
W Polsce przeprowadza się dwa rodzaje nacięć: skośne – w stronę pachwiny, i pionowe w kierunku odbytu. To drugie, choć goi się nieco dłużej, jest bardziej komfortowe dla kobiety, ponieważ wiąże się z mniejszym ryzykiem uszkodzenia zwieracza.
Zobacz też: Ból pachwin w ciąży
Czy można ustrzec się nacinania krocza, zwłaszcza że coraz częściej mówi się, że ten rutynowy zabieg wykonywany jest zbyt często? Oddajmy głos specjalistom.
Zobacz też: Jakie są nowe prawa mam i dzieci, czyli rewolucja na porodówce
Nacinanie krocza – ZA
Są lekarze, którzy uważają, że nacinanie krocza:
- chroni przed obniżaniem się lub wypadaniem macicy, które może wystąpić w późniejszym wieku
- zmniejsza nacisk na główkę dziecka
- skraca drugą fazę porodu
- pozwala uniknąć niekontrolowanego pęknięcia krocza.
Nacinanie krocza – PRZECIW
Inni specjaliści uważają natomiast, że nacinanie krocza:
- jest sprzeczne z zasadami nowoczesnego położnictwa
- nie ma dowodów na to, że zabezpiecza przed obniżaniem się lub wypadaniem macicy, które może wystąpić w późniejszym wieku
- nie ma dobrze udokumentowanych badań potwierdzających, że odstąpienie od tego zabiegu może przyczynić się do powstania u dziecka niedotlenienia
- istnieją natomiast badania, które dowodzą, że w przypadku nacięcia krocza może dojść do poważniejszych obrażeń.
Zobacz też: Jak wygląda poród z punktu widzenia dziecka
Nacięcie krocza czy pęknięcie krocza?
Anna Otffinowska z Fundacji Rodzic po Ludzku: "Nacięcie krocza jest ustalone w schematach szpitalnych i bardzo często wykonywane bez uzasadnienia. Znam przypadki, że położna nacięła krocze po urodzeniu dziecka, ze strachu przed lekarzem. To nieprawda, że łatwiej zszywać nacięcie niż pęknięcie. Jeśli krocze pęka naturalnie, dzieje się to w kierunku odbytnicy – tam, gdzie tkanka jest najcieńsza. Cięcie natomiast wykonuje się skośnie, przy czym uszkodzenia skóry i mięśni są znacznie głębsze. A jeśli nawet nacięcie krocza okaże się niezbędne, może być płytsze".
Prof. Bogdan Chazan, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa: "W Polsce zbyt często wykonuje się nacięcie krocza. Pacjentki oraz większość lekarzy nie akceptuje niewielkich pęknięć krocza, które mogą wystąpić w trakcie porodu, lecz które można łatwo zszyć. Tymczasem pęknięcia takie dobrze się goją i nie wywołują potem dolegliwości, np. bólu podczas współżycia seksualnego. Natomiast cięcie, zwłaszcza skośne, gorzej się goi i zwiększa utratę krwi".
Magda Zduniak, położna ze Szpitala św. Zofii w Warszawie: "Wśród położników nie ma zgody, czy nacięcie krocza powinno się wykonywać rutynowo, czy też nie. W szpitalu, w którym pracuję, nie obowiązuje rutynowe nacinanie krocza. Położne starają się tak prowadzić drugi okres porodu, by uniknąć nacinania. Jednak ostateczną decyzję podejmują indywidualnie. Zależy to od:
- elastyczności krocza
- wielkości główki
- gotowości rodzącej do współpracy z położną w ostatnim etapie porodu,
- od stanu dziecka.
Zabieg ten wykonuje się w przypadku porodu przedwczesnego po to, by chronić główkę dziecka przed naciskiem tkanek krocza oraz gdy wody płodowe są zielone. Uniknięciu nacinania krocza sprzyjają: przykładanie w trakcie porodu ciepłych okładów, przebywanie w lekko ciepłej wodzie oraz przybranie przez rodzącą tzw. pozycji kolankowej – kobieta w ostatniej fazie porodu klęczy, opierając się na dłoniach lub łokciach".
Zobacz też: Jak wygląda i jak przygotować się do porodu w domu