
Co czujesz, gdy słyszysz płacz dziecka?
Płacz dziecka może być cichym kwileniem albo rozdzierającym wrzaskiem. W przypadku
- Niech Pani w końcu zrobi coś z tym dzieckiem, żeby przestało płakać!
Bo ze mnie jest zła matka
Pamiętam, jak dziś (mimo upływu nastu już lat), jak zimny pot spływał mi po plecach, z nerwów, jak rumieńce paliły moje policzki ze wstydu, że nie potrafię uspokoić własnego dziecka.
- Jestem złą matką - myślałam. - Nie wiem, czego potrzebuje moje maleństwo. Nie potrafię mu pomóc.
Zobacz też: Popsute dziecko - felieton matki po wizycie w szpitalu
Wystarczyłaby mi obojętność
Nie oczekiwałam wsparcia od obcych osób, ale nie spodziewałam się też takiego piętnowania. Wystarczyłaby mi ich obojętność.
- Idźcie sobie dalej! - błagałam w myślach) - Nie patrzcie tak na mnie! Biegnijcie na autobus, metro, spieszcie się do pracy!
Gromiące spojrzenia nie były jednak najgorsze. Mogłam przecież udawać, że ich nie widzę, bo całą uwagę i tak koncentrowałam na dziecku, ale słowa ... Te potrafiły zaboleć. Zaskakujące skąd w nas – kobietach, matkach , tak mało zrozumienia dla innych kobiet. Piszę o kobietach, bo chyba nigdy żaden mężczyzna nie skarcił mnie za bycie złą matką. Nigdy też inna młoda kobieta, nie była mi wroga, za to te, które wydawałoby się, że powinny wiedzieć, przez, co przechodzę, bo same odchowały już własne dzieci, były najgorsze. To one cmokały z dezaprobatą, kręciły głowami, wykrzywiały policzki w dziwnym grymasie, jakbym śmierdziała niczym psia kupa. To one próbowały mnie skarcić słowami, upokorzyć.
Skąd w kobietach tyle jadu? Dlaczego tak ciężko znieść im płacz małego dziecka skoro widzą, że nic złego mu się nie dzieje?
Czy spotkały was podobne sytuacje? - piszcie w komentarzach
Zobacz też: Dlaczego noworodek płacze? Poznaj powody i najlepsze porady!

Nie lubi mówić o sobie, że jest samotną matką, woli "samodzielnie wychowującą dziecko". Samotność stygmatyzuje, nie dodaje sił. Samodzielność sprawia, że łatwiej uwierzyć w swoje możliwości. Agnieszka Baaske, mama czteroletniego Stefana, uwierzyła, choć ostatnie lata były najtrudniejsze w jej życiu. Czuje, że wygrała. Najpierw był chaos Zanim Agnieszka zaczęła mocno stąpać po ziemi, miała wrażenie jakby zawieszenia w obłokach. – Wiedziałam, że w Polsce trudno być artystą. Dlatego kończąc studia artystyczne, zakładałam nawet, że to będzie moje hobby – mówi Agnieszka. – Etat? Nie dla mnie! Przecież artystka powinna tworzyć, a nie tkwić za biurkiem! To dlatego nie była w stanie usiedzieć w jednym miejscu. Była niespokojna, ale też niepogodzona z tym, co niosła rzeczywistość. Nie wiedziała, jak połączyć te dwa światy. Gdy zaszła w ciążę, wszystko się zmieniło. Choć na tę zmianę mniejszy wpływ miało to, że Agnieszka będzie mamą. Ogromna odpowiedzialność z tym związana, wyzwoliła złą energię w jej związku. Dzisiaj nie chce do tego wracać, ale wtedy musiała znaleźć nowy dom i przestać chodzić z głową w chmurach. Narodziny matki... Bez własnego domu, stałego wynagrodzenia, w ciąży i ze świadomością, że przyjdzie jej samodzielnie wychowywać dziecko. Agnieszka skończyła wadzić się z życiem. – Pewnego dnia przestałam płakać. Poszłam do urzędu pracy, by się zarejestrować, i dwa dni później miałam pracę. I to w moim zawodzie, jako projektantka! To się przecież nie zdarza! Wynajęła mieszkanie, czuła, że powoli wychodzi na prostą... Nie mogła tylko uwolnić się od traumatycznych wspomnień, ale starała się z całych sił, by synek nie był narażony na negatywne emocje z nimi związane. – Tłumaczyłam sobie, że nie ja pierwsza będę samotną matką, że wiele innych kobiet spotkał...

