Czy zauważyłaś, że zabawa Twojego dziecka z rówieśnikami polega głównie na wzajemnym wyrywaniu sobie przeróżnych przedmiotów? Nie martw się – to całkowicie normalne.
Takie sytuacje będą się niestety powtarzać. Dopiero około drugiej połowy drugiego roku życia dzieci zaczynają rozumieć, że jakaś zabawka może nie należeć do nich. Do tego czasu jednak maluchy są skoncentrowane wyłącznie na sobie i mają na względzie tylko własne potrzeby.
Co robić?
Możesz pomóc dziecku zrozumieć, na czym polega dzielenie się, częstuj go na przykład swoim posiłkiem. Nie warto jednak zmuszać malucha do dzielenia się z innymi, bo na tym etapie rozwoju nie pojmie on istoty takich zachowań. Może za to uznać, że jego pragnienia są mniej ważne. Dlatego też warto cierpliwie pokazywać dziecku, jaką wartością jest dzielenie się, i po prostu czekać na efekty.
Źródło: H. Murkoff, A. Eisenberg, S. Hathaway B.S.N., Pierwszy rok życia dziecka, Warszawa 2006
Reprezentant Polski w piłce nożnej Marcin Baszczyński jeszcze nie zastanawia się nad tym, czy jego siedmiomiesięczny syn Maksym zostanie piłkarzem. Na razie wie tylko, że gdy wychodzi na boisko, chce być jeszcze lepszy. Właśnie dla niego. 1. Co ci się najbardziej podoba w byciu tatą? Chciałbym odpowiedzieć jednym słowem: wszystko. Taka jest prawda! Nie miałem pojęcia, że dzielenie z żoną domowych obowiązków dotyczących opieki nad Maksymem będzie tak wciągające. Sprawia mi radość przewijanie, kąpanie, karmienie. Po prostu nie ma rzeczy, do której nie wziąłbym się z zapałem. I trochę żałuję, że czasami mam na to za mało czasu. Jestem zawodowym piłkarzem, mnóstwo trenuję, często wyjeżdżam. Chciałbym zmienić swój kalendarz, by więcej być z synem. 2. Czego boisz się jako tata? Boję się, że ominie mnie wiele wspaniałych chwil z życia synka. Jest także we mnie strach, czy zrobię wystarczająco dużo, byśmy mieli ze sobą dobry kontakt w przyszłości. Ale obiecuję: będę się starał z całych sił. Wiem, jakie to ważne! 3. Czego przede wszystkim chciałbyś nauczyć Maksyma? Gry w piłkę. Nie, żartuję oczywiście. Chciałbym, by odnalazł się w jakimś sporcie, ale nie będę mu niczego narzucać. Chciałbym też nauczyć Maksyma szczerości i otwartości: by miał do ludzizaufanie i nie bał się. 4. Co cię zaskoczyło po narodzinach dziecka? To, jak nagle wszystko podporządkowuje się dziecku i jaką radość można z tego czerpać. Nawet kiedy teraz wychodzę na boisko, gram także dla synka. Myślę o nim bardzo dużo. Mam bzika... Marcin Kowalski Fot. Łucja Śmiejka
Jakie są zalety pozwalania dziecku na spanie z nami? Jeśli oboje pracujecie w ciągu dnia, wspólne spanie stanowi dodatkowy czas spędzany z dzieckiem. Bliskość i poczucie bezpieczeństwa w nocy może pomóc w stworzeniu silniejszej relacji między wami i dzieckiem. Niektóre badanie sugerują, że dzieci śpiące z rodzicami częściej ssą pierś, jednocześnie mniej zakłócając sen matki niż dzieci śpiące osobno. Matki dzielące łóżko z dzieckiem karmią je piersią dłużej, być może dlatego, że karmienie piersią w łóżku jest łatwiejsze niż wstawanie i przygotowywanie mieszanki dla dziecka. Niemowlęta sypiające z rodzicami zazwyczaj mają krótsze okresy czuwania w nocy niż te, które śpią osobno, mogą też znacząco mniej płakać. Spanie blisko dziecka pozwala na szybka reakcję jeśli zacznie ono w nocy kaszleć lub płakać. Niektórzy uważają, że dzieci sypiające z rodzicami w niemowlęctwie stają się bardziej samodzielne i pewnie siebie w wieku wczesno-dziecięcym. Jako dorośli mają wyższą samoocenę, lepiej radzą sobie ze stresem i lepiej czuja się w relacjach intymnych niż dorośli, którzy w niemowlęctwie sypiali osobno. Należy jednak pamiętać, że samo spanie z rodzicami lub samemu nie może uczynić z dziecka określonego typu osoby. Niektóre badania sugerują również, że dzieci które sypiają w łóżku rodziców budzą się rzadziej i szybciej zasypiają niż dzieci sypiające samodzielnie w innym pokoju. Jednakże niektóre dzieci po prostu potrafią szybciej uspokoić się i zasnąć niż inne. Z tego względu myląca może być opinia, że spanie wspólnie z rodzicami może wpłynąć na to, kiedy dziecko zacznie przesypiać noc. Jakie są wady pozwalania dziecku na spanie z nami w jednym łóżku? Dzielenie łóżka z wiercącym się, kopiącym i postękującym niemowlęciem wymaga przyzwyczajenia, możecie więc nie wysypiać się tak dobrze, jak w przypadku gdy...
O różnicach w wychowywaniu dzieci między pokoleniem naszych rodziców i naszym opowiada prof. Anna Brzezińska. Czy to prawda, że niemowlę wpływa na sposób, w jaki inni się nim zajmują? To wspaniałe odkrycie psychologii rozwojowej. Dziecko to nie tylko ktoś, komu my zaspokajamy potrzeby. Już od urodzenia wymusza pewne zachowania z naszej strony. Jedno lubi być noszone, inne reaguje na to złością. Trzeba nauczyć się rozpoznawać, co nam sygnalizuje. Poza tym, kiedy dorosły pochyla się nad niemowlęciem, ono w wyraźny sposób okazuje swoje zadowolenie i radość. To zachęca do zabawy z nim, np. uśmiechania się, chowania twarzy za pieluszkę. Jeśli dziecko układa buzię w podkówkę, robi się niespokojne, rodzic zwykle zmienia zachowanie. Gdy obserwuje się taki kontakt nagrany na wideo, widać jak reakcje mamy lub taty dostrojone są do reakcji malucha. Tak zachowuje się dobry opiekun. Zły – nie czuje rytmu dziecka, więc zabawy często kończą się płaczem. Bywa też, że malec dostosowuje się do gorszego nastroju rodzica, np. smutku. Nawet już kilkumiesięczne niemowlę to odczuwa. Może się wydawać, że po prostu gorzej śpi czy je, a ono w taki właśnie sposób reaguje na zdenerwowanie dotykającej go mamy, na szorstki ton jej głosu. Jeśli ma ona dużo obowiązków i z żadnego nie może zrezygnować, łatwo wpędza siebie lub innych w poczucie winy. Jest ciągle napięta i dziecko to czuje. Wówczas znalezienie rozwiązania jest niezwykle trudne. Udaje się to zrobić, gdy mama ma wokół siebie dużo zrozumienia i wsparcia. Lepiej być przez godzinę tylko dla dziecka niż cały dzień obok niego? A co z poczuciem, że jest ono dla mamy najważniejszą osobą na świecie? Nawet jeśli mama wraca do domu dopiero wieczorem, może okazać dziecku, że jest dla niej najważniejsze. Dobrze, gdy zadzwoni w ciągu dnia, wyśle SMS, poprosi opiekunkę, by powiedziała: „Mamusia...