
Naprotechnologia – nazwa sugeruje zaawansowaną technologicznie metodę leczenia niepłodności. Tymczasem w zderzeniu z nowoczesnością i innymi metodami wypada blado. Jednak dla osób, które w związku ze swoimi przekonaniami nie chcą korzystać z in vitro, może być jedyną szansą na poczęcie dziecka.
Naprotechnologia:
Czym jest naprotechnologia
Naprotechnologia to metoda powstała w 1991 roku, której celem jest monitorowanie i utrzymywanie zdrowia rozrodczego kobiet w dobrej formie. Jej twórcą jest Thomas W. Hilgers. Oparta jest na naturalnych sposobach planowania rodziny, w pełni akceptowanych przez Kościół katolicki. U jej podstaw leży nauka rozpoznawania własnej płodności.
Naprotechnologia opiera się na samoobserwacji, która pozwala wyznaczyć dni płodne kobiety oraz zaobserwować nieprawidłowości w cyklu miesiączkowym. Wstępna faza obserwacji trwa do dwóch lat. W tym czasie kobieta uczy się obserwować zmiany w swoim ciele, które zachodzą na różnych etapach cyklu miesiączkowego oraz prawidłowo odczytywać objawy owulacji. Do tego celu służy specjalna karta do prowadzenia zapisków.
Początkowy etap leczenia w naprotechnologii może też obejmować badania wstępne i hormonalne oraz badanie spermy. Ponieważ doktryna Kościoła potępia masturbację, nasienie pobiera się podczas stosunku z użyciem specjalnego zbiorniczka na spermę. Przy stwierdzeniu nieprawidłowości wykonuje się dalsze badania diagnostyczne i obrazowe, które pozwalają ustalić przyczyny niepłodności. Po jej wykryciu dąży się do jej usunięcia za pomocą leczenia farmakologicznego oraz drobnych zabiegów chirurgicznych.
Zastosowanie naprotechnologii
O ile naprotechnologia pozwala wykryć z wysoką skutecznością (nawet 97 proc.) przyczyny niepłodności, to nie jest w stanie pomóc wszystkim parom, które mają problemy z poczęciem dziecka. Naprotechnologia może pomóc w przypadkach:
- zaburzeń owulacji,
- endometriozy,
- torbieli jajnika,
- zaburzeń hormonalnych.
Metoda ta jednak nie jest w stanie pomóc, gdy przyczyną niepłodności są uszkodzenia narządów rozrodczych, ich nieprawidłowy rozwój czy całkowity brak komórek rozrodczych.
Kontrowersje wokół naprotechnologii
Szacuje się, że naprotechnologia jest bezsilna w 60 proc. przypadków niepłodności. Nigdzie na świecie nie jest uznawana za metodę leczenia niepłodności. Nie jest alternatywą dla metody in vitro.
Poleskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu i Embriologii oraz Sekcja Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego stoi na stanowisku, że naprotechnologia nie może zastąpić leczenia niepłodności zaawansowanymi metodami rozrodu wspomaganego medycznie, w tym in vitro.
Jednym z poważnych zarzutów wobec naprotechnologii jest to, że jej stosowanie zabiera zbyt dużo czasu, zwłaszcza w przypadku kobiet zbliżających się do 35. roku życia. Po tym czasie zdolność do zajścia w ciążę drastycznie spada. "Leczenie" naprotechnologią trwa ok. 2 lat. To dla wielu par czas stracony, który zmniejsza ich szanse na poczęcie dziecka. Tymczasem metoda in vitro zajmuje mniej czasu i po 2-3 miesiącach diagnostyki przystępuje się do prób pozyskania jajeczka, zapłodnienia i implantacji zarodka.
Więcej o zachodzeniu w ciążę: