym pokazała pierś. Dziś staje się to powoli normą, choć niektórzy uważają, że czasem ociera się to o ekshibicjonizm. To co jednych rozczuli, na pewno innych oburzy. Kobieta karmiąca piersią, która wstawia swoje zdjęcie na portal społecznościowy, musi spodziewać się zażartej dyskusji na ten temat. I musi spodziewać się tylu zwolenników, co i przeciwników. "Kiedy jesteś na weselu, masz na sobie piękną elegancką sukienkę i wysokie szpilki, a twoje dziecko jest głodne... no cóż, nie chrzań, tylko je nakarm! To do wszystkich, którzy mają z tym problem. Karmiłam także dziecko w kościele, w czasie ceremonii. Tutaj w Niemczech jest to normalne, ludzie nie widzą w tym problemu. Nic wstydliwego i złego. Przecież po to Bóg mi dał biust, żebym mogła nakarmić dziecko". Taki wpis odnaleźliśmy pod zdjęciem pięknej kobiety i jej dzidziusia. Czy Wy potrafiłybyście tak? Gdzie są granice dobrego smaku? Czy inni goście mogli poczuć się niezręcznie siedząc z nią przy wspólnym stole?A może wręcz przeciwnie, powinno się traktować karmienie piersią jako coś oczywistego i nie robić z tego medialnej afery? Być może kobiecie ze zdjęcia chodziło o ważne przesłanie, by inne mamy nie czuły że publiczne karmienie to coś złego. A może to tylko pogoń za chwilą sławy... Same oceńcie! Przeczytaj koniecznie: Od kiedy karmienie piersią nie jest obsceniczne? - stanowisko Facebooka.

Oto zabawy, które możesz zaproponować dziecku, gdy musisz chwilę odetchnąć, a ono nie chce bawić się bez ciebie. Polecamy także: Zabawy z kanapy dla zmęczonych rodziców 1. Zabawa w wizytę u kosmetyczki Połóż się na przykrytej grubym ręcznikiem podłodze i pozwól dziecku robić z tobą, co mu się żywnie podoba. Niech robi ci makijaż (np. szminką, choć niekoniecznie tą najlepszą), bawi się twoimi włosami, czesze cię miękką szczotką (odradzamy zabawę grzebieniem: będzie ciągnąć!), a nawet nakłada ci na twarz maseczkę z jogurtu. Bo w końcu dlaczego nie? 2. Zabawa w ratowanie wieloryba Tak, tak! To ty jesteś tym wielorybem. Dziecko to dzielny ratownik, który usiłuje zepchnąć olbrzyma do wody (np. z dywanu na podłogę). 3. Zabawa w jazdę samochodem Tym autem także jesteś ty. Leżysz na plecach, dziecko siada na tobie okrakiem, łapie cię za głowę-kierownicę i jedziecie. Zacznij robić brrrrrrum, po chwili dziecko cię w tym wyręczy. Gdy już trochę odpoczniesz, możesz uchylić drzwi (odchylasz ramię od boku), a nawet otworzyć bagażnik (podnosisz ugięte w kolanach nogi, pod które można coś zapakować). 4. Zabawa w plac manewrowy Na plecach starego T-shirta narysuj markerem kilka uliczek dla małych autek albo plac zabaw dla koników pony. Połóż się w nim na brzuchu, a dziecko zajmie się resztą. Sprawdź, dlaczego czas spędzony na zabawie z dzieckiem jest taki ważny

Podczas zakupów 3-letnia Kasia zażyczyła sobie dużą tabliczkę czekolady z orzechami. Na propozycję mamy, by wybrała mniejszą, zaczęła głośno protestować, potem płakać, wreszcie krzyczeć. Jej mama najpierw na chwilę zasłoniła sobie uszy (zawsze to robi, gdy mała krzyczy), potem odeszła kilka kroków, wreszcie schowała się za regał z towarem. Kasia po chwili przeszła w histeryczny krzyk , z którego od czasu do czasu można było wyłowić pojedyncze słowa, składające się na pytanie: „Mamo, gdzie jesteś?”. Kasia: Uważa, że każda droga do zdobycia upragnionej słodkości jest dobra, a najlepsza ta, która szybko prowadzi do celu. Jeśli mama zatyka uszy, to znaczy, że trzeba krzyczeć głośniej, by zareagowała. Jeżeli podczas ostatnich zakupów skuteczny okazał się pad na ziemię z histerycznym pokrzykiwaniem, warto ten sposób wykorzystywać częściej. W tym całym zamieszaniu zakupowym najgorsze jest jedno – zdarza się, że mama gdzieś znika. Wtedy nie liczy się już lizak czy batonik, ale ona. Czasem nawet Kasia zapomina, o co się awanturowała, najważniejsze staje się znalezienie mamy. Gdy traci ją z oczu, jest zalękniona. Im więcej takich sytuacji przeżywa, tym bardziej staje się bojaźliwa, niepewna siebie . Zamartwia się, że ktoś znów może jej zniknąć. Jak uniknąć awantury na zakupach z dzieckiem? Pomyśl, o co tak naprawdę chodzi dziecku. Przecież nie tylko o dużą tabliczkę czekolady. Ono chce sprawdzić, gdzie przebiega granica twojej tolerancji i wytrzymałości na jego krzyk. Jeśli szybko spełniłabyś prośbę, następnym razem dziecko w podobny sposób domagałaby się innej rzeczy. Nie kupuj tego, co dziecko chce „dla świętego spokoju” albo dlatego, by uniknąć awantury . Przekonaj dziecko, że jesteś stanowcza, ale nigdy nie chowaj się przed nim! Tak nie rozwiążesz problemu, a przestraszysz malucha. Spokojnie...