Czasami jestem zmęczona. Bardzo zmęczona. Tak, zdarza mi się wtedy krzyknąć na dzieci z byle powodu lub włączyć im bajki jedynie dla świętego spokoju. Nie, nie jestem z tego dumna. Nie oznacza to jednak, że jestem złą matką. Miewam chwile słabości . Może gdybyś zauważył, że praca w domu to też praca, może byłoby mi trochę łatwiej i ... byłabym lepszą matką. Nie oczekuję wiele. Nie proszę o przewijanie, karmienie i kąpanie dzieci (choć byłoby milo), ale o jedno zdanie doceniające moją pracę, np.: "Widzę, że miałaś ciężki dzień". Tak miewam trudne dni. Nie wstydzę się ich. Już się nie wstydzę. Przy pierwszym dziecku bałam się przyznać, że jest mi cholernie ciężko . Chciałam dawać radę jak inne matki. Przy kolejnych zrozumiałam, że większość mam czasem "wysiada". Twoja pomoc jest w tych sytuacjach bezcenna. Nie chcę słyszeć po twoim powrocie z pracy: "Jaki tu bałagan?!". Wkurza mnie to. Tak chciałabym, żeby było czysto jak u Perfekcyjnej Pani Domu , ale wiesz co, nie będzie tak! Przez najbliższe kilka, a może nawet kilkanaście lat nasz dom będą wypełniały sterty zabawek, dziecięcych książeczek, ubranek, a ja będę miewała gorsze dni, gdy nie będzie mi się chciało ich pozbierać. Nie jestem leniwa. Jestem matką. Zmęczoną matką. Zrozum to i albo zacznij mi pomagać, albo odczep się ode mnie. Nie potrzebują kolejnego dziecka do obsługi, lecz wparcia. Wiem, że też się starasz. Czasem naskakuję na ciebie bez powodu. Znalezienie kompromisu często bywa niezwykle trudne, zwłaszcza gdy małżeńskim negocjacjom towarzyszą dziecięce krzyki, awantury i płacze. Zrozum jednak, że praca, którą wykonuję, nie przewiduje dni wolnych, urlopów, czy nawet zwolnienia chorobowego. Dzieci są najsurowszymi szefami, jakich miałam, bo każda ich potrzeba musi zostać zaspokojona...

Kiedy spotykają się mamy, czy to na placu zabaw, czy na kawce w pracy, zaczynają się dyskusje i ploteczki. Rozmowa, która ma być odprężająca, czasem jednak przemienia się w kłótnie, obrażanie się, a nawet płacz. Dlaczego tak się dzieje? Jedna karmi piersią, drugiej nie udało się utrzymać laktacji. Chwalenie się, że zajście w ciążę było dla nas banalnie łatwe, podczas gdy nasza rozmówczyni stara się o dziecko od 5 lat, nie jest dobrym pomysłem na pogłębianie znajomości. Co więc robić, by nie sprawiać sobie przykrości? Nie, unikanie rozmów wcale nie będzie dobrym pomysłem. Wystarczy po prostu odrobina empatii , zrozumienia, a nie wydawania radykalnych opinii odnośnie tematów związanych z macierzyństwem. Proste? :-) Jakich tematów unikać? 1. Moje dziecko od razu "załapało" jak ssać! No cóż, więcej kobiet powiedziało by jednak – to była droga przez mękę! Często ten pierwszy łyk mleka okupiony jest strachem, bólem, niepewnością i poczuciem porażki. 2. Moje dziecko przesypia całe noce już od dawna! To kolejny trudny temat, bo większość dzieci ma z tym problem. Niewyspana mama to ... zła mama! Lepiej nie poruszać z nią tego tematu, bo może okazać się to punktem zapalnym. 3. Mój wspaniały mąż nie ma problemu, by zmieniać pieluchy przez cały dzień! Być może nie miał on do czynienia z tymi "dużymi" kupami, skoro jest aż tak chętny. A mój unika tego jak ognia? I co, mam się rozwieść ? 4. Szybko wróciłam do formy sprzed ciąży! No nie, żartujesz? Mówisz to kobiecie, która na oko ma 20 kg do zrzucenia? Tu nie wymagana jest empatia, tylko spostrzegawczość! Nie ma nic gorszego, niż poruszenie kwestii wagi wśród zaokrąglonych kobiet. 5. Nie mam żadnych rozstępów No tak, a ja nie...