Jak stworzyć właściwe warunki do nauki dziecka i zachęcić je do pracy? Radzi Halina Żórawińska, pedagog pracująca z dziećmi z trudnościami w uczeniu się.
Dla malucha pójście do szkoły to rozpoczęcie nowego etapu życia. Kończy się nauka głównie poprzez zabawę, a zaczyna długi okres szkolnej edukacji i związanych z nią obowiązków. Trudno zatem dziwić się naszym pociechom, że nie zawsze mają na to ochotę. Rolą rodziców i szkoły jest, aby ten nowy etap życia dziecka był nie tylko ciężką pracą, ale przede wszystkim przyjemnością. Dlatego nie nakazujmy: „Najpierw obowiązki, potem zabawa”.
Po pierwsze dziecko musi wychodzić do szkoły wypoczęte i spokojne. Zaraz po przyjściu do domu nie zmuszajmy malucha do odrabiania lekcji – dajmy mu czas na chwilę odpoczynku. My również jesteśmy zmęczeni po pracy i nikt z dorosłych nie chciałby usłyszeć zaraz po wejściu do domu, jakie obowiązki musi najpierw wykonać. Warto jednak ustalić pewne zasady. Dziecko musi poznać normy i reguły życia w szkole, aby mogło poradzić sobie z piętrzącymi się każdego dnia zadaniami. Maluch będzie mógł obejrzeć wieczorną bajkę, pograć dłużej na komputerze, pójść z nami na lody, jeżeli odrobi pracę domową.
Po drugie nie zapominajmy o pozytywnym wzmocnieniu, jakim są pochwały. W ten sposób pokazujemy, że doceniamy wysiłki dziecka. Zachęćmy również babcie, ciocie i innych członków rodziny do wyrażania uznania dla pracy malucha. „To było trudne ćwiczenie, ale świetnie sobie z nim poradziłeś” – takie zdania nie powinny być rzadkością.
Ponadto warto podzielić zadania, które dziecko musi wykonać, na kilka mniejszych etapów, zwłaszcza gdy nasz maluch szybko się męczy. To pozwoli uczniowi łatwiej przebrnąć przez całość pracy domowej, która wydaje mu się ogromna. Poza tym po wykonaniu poszczególnych ćwiczeń dziecko będzie się cieszyć ze swoich małych sukcesów. Dodatkowym sposobem zachęcania do wysiłku są drobne nagrody i przyjemności, na których dziecku zależy. Są one kolejnym przykładem tzw. pozytywnego wzmocnienia. Rodzice powinni stworzyć listę nagród (mogą się na niej znaleźć np. witaminowe żelki Haribo, naklejki), które będą wręczać po każdym etapie dobrze wykonanej pracy.
Przygotowanie odpowiedniego miejsca pracy przeznaczonego tylko dla dziecka jest bardzo istotnym warunkiem jego owocnej nauki. Konieczne jest utrzymanie w nim ładu i porządku, ponieważ pozwoli to uczniowi skoncentrować się na odrabianiu lekcji.
Jeśli pod koniec pierwszej klasy dziecko będzie sygnalizować trudności w nauce, należy rozpocząć zajęcia korekcyjno-kompensacyjne pod kierunkiem specjalisty. Pomoże on znaleźć przyczynę problemów i wskaże kierunek pracy z dzieckiem.
Warszawa, 7 marca 2007 r.
Każdy szanujący się brzdąc sprzeciwia się rodzicom i z upodobaniem mówi „nie”. Pokazuje w ten sposób, że ma własne zdanie. Jak się z nim dogadać? W jaki sposób mądrze postępować, by wtedy, gdy to konieczne, zechciał być posłuszny? Kiedy z malucha zaczyna wychodzić diabełek? Zwykle pod koniec pierwszego roku życia. Nawet jeśli dziecko jeszcze nie wymawia słówka „nie”, to coraz wyraziściej zaznacza swój sprzeciw. Przeczytaj, co robić, by sobie z nim poradzić. Buntownik z powodami Dlaczego słodki do tej pory maluch nagle zdaje się robić wszystko na opak? I zupełnie, ale to zupełnie, nie chce Cię słuchać? Odpowiedź jest prosta: bo wyrasta z niego świadoma swej odrębności osoba. A jak najlepiej zaznaczyć swoją odrębność? Poprzez zdecydowane wyrażanie własnego zdania! „Zrobię nie tak, jak mama mówi, ale po swojemu, czyli – pokażę, że trzeba się ze mną liczyć”. Małe dziecko po prostu musi ćwiczyć niezależność. I zwykle robi to w niezbyt dla Ciebie wygodny sposób. Ale dobra wiadomość jest taka, że jednak można się z nim dogadać. Przede wszystkim, zanim się zdenerwujesz, bo znowu mówi „nie” i wędruje na spacerze w przeciwną stronę, uświadom sobie, że... to dobrze! To znaczy, że rozwija się prawidłowo. Trenuje umiejętności, które tak cenimy u starszych dzieci i dorosłych: asertywność, poczucie własnej wartości, pewność siebie, odwagę. Troszkę się teraz pomęczysz, ale warto. Znajomość mechanizmów kierujących rozwojem emocjonalnym Twojej pociechy pozwoli Ci spojrzeć na Wasze codzienne przeprawy z większym dystansem. Pomoże również zrozumieć malucha i nauczyć się mądrze z nim postępować. Plan działania Jeżeli chcesz, żeby Twoje dziecko Cię słuchało, nie możesz wyłącznie nakazywać i wymagać. O tym pamiętaj: – Pomyśl, czy musisz zabronić. Zawsze najpierw zastanów się, czy...

KK: Dlaczego Angielski dla rodziców ? Jaka powinna być rola rodziców w nauczaniu języka? Grzegorz Śpiewak: Bo rodzice to taki szczególny rodzaj dorosłych – dorosłych z dziećmi. Rodzice mają do spełnienia niezwykle ważną rolę jako świadomi i aktywni uczestnicy edukacji swoich dzieci, zwłaszcza edukacji językowej. W końcu to dzięki mamie i tacie każde dziecko uczy się języka ojczystego ze 100% sukcesem, a tym nie może pochwalić się żadna szkoła ani metoda nauczania. Ktoś powie – biologia, genetyka i tyle. Niekoniecznie. Jest coś w relacji rodzic – dziecko, czego bardzo brakuje w relacji nauczyciel – uczeń. I jest coś w atmosferze rodzinnego domu, czego brakuje w szkole. Właśnie na tej niezwykłej relacji rodziców z dzieckiem w domowej, codziennej rzeczywistości zbudowana jest metoda deDOMO. KK: Skąd pomysł opracowania nowej metody nauki języka angielskiego skoro jest ich już tyle? Marek Jannasz: Kiedy rodziła się idea serii pomocy dydaktycznych do nauki języka w domu, ze zdziwieniem odkryliśmy, że nie ma wśród mnóstwa pozycji z „angielskim” w tytule niczego „dla rodziców”. I jak rodzic z rodzicem, a zarazem anglista z wydawcą, zadaliśmy sobie pytanie: dlaczego właśnie ta grupa ma być tak zaniedbana? Jest dla dzieci, kobiet, mężczyzn, opornych i bystrzaków, starych i młodych, a nie ma dla rodziców. A to właśnie do nich, a za ich pośrednictwem do ich dzieci - przedszkolaków, uczniów, nastolatków - kierowana jest inicjatywa deDOMO. Grzegorz Śpiewak : Żadna ze znanych mi metod nie daje tego, czego chciałem słyszeć u swoich dzieci: naturalnych, spontanicznych i płynnych wypowiedzi, którymi dziecko reaguje bez wahania w sytuacjach życia codziennego. Metoda deDOMO właśnie takie odruchy językowe pomaga rozwijać i na nich się skupia. Inne umiejętności językowe, takie jak naukę czytania i pisania po angielsku, a także...

Na początku niemowlę i jego mama są nierozerwalnie ze sobą związani. Dzięki temu maluszek nabiera zaufania do świata. Więź między nim a mamą można nazwać symbiotyczną, bo ona też odczuwa niepokój, gdy długo jest z dala od swojego dziecka. Jej umysł, serce oraz wszystkie zmysły są skierowane na zaspokajanie potrzeb maleństwa. Z biegiem czasu ta więź powinna się rozluźnić. Kiedy niemowlę kończy 6–7 miesięcy coraz większa ruchliwość, doskonalsza koordynacja ruchowa i ciekawość sprzyjają aktywnemu poznawaniu świata. To dobry moment na krótkie rozstania. Dziecko interesuje się tym, co jest wokół, potrafi chwilę bawić się samo, podczas gdy mama znika w kuchni. Kiedy zacznie marudzić, nie musisz iść do niego natychmiast. Nic się nie stanie, gdy trochę poczeka. Te krótkie chwile spędzane osobno są ważne. Oczywiście nie powinnaś ignorować płaczu dziecka, ono musi mieć pewność, że zawsze przyjdziesz z pomocą. Niektóre maluchy już w pierwszym roku życia łatwo przystosowują się do rozstań z mamą, inne boleśnie przeżywają lęk przed rozłąką i muszą nauczyć się, jak sobie z nim radzić. W drugim roku mały dreptuś zaczyna rozumieć, że jest odrębną od mamy osobą i częściej dobrze się czuje pod opieką kogoś innego. Dylematy u progu drzwi Czy wychodzić z domu niepostrzeżenie, czy raczej pożegnać się z dzieckiem? Unikanie pożegnania nie jest godne polecenia. Dla malucha, który nagle orientuje się, że mamy nie ma w domu, sytuacja jest trudna zniesienia. Takie zniknięcie najbliższej osoby może oznaczać, że utracił ją na zawsze. Lepiej, gdy mama stanie twarzą w twarz z problemem, przed wyjściem pożegna się z dzieckiem i oznajmi: „Teraz idę do sklepu, a ty zostaniesz z babcią, zaraz wrócę”, przytuli dziecko, powie: „Pa, pa” i nie przedłuża pożegnania. Gdy zamkną się drzwi, malec może zapłakać, ale sytuacja jest...