Książki roku 2008
Wygląda na to, że rok 2008 był rokiem tłustym – przynajmniej w dziedzinie książek dla dzieci. Ukazało się mnóstwo godnych uwagi pozycji: do poczytania, pooglądania, pogryzienia i poślinienia.
1 z 10
"Czarno na białym i biało na czarnym" Marcin Brykczyński, wyd. Znak. Bardzo lubimy czarno-białe książki. Tu bezpretensjonalne wierszyki o różnych sytuacjach, w których spotyka się czerń z bielą. Porządnie rymowane i zrytmizowane (to, niestety, obecnie należy do rzadkości). Książka – dzieło sztuki. Mnóstwo w niej zabaw z liternictwem, ze złudzeniami optycznymi typu figura–tło. Każdy wierszyk ma ilustrację opartą na innym graficznym koncepcie. No, ale to mistrz Janusz Stanny. Co tu dużo gadać.
Wiek: od 4. roku.
2 z 10
"Krecik i..." Zdenek Miller, wyd. Wilga. Krecik, chciałoby się rzec, wiecznie żywy! To jedna z bardziej sympatycznych postaci filmowych. Można go także spotkać w książkach. Szczególnie polecamy te książki z serii, w których za ilustracje posłużyły nie klatki z filmu, ale jakby szkice kredkami; rysunki są wówczas miękkie, a postacie – do schrupania. My szczególnie lubimy wpatrywać się w szczegóły na rozkładówkach, przedstawiających np. miasto. Świetna zabawa, jeśli czytamy książkę tysięczny raz i walczymy z sennością!
Wiek: od 12. miesiąca.
3 z 10
"Czerwony Kapturek" Bracia Grimm, wyd. Dwie Siostry. Dla niegrzecznych dzieci i odważnych rodziców. Nie ze względu na samą historię, którą przecież wszyscy znamy. To jest arcydzieło sztuki ilustracyjnej. Od pięknego liternictwa, wkomponowanego w ilustracje, po geometryczne formy znane ze sztuki abstrakcyjnej. Oprócz tego bazgroły, ciapki, faktury, lusterka. Zupełnie niedziecinne, niesłodkie, nieoczywiste kolory. W tej książce to oprawa graficzna (ilustracje Kveta Pacovska) odświeża klasyczny tekst, każe czytać go na nowo. Niezapomniane wrażenia, także dla dorosłych!
Wiek: od 3. roku.
4 z 10
"Owadzie opowieści" Jan Sienkiewicz, wyd. Czerwony Konik. Autor ma dopiero trzynaście lat, ale – być może dlatego, że jest potomkiem Henryka Sienkiewicza – napisał książkę bardzo poważną. Opowieści o owadach nie są, jakbyśmy oczekiwali, prostymi metaforami ludzkiego świata. Można je potraktować jako swego rodzaju źródło informacji entomologicznych. Fabuła ukrywa nie tyle morał, ile fakt. Dzieci tak wolą. Piękne ilustracje: akwarele, nasycone przyjaznymi kolorami, emanujące ciepłem, choć nie sztuczną słodyczą. Słowem: książka smaczna i pożywna.
Wiek: od 4. roku.
5 z 10
"Gęś, śmierć i tulipan" Wolf Erlbruch, wyd. Hokus-Pokus.Na koniec historia o śmierci. Temat tabu, temat trudny. Ale przecież nieunikniony w rozmowach z dziećmi. Tutaj historia o tym, jak śmierć zaprzyjaźniła się z pewną gęsią. Niestety, na krótko. Stary literacki topos, ale w literaturze dziecięcej dość rzadki. Jak opisać i pokazać śmierć? Erlbruchowi udało się doskonale. A sama książka – przepiękna, posługująca się rysunkami i kolażami. Elegancka, wysmakowana, powściągliwa w kolorze i formie. Spokojna. No, bo jak inaczej rozmawiać na ten temat?
Wiek: od 4. roku.
6 z 10
"Gdzie jest tort?" Thé Tjong-Khing, wyd. Eneduerabe.Fanatastyczny pomysł: książka bez słów. Opowiada historię, a może nawet kilka historii, w zależności od inwencji czytającego rodzica lub – jeszcze lepiej – dziecka. Pięknie, starannie wydana. Na każdej stronie bogactwo detali, układających się w spójną, acz wielowątkową fabułę. Wskazówka dla przestraszonych tym eksperymentem rodziców: „czytając” obrazki należy zwracać uwagę na ścieżki – to nimi podążać powinna narracja. Znakomita zabawa dla całej rodziny.
Wiek: od 2. roku.
7 z 10
"Binta tańczy" Eva Susso, wyd. Zakamarki. Wydawnictwo Zakamarki lubimy głównie za książki dla starszych dzieci, ale z oferty dla najmłodszych na uwagę zasługuje książka o pewnej dziewczynce i jej rodzinie. Ciekawe ilustracje, nieklasyczne, nieco bardziej wymagające, w smaku nieco francuskie. Słów tu niewiele, jeśli już, to dziwne onomatopeje, naśladujące dźwięki różnych instrumentów i rytmów. Cała historyjka zamyka się w jednym dniu. Po tańcu trzeba iść spać. Zzzzzz... i śpimy. Mamy nadzieję, że dziecko też.
Wiek: od 12. miesiąca.
8 z 10
"Kotek, który merdał ogonem" Gerard Moncomble, wyd. Muchomor. Chociaż to książka dla starszych dzieci, to tekst – choć sam w sobie zabawny i pouczający – jest na drugim planie, a to za sprawą ilustracji Pawła Pawlaka. Książka obmyślana w najdrobniejszym szczególe. Sama wyklejka (przyznajmy się: bardzo lubimy wyklejki) warta wszystkie pieniądze. Technika kolażu, trójwymiarowej wycinanki sprawiającej złudzenie teatrzyku, ruchu. Oglądając książkę, doszliśmy do wniosku, że chcielibyśmy być narysowani przez Pawlaka.
Wiek: od 4. roku.
9 z 10
"Wielkie marzenia" Przemysław Wechterowicz, wyd. Znak.Jedna z najodważniejszych książek na rynku. Bo wielkiego formatu, jak gazeta. Bo wykorzystująca estetykę dziecięcych bazgrołów (ilustratorka Marta Ignerska zdaje się przekonywać, że to my, dorośli, powinniśmy się uczyć rysować od dzieci). Bo mało w niej tekstu, a dużo szczegółów na ilustracjach. Książka opowiada, o czym kto marzy. Nasz ulubiony to strach na wróble, który chciałby spotkać prawdziwego przyjaciela. I drapacz chmur, który powiedziałby, ale się wstydzi...
Wiek: od 12. miesiąca.
10 z 10
"Miffy" Dick Bruna, wyd. Format. Seria książeczek o króliczej dziewczynce imieniem Miffy, która przywędrowała do nas z Holandii. Miffy narysowana jest za pomocą dwóch kropek (oczy) i krzyżyka (usta). Książeczki są krótkie (zawsze mają 12 ilustracji), niewielkie (żeby – jak twierdzi autor – mieściły się w małych rączkach), odpowiednio kolorowe (autor ułożył nawet własną paletę kolorów). Zawiera też rymowaną historyjkę, prostą i sympatyczną (acz dobrze by było, by w kolejnych tomach tłumaczka trochę więcej popracowała nad rytmem).
Wiek: od 2. roku.