#PoRuszająceChwile: Wsparcie rozwoju ruchowego w ograniczonej przestrzeni – to możliwe! Rozmowa z fizjoterapeutą
25 maja 2020
Siedzenie w domu nie sprzyja zajęciom ruchowym… czyżby? Jeśli uważnie zajmiemy się tematem, to może okazać się, że jest wręcz przeciwnie! O tym, jak w ograniczonej przestrzeni mieszkania wspierać rozwój ruchowy dziecka, oraz o tym, które domowe sprzęty pomagają przyspieszać rozwój, a które go hamują, mówi instruktor zajęć ruchowych dla rodziców z dziećmi i terapeuta integracji sensorycznej Katarzyna Sempolska.
Współpraca reklamowa
Maluszek już od urodzenia każdego dnia staje się coraz bardziej aktywny. Początkowo, wzmacniając mięśnie, samodzielnie unosi główkę i przewraca się z pleców na brzuszek. Potem uczy się obrotów, podejmuje pierwsze próby czołgania się do przodu i wokół własnej osi i… rusza zdobywać świat!
Czynności ruchowe
Kiedy nasz brzdąc skończy 7-8. miesiąc życia, postępy w zakresie poruszania się widoczne są gołym okiem. Idealny rozwój ruchowy zakłada czworakowanie, siadanie i wstawanie przy niskich meblach czy ścianie – wzorce te jednak mogą się pojawiać tez w innej kolejności .Wreszcie podnosi się i około 12. miesiąca życia zaczyna... uciekać!
Katarzyna Sempolska: Rozwój dziecka jest najbardziej intensywny przez pierwszy rok, półtora. Dziecko w tym czasie uczy się najważniejszych wzorców ruchowych i to właśnie wówczas one się pojawiają. Jakość wzorców będzie informować, czy dziecko rozwija się prawidłowo. Rodzice, jako że najczęściej przebywają ze swoim dzieckiem, powinni obserwować uważnie, jak maluch się rusza i w przypadku zaobserwowanie czegoś nieprawidłowego, powinni zgłosić się do pediatry lub fizjoterapeuty dziecięcego.
Jeśli rozwój przebiega prawidłowo i nie obserwujemy żadnych nieprawidłowości, warto zastanowić się, jak pomagać naszemu maluchowi – albo jak nie przeszkodzić mu w zdobywaniu kolejnych szczytów.
Każdy etap rozwoju ruchowego jest ważny i rolą rodziców jest ich ani nie przyspieszać, ani dziecku nie przeszkadzać, ale jak najbardziej powinni je obserwować. Często popełnianym błędem jest np. sadzanie dziecka i obkładanie go poduszkami, żeby nie upadło – w momencie kiedy dziecko nie jest na to gotowe, takie „wspieranie” może obciążyć jego kręgosłup. Widocznie maluch nie jest jeszcze wystarczająco silny, żeby siedzieć w sposób prawidłowy, tylko robi to biernie i nieprawidłowo.
Dlatego, drodzy rodzice, warto bawić się „w parterze”. Zejść na dywan i zatracić się w zabawie klockami, sorterami, czy po prostu zwyczajnie powygłupiać. Jednocześnie jednak obserwować wzorce i jeśli jest potrzeba – manipulować przestrzenią w mieszkaniu, żeby zachęcić do wzorów których nie ma. Jak to zrobić?
W tym pierwszym okresie powinniśmy np. obserwować, jak dziecko się obraca – na początku jest to obrót tylko przez jeden bok, ale po 2 tygodniach powinien być również przez drugi – i jeżeli rodzic to widzi, to może wszystkie zabawki ułożyć tak, żeby delikatnie zachęcić malucha do obrotu na drugą stronę.
Rozwój małego dziecka rzeczywiście w dużej mierze odbywa się na podłodze. Jak podkreśla Katarzyna Sempolska: „nie trwa to kilka miesięcy, a kilka lat”. Jeszcze maluchy w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym większość zabaw koncentrują na ziemi. Dlatego od samego początku warto „obniżyć poziom”.
Ja, opowiadając rodzicom w szkole rodzenia o rozwoju niemowlęcia, informuję ich, że rozwój dziecka powinien odbywać się na... podłodze. Dlatego watro mieć matę edukacyjną – ona będzie uatrakcyjniać świat dziecka i w leżeniu na plecach, i w leżeniu na brzuchu. Zrezygnujmy z leżaczków-bujaczków, bo rozleniwiają dzieci. W leżaczku dziecko nie jest stymulowane do dźwigania głowy czy unoszenia nóg, które to ćwiczenia świetnie wzmacniają mięśnie brzucha.
Oprócz przestrzeni typowo zabawowej, warto również przygotować dla dziecka bezpieczne miejsca do swobodnego przemieszczania się.
Zanim dziecko zaczyna sprawnie chodzić, to czworakuje, chodzi bokiem przy meblach czy ścianie i próbuje stawiać pojedyncze kroki. Te wszystkie osiągnięcia rozwojowe występują miedzy 11. a 14. miesiącem życia. Nie korzystajmy w tym okresie z chodzików. Za to wygłupy na dywanie są bezcenne! A turlania, kołysania, bujania czy ciąganie dziecka w kocu po podłodze stymulują zmysł równowagi. Zwijanie dziecko w kocyk i dociskanie zaś – czucie głębokie.
Motoryka mała
Jednocześnie niezwykle ważne jest wsparcie rozwoju motoryki małej.
Rozwój motoryki małej wiąże się z dojrzewaniem wzroku i układu nerwowego. Żeby dziecko chwyciło coś małego, musi to najpierw zobaczyć. Chwyt pęsetowy powinien pojawić się ok. 7. miesiąca życia.
Chwyt pęsetowy polega na tym, że dziecko chwyta przedmiot opuszkami palców: kciuka, palca wskazującego lub kciuka i środkowego. Dzięki rozwojowi poszczególnych chwytów maluszek będzie sam w stanie za jakiś czas jeść łyżeczką, napić się z kubka, czy samodzielnie zapiąć guziki w sweterku!
Rozwój mowy
Każdy rodzic z utęsknieniem czeka na pierwsze świadomie wypowiedziane „mama” lub „tata”. Można spodziewać się tego w okolicach pierwszych urodzin dziecka. Warto wspierać również ten obszar – nie tylko czytając maluszkowi na dobranoc, ale także podczas wspólnych zabaw.
Świetne są wszelkiego rodzaju zabawy dźwiękonaśladowcze, które będą idealne np. podczas bujania malucha w huśtawce. Pokazujemy psa (mówimy, że robi „hau, hau”) i kota („miau, miau”). Najwięcej śmiechu pojawi się przy okazji naśladowania konika. Konie kląskają i już naprawdę małe dzieci potrafią to wspaniale odtworzyć. Poza tym sprawdza się również gimnastyka buzi i języka – dawanie całuska, zachęcanie dziecka, żeby pokazywało język czy oblizało usta językiem, albo zrobiło balon z buzi.
W rozwoju mowy będzie też pomagało jedzenie twardych pokarmów czy picie napoju przez słomkę.
Nasze mieszkania skrywają wiele tajemnic, które możecie odkrywać wspólnie z maluchem. Wspólne bycie w domu to idealny czas!
Konsultacja merytoryczna: Katarzyna Sempolska
Instruktor zajęć ruchowych dla rodziców z dziećmi i terapeuta integracji sensorycznej, nauczyciel akademicki.
#PoRuszająceChwile: Jak rozwijać ciekawość świata w „czterech ścianach”? Rozmowa z psychologiem
Z jednej strony, zostaliśmy zamknięci w domach. Z drugiej jednak, dostaliśmy od losu czas dla siebie. Warto więc docenić te wspólne momenty i cieszyć się nimi. Jak celebrować rodzinne chwile, rozwijać w dziecku chęć poznawania świata, budować więzi i… nie zwariować, mówi psycholog Monika Perkowska.
Monika Perkowska: To bardzo trudne cieszyć się z czasu, w którym mamy zabraną wolność. Najpierw dotknęła nas mieszanka uczuć smutku, złości, niezgody, a dopiero potem postaraliśmy się żyć na nowych warunkach, czerpiąc radość z małych wydarzeń. Nie bójmy się naszych uczuć. One są potrzebne, aby radzić sobie z trudnościami, dają siłę do przemyśleń i działania. W rezultacie z większą łatwością będziemy cieszyć się z czasu rodzinnego spędzonego razem.
Jak nie zwariować?
O tym, jak ważna jest przestrzeń dla samego siebie, wiadomo nie od dziś. Łatwiej o nią zadbać, gdy można uciec do parku, na ściankę wspinaczkową, czy wyrwać się na kawę z przyjaciółkami. Jednak będąc z dzieckiem i partnerem non stop pod jednym dachem, znalezienie chwili dla siebie jest... tym bardziej wskazane.
To bardzo trudne, ale też nie jest niewykonalne. Jeśli mamy wystarczający metraż, korzystajmy z odrębnych pomieszczeń, aby mieć czas tylko dla siebie. Jeśli to niemożliwe, postarajmy się chociaż pójść na samotny spacer, poleżeć dłużej w wannie, poprosić partnera/partnerkę o wsparcie. Rozmawiajmy o tym, jak czujemy się w nowej rzeczywistości.
Jeszcze trudniej jest, gdy jesteśmy tylko z dzieckiem. Maluch, zwłaszcza ruchliwy i pełen energii, może sprawiać, że opadamy z sił. Bardzo często narasta w nas frustracja i nie ma gdzie dać ujścia negatywnym emocjom.
Zatroszczenie się o swój stan emocjonalny to ważne zadanie rodzica. Gdy dorosły osiąga dobrostan psychiczny, chroni w ten sposób dziecko – daje mu poczucie bezpieczeństwa. Korzystajmy ze wsparcia najbliższych, rodziny, przyjaciół. Gdy czujemy, że nie radzimy sobie z zalewem emocji, skorzystajmy z pomocy psychologa. To ważne, aby dorośli ustalili, jak będzie wyglądał podział obowiązków oraz opieka nad dzieckiem. Podstawą porozumienia jest poprawna komunikacja, pełna szacunku i zrozumienia.
Taki komfort...
Pielęgnacja
#PoRuszająceChwile: „Zadbana skóra to ogromny komfort każdego malucha”! Rozmowa z pediatrą
Higiena i zdrowie to nie puste hasła. Od troski o nie (i odrobiny czułości) zależy dobrostan każdego dziecka. Jak zrozumieć skórę maluszka, żeby móc o nią dobrze dbać, tłumaczy pediatra, dr Małgorzata Gołkowska.
Skóra dziecka posiada kilka cech, które sprawiają, że jest delikatna i wrażliwa, przez co wymaga większej troski w pielęgnacji niż skóra nastolatków czy dorosłych. My, rodzice, staramy się zrozumieć te potrzeby i im sprostać, jednak czasem potrzebujemy do tego wskazówek doświadczonego pediatry…
Dr Małgorzata Gołkowska podpowiada, co nam mówią zaczerwienienia, krostki czy suche miejsca na skórze dziecka, i wyjaśnia, jak sobie z nimi radzić, by maluch czuł się dobrze we własnej skórze. Wyjaśnia też, jakie inne czynniki sprzyjają dobrostanowi malucha. Warto to wiedzieć!
Dr Małgorzata Gołkowska: Skóra dziecka zmienia się wraz z jego wzrostem. Najbardziej delikatna jest u noworodków i niemowląt do 4. miesiąca życia. Związane jest to z dojrzewaniem warstwy rogowej naskórka, która pełni rolę ochronną w skórze. Okresowo na skórze mogą się pojawiać różnego rodzaju wykwity, najczęściej samoistnie ustępujące. Odpowiednia pielęgnacja i ochrona skóry pomaga utrzymać ją w dobrej kondycji. W przypadku dłużej utrzymujących się zmian, warto skonsultować je z pediatrą.
