Dziecko kochać, ale z sensem
O szkodliwości ideału matki Polki i o tym, że warto czasem wezwać policjanta do dziecka – z psycholog Ewą Woydyłło rozmawia Marcin Fabjański
O szkodliwości ideału matki Polki, o przegranych mężczyznach, którzy muszą odgrywać role wojowników i o tym, że warto czasem wezwać policjanta do dziecka – z psycholog Ewą Woydyłło rozmawia Marcin Fabjański
Ewa Woydyłło, doktor psychologii, pisarka, tłumaczka i działaczka na rzecz praw człowieka. Pracuje w Instytucie Psychiatrii i Neurologii oraz w Fundacji Batorego, wykłada gościnnie na wielu uczelniach i dla Fundacji ABC XXI – Cała Polska Czyta Dzieciom. Autorka kilku książek, w tym „Zaproszenia do życia”, „Sekretów kobiet” i wydanej niedawno „My, rodzice dorosłych dzieci”. Specjalizuje się w pomocy ludziom uzależnionym. Rozpowszechnia w Polsce leczenie według modelu Minnesota opartego na filozofii Anonimowych Alkoholików. Odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i Medalem Świętego Jerzego przyznawanym przez „Tygodnik Powszechny”.
Zawsze gdy lecę samolotem i słyszę instrukcję, żeby w wypadku awarii najpierw samemu zakładać maskę tlenową, a dopiero potem dziecku, coś się we mnie buntuje. Pani twierdzi w swojej książce, że taka strategia ma sens. I nie chodzi tylko o samolot, ale także o całe życie.
– Rodzic tylko wtedy pomoże swojemu dziecku, jeśli sam będzie silny. Najpierw powinien zadbać o siebie, potem o syna lub córkę. Inaczej jego pomoc będzie nieskuteczna. Często bywa tak, że chce pomóc niby dzieciom, a naprawdę sobie. Matce, która nie umie znaleźć sobie miejsca w życiu i spełniać się inaczej niż przez dzieci, można tylko współczuć. Powinna nauczyć się cieszyć tymi dziećmi, a nie tęsknić za nimi bez końca. Wychowywanie dziecka dla siebie, żeby do końca świata czerpać z niego pożytek – nie tylko materialny, także emocjonalny – świadczy o wewnętrznym ubóstwie. O tym, że nie chce się nauczyć być kimś innym niż tylko matką.
Czy istnieje jakaś technika...