Zaczarowane podróże króliczka Jacopa
Adobe Stock
Gry i zabawy

Bajka laureatki konkursu Mamy piszą: "Zaczarowane podróże króliczka Jacopa"

Przeczytaj opowiadanie naszej czytelniczki, która wzięła udział w konkursie „Mamy piszą” i wygrała publikację w Mamotoja.pl

Przeczytaj opowiadanie Joanny Harmatys, która wysłała nam opowiadanie w majowej edycji konkursu "Mamy piszą" i została 1 z 3 osób wyróżnionych, do której trafi także zestaw kosmetyków L'biotica.
- W oczekiwaniu na Julię -

Króliczek Jacop mieszka w malutkim miasteczku Minilandi. Miasteczko jest tak małe że niestety nie można go znaleźć na żadnej mapie ale kto wie może komuś uda się wreszcie je odnaleźć. W Minilandi wszystko jest mini. Mini piekarenka pana Bułeczki który co rano wypieka pyszne chrupiące bułeczki i chleb dla całego miasteczka. Znany jest ze swojej sekretnej receptury na szczęśliwe bułeczki po których mieszkańcy miasteczka uśmiechają się i są radośni przez cały dzień. Jedyne w swoim rodzaju są też makarony pana Bułeczki prawie tak długie jak ulice w Minilandi. Jest i malutki sklepik pana Krówki w którym co dzień można kupić świeże mleko, śmietankę i pyszne serki. W mini kwiaciarni pani Róży są najpiękniejsze kwiaty a ich zapach ściąga do Minilandi przybyszów z misteczek obok. Wszystkie domy w miasteczku są białe ale każdy dach jest innego koloru dlatego patrząc z daleka miasteczko wygląda jak tęcza. Króliczek Jacop mieszka w białym domku z niebieskim dachem tuz koło piekarenki pana Bułeczki. Mieszka z Mamą Radostką, Tatą Kłopotkiem i siostrą Śmieszynką. Marzeniem króliczka jest zwiedzić świat ale niestety jest bardzo nieśmiały i brak mu odwagi. Przeczytał już wszystkie książki o podróżach z mini księgarni pana Globusika i smuci się że nie ma odwagi by się wybrać w miejsca o których czytał.  Księgarnia pana Globusika znajduje się po drugiej stronie Minilandii i ma dach koloru żółtego. Pan Globusik tłumaczy króliczkowi że musi zdobyć się na odwagę i wyruszyć w świat ponieważ nie ma takiej książki która zastąpi podróż. Ale króliczek Jacop jest bardzo bojazliwy i nie ma odwagi.
I tak sobie biegło spokojnie życie w Minilandi wśród pysznych bułeczek, magicznych zapachów i uśmiechniętych mieszkańców. Aż pewnego dnia w zawsze słonecznej Minilandi nagle zerwała się potężna wichura, słońce zasnuły czarne chmury z których lunał deszcz. Wiatr i deszcz szalały w miasteczku 3 dni i 3 noce bez przerwy. Kiedy mieszkańcy Minilandi wyszli z domów czwartego dnia byli załamani. Wszystkie domki zepsute, kolorowe dachy zniszczone, zapasy mąki na pieczywo i makarony pana Bułeczki zalane, wszystkie kwiaty pani Róży połamane, sklep pana Krówki z mlekiem i serkami całkowicie zniszczony a zapasy mleka rozlane na ulicy. Nikt nie wiedział co robić, nie było już mąki z której można by robić chleb, nie było mleka na serki i śmietanki, nie było kwiatów do ozdobienia miasteczka, nie było nic. Burmistrz Minilandi pan Berełko wydał komunikat że jeśli nie znajdzie się jakiś śmiałek który wyruszy w podróż i przywiezie z różnych zakątków świata najlepsze produkty na zapasy dla Minilandii to Minilandia przestanie istnieć. Wszyscy mieszkańcy posmutnieli  i nikt nie wiedział co robić. Aż tu nagle do burmistrza Berełko zgłosił się na ochotnika nasz króliczek Jacop! Postanowił że przezwycięży swój strach, ruszy w podróż i przywiezie najlepsze produkty z całego świata na zapasy dla Minilandi. Minilandziki wiwatowały i klaskały, radości nie było końca. Postanowiono że z ostatnich resztek zapasów mieszkańcy przygotują wyprawkę dla króliczka i wtedy ruszy w podróż.
Pan Bułeczka  zapakował dla Jacopa 3 ostatnie, ocalałe szczęśliwe bułeczki wywołujące uśmiech i radość, pan Krówka dodał 2 ostatnie serki, tak pyszne że kto ich skosztuje od razu staje się dobry i miły. Pani Róża zaś podarowała króliczkowi magicznego fiołka który jako jedyny przetrwał wichurę. Kto powącha tego fiołka zaraz zapomina o kłótniach i sporach i pomaga innym.
Króliczek podziękował wszystkim Minilandzikom, pomachał na pożegnanie i przezwyciężając swój strach ruszył w podróż by uratować Minilandie.
 

I podróż.

Po mąkę i makarony do słonecznej Italii
Po 2 dniach i 2 nocach długiej podóży króliczek Jacop dotarł do Italii. Nie wiedział w którym dokładnie miasteczku się znalazł zatem postanowił zapytać ale jak tu zapytać nie znając języka którym mówi się we Włoszech czyli języka włoskiego? Hmm…zafrasował się nasz króliczek. Ale już po chwili przypomniał sobie że mądry Pan Globusik z księgarni w Minilandii zdążył  włożyć mu do wyprawki słowniczek z różnymi językami świata. Hurra! Jest też język włoski – ucieszył się Jacop. „Buongiorno, dove sono arrivato”? „Dzień dobry, w jakim mieście się znajduję? – zapytał po włosku króliczek napotkanego, eleganckiego Pana w wytwornym kapeluszu i koszulce w biało czerwone paski. „Buongiorno” – odpowiedział nieznajomy. Vedi il mare, il sole e le gondole? Czy widzę morze, słońce i gondole zastanowił się Jacop. Widzę! Odpowiedział rezolutnie. Allora sei nella citta’ piu’ bella d’Italia – w Wenecji najpiękniejszym włoskim mieście odrzekł gondoliere i wrócił do swoich obowiązków podśpiewując pod wąsem: „O sole mio, cchiu bello, oi ne, o sole mio, sta’nfronte a te. O sole, o sole mio, sta’n fronte a te, sta’ nfornte a te”…
I tak króliczek udał się przepięknymi, wąziutkimi uliczkami Wenecji w poszukiwaniu piekarni by zdobyć najlepszą mąkę do wypieków w Minilandii.
Po godzinnej wędrówce labiryntem uliczek króliczek zorientował się że się zgubił. Zaczęło się ściemniać i Jacop zaczął się bać że już nigdy nie odnajdzie drogi do domu. Nie dość tego nagle z ciemnego zaułka wyskoczył podejrzany osobnik i chciał ukraść króliczkowi całą jego wyprawkę bez której dalsza podróż byłaby niemożliwa. Nasz króliczek trzęsąc się ze strachu jak osika już miał się poddać i rozpłakać aż tu nagle przypomniał sobie o szczęśliwych bułeczkach które dostał od piekarza Bułeczki. Nie bacząc na strach i trzęsące się łapki, sięgnął po nie do swojego tobołka. Sam zapach bułeczek obezwładnił złodzieja który nie wiedząc co się dzieje i dlaczego odeszła go cała złość zabrał nogi za pas i uciekł. Wtem króliczek usłyszał znajomy głos poznanego wcześniej gondoliere: Ciao, che fai qui? – zapytał podpływając na swojej gondoli do skulonego jeszcze ze strachu Jacopa. „Zgubiłem się” – odparł drżącym głosem króliczek i opowiedział gondoliere po co przybył do Włoch. Gondoliere Antonio postanowił pomóc króliczkowi. Na swojej ślicznej, drewnianej gondoli zabrał go do swojej cioci Carmeli która jak się okazało prowadziła najlepszą piekarnię w Wenecji. Uradowany króliczek na następny dzień po tradycyjnym włoskim śniadaniu na które ciocia Carmela podała pyszne, włoskie rogaliki oraz kawę Cappuccino wyruszył w dalszą podróż. Carmela i Antonio zapakowali króliczkowi zapas najlepszej mąki oraz przepis na włoskie rogaliki Croissanty. Jacop krzyknął na pożegnanie: „Grazie, Arrivederci” i znikł w wąskich uliczkach Wenecji kierując się do następnego celu jego podróży.
 

II podróż

Po mleko i sery do zielonej Szwajcarii
Nasz dzielny króliczek przeprawił się przez górzyste  Alpy i po 3 dniach podróży dotarł do Szwajcarii. Ale nie na tym koniec podróży gdyż Jakop musiał dotrzeć do miasteczka Gruyeres na północy kraju gdzie u podnóża pięknego zamku produkuje się najpyszniejszy szwajcarski ser o aromacie waniliowym. Aby dotrzeć na miejsce nasz króliczek postanowił wsiąść do czