
Przyczyn spadku formy – która zwykle dopada i nas, dorosłych, i nasze pociechy właśnie pod koniec zimy – jest kilka. Przede wszystkim przez ostatnie miesiące dziecko pewnie mniej czasu spędzało na dworze, bo krótkie dni, mroźny wiatr i padający śnieg z deszczem nie zachęcały do długiego spacerowania, prawda?
A jeśli jeszcze sporo chorowało (i musiało być leczone antybiotykami), ma prawo do tego, by czuć się nie najlepiej. Dodatkowo zimą jadłospis zwykle nie jest aż tak urozmaicony jak latem czy jesienią, a w warzywach i owocach jest mniej witamin niż w cieplejszych porach roku. Wszystko to wystarczy, by maluszek czuł się słabiej. Co robić, by szybko wróciły siły i dobry humor?
Codziennie: na dwór!
Spacer jest dziecku potrzebny jak woda rybie. Dwie godziny to naprawdę minimum, ale tak naprawdę malec może, a raczej powinien być na dworze znacznie dłużej. Idźcie na spacer nawet dwa razy w ciągu dnia: przed i po południu. Jeśli malec chodzi do żłobka lub przedszkola, koniecznie po powrocie zabierz go jeszcze choć na trochę na plac zabaw czy do parku. Pamiętaj o dobrym ubieraniu: stosownie do pogody, najlepiej na cebulkę. Gdy dziecku będzie za ciepło, jedną warstwę możesz zdjąć, a gdy zrobi się zimno – założyć.
Jedzeniowa rewolucja
Jeśli malec ma więcej niż pół roku i je już inne rzeczy poza twoim pokarmem (lub mlekiem modyfikowanym), zrób małą wiosenną rewolucję na jego talerzu, tak by codziennie były na nim inne owoce i warzywa. Gdy szkrab skończy rok, mogą to już być trzy małe porcje warzyw i dwie owoców. Codziennie podawaj mu też mięso. Albo rybę 1–2 razy w tygodniu. Oprócz białka, potrzebnego, by dziecko rosło, jest w nich też dobrze przyswajalne żelazo. Pamiętaj o zielonym: natka pietruszki, rzeżucha, sałata to świetny zastrzyk witamin. Niestety, nowalijki często mają sporo azotanów, dlatego pietruszkę czy rzeżuchę wyhoduj
w doniczce i posypuj nimi dania malca. Dzięki tym zmianom jego policzki już wkrótce nabiorą kolorów. A on sam zacznie wreszcie cieszyć się nadchodzącą wiosną!
Może to anemia?
Czasem jednak osłabienie okazuje się poważniejsze. Malec źle wygląda: skóra na policzkach jest wyraźnie blada, wręcz przezroczysta, a w kącikach ust pojawiają się zajady. Dziecko ma kiepski humor, marudzi, „pokłada się”. Często też choruje.
Powodem takich kłopotów mogą być niedobory żelaza. W efekcie we krwi znajduje się niewiele erytrocytów (czerwonych krwinek). Albo nawet jest ich tyle, ile być powinno, ale są małe lub za słabo wysycone hemoglobiną (czyli za mało czerwone). Tymczasem zadaniem erytrocytów jest dostarczenie składników odżywczych wszystkim komórkom. Jeśli krwinek jest mało lub są one słabe, to nawet gdy dziecko sporo je, witaminy i składniki mineralne nie mogą być przyswojone i pojawia się anemia.
Około 10% niemowląt między trzecim a piątym miesiącem ma tzw. dołek hematologiczny, czyli anemię fizjologiczną. Jej przyczyną jest to, że maluszkowi powoli kończą się zapasy żelaza z okresu płodowego, zaś mleko kobiece i modyfikowane zawiera go niewiele. Jednak z tego „dołka” dzieci zwykle wychodzą same, kiedy zaczynają jeść produkty bogate w żelazo: mięso, ryby, żółtko jajek.
Gdy malec niechętnie zjada nowe dania, anemia może się przeciągać. Czasem pojawia się ona również u starszych dzieci, które jedzą mało mięsa, warzyw i owoców (zawarta w nich witamina C pomaga w przyswojeniu żelaza), za to objadają się słodyczami, a każdy posiłek popijają herbatą lub colą. Te napoje pogarszają wchłanianie żelaza.
Po pomoc do lekarza
Jeśli pediatra będzie podejrzewać anemię, skieruje malca na badania: zwykle jest to analiza moczu, morfologia krwi i oznaczenie poziomu żelaza. Gdy okaże się, że tego pierwiastka jest za mało, lekarz może zalecić jego podawanie (a także witaminy C potrzebnej do jego lepszego przyswojenia oraz tzw. witamin krwiotwórczych: B2, B6, B12). Na pewno zaleci też urozmaicenie diety – bo zawsze wszystko lepiej się wchłania z jedzenia, a nie z gotowych preparatów.
Uwaga: preparaty żelaza mogą się osadzać na ząbkach i powodować przebarwienia ich szkliwa. Dlatego jeśli podajesz malcowi preparat, dopilnuj, żeby potem napił się trochę wody, a najlepiej po prostu umyj mu zęby. Innym skutkiem ubocznym często jest czarne zabarwienie kupki (tym nie musisz się martwić), a także bóle brzuszka i zaparcia. Jeśli wystąpią, powiedz o tym lekarzowi. Być może zadecyduje o zmniejszeniu dawki żelaza lub zaleci szkrabowi jakąś zmianę w diecie. Po kilku tygodniach lekarz będzie chciał sprawdzić, czy podawanie żelaza dało jakiś efekt. W tym celu zapewne ponownie zaleci zrobienie maluchowi badań. Być może okaże się, że wszystko już wróciło do normy i dalsze podawanie żelaza nie będzie konieczne. Nadal obowiązkowe pozostaną za to: dobra dieta i spacery. O nich musisz pamiętać.
Żelazne dania
Zadbaj, by codziennie na talerzu twojego dziecka znalazły się dania bogate w żelazo:
Mięso. Najwięcej tego pierwiastka jest w czerwonym mięsie, czyli wołowinie, wieprzowinie. Nie podawaj maluchowi ciągle jedynie mięsa z kurczaka – to za mało.
Jajka. Najbardziej wartościowe jest żółtko: zawiera nie tylko żelazo, ale także mnóstwo innych witamin oraz składników mineralnych.
Ryby. Oprócz żelaza morskie ryby mają nienasycone kwasy tłuszczowe oraz jod. Od 6–7. miesiąca podawaj malcowi ryby raz w tygodniu, a od drugiego roku – dwa razy.
Owoce i warzywa. Zawarta w nich witamina C pomaga organizmowi przyswoić żelazo.
Konsultacja: dr Ewa Orłowska, pediatra, Centrum Zdrowia Dziecka.