Sucha skóra chce pić
Podrażniana przez czynniki zewnętrzne, takie jak wiatr, zimno, ciepło, twarda woda czy ogrzewanie, skóra niemowlęcia ma tendencję do wysuszania się. Nierzadko suchość okazuje się być oznaką AZS, czyli atopowego zapalenia skóry. Po czym poznać atopową skórę? Jest bardzo sucha i szorstka, czasami ma nawet czerwone plamy. Widać też, że jest napięta i swędzi, co zakłóca zarówno zabawę, jak i sen.
Atopowe zapalenie skóry jest zapalną, nawrotową przewlekłą chorobą skóry o podłożu alergicznym. Stanowi duży dyskomfort dla dziecka z uwagi na uporczywy świąd, a zmieniona zapalnie skóra może być nadkażana przez bakterie i grzyby. Skóra atopowa wymaga odpowiedniej pielęgnacji poprzez jej nawilżanie i ochronę. Poprawę przynosi również wykluczenie czynników...
Gry i zabawy
#PoRuszająceChwile: Bo najlepsza zabawa, to ta w pokoju rodziców. Polub to, mamo!
Nawet jeśli twój maluszek ma piękny pokoik pełen zabawek, i tak będzie chciał spędzać czas z tobą, czyli w kuchni lub w salonie. Co z tego, że w mgnieniu oka zrobi bałagan? Liczy się świetna zabawa! Podpowiadamy, jak zorganizować maluchowi czas w... salonie.
Po czym najłatwiej poznać, że w domu jest małe dziecko? Po zabawkach, które są upchnięte w każdym kącie. To oczywiście wersja optymistyczna, gdy już posprzątamy. Standardowo zabawki są wszędzie i... nie miej w związku z tym wyrzutów sumienia. Tak wygląda salon u wszystkich młodych rodziców, szczególnie tych pracujących zdalnie. Zamiast więc kolejny raz trzepać poduchy na kanapie, zrób…
…Bazę w salonie!
Nie mów, że w czasach swojego dzieciństwa nie robiłaś w pokoju namiotu z koca czy kołdry ...? Warto przywrócić te wspomnienia. Przygotuj niezbędne akcesoria – kołdry, poduszki, koce. Nawet prześcieradło się przyda. Maluszek może przynieść swoje ulubione zabawki. Przecież w namiocie musi być tłoczno, bo tylko wtedy jest wesoło. Zbuduj bazę i wejdź do niej razem z dzieckiem. Może nawet uda się jakoś zainstalować lampkę w środku i przeczytać bajkę ? Sprawdzi się choćby latarka. Tylko uważaj, żeby maluch nie świecił nią sobie prosto w oczy. Nie trzeba nawet wychodzić z namiotu, gdy bobas zmoczy pieluszkę (co przy dobrej zabawie jest bardzo prawdopodobne!) – pieluchomajtki Pampers Pants zmienisz nawet po ciemku. Z nieco starszym dzieckiem możesz już nawet pobawić się w Indian! Masz córeczkę? Możecie stworzyć komnatę księżniczki lub igloo! Bądź po prostu kreatywna.
A może raczkowanie z przeszkodami?
Twój maluszek nie potrafi usiedzieć na miejscu, gdy już nauczył się raczkować? Świetnie! Wykorzystaj jego zapał i stwórz tor przeszkód. Rozłóż na dywanie różne (bezpieczne!) przedmioty . Nie ograniczaj się wyłącznie do zabawek czy dziecięcych książeczek. Możesz wziąć garnek lub sitko, butelki wypełnione makaronem lub ryżem, plastikowe talerze i kubeczki. Kiedy maluch napotka jakiś przedmiot, pozwól mu go zbadać wszystkimi zmysłami, nazywaj przedmioty, mów do czego służą. To wyjątkowo łatwy sposób na połączenie nauki z zabawą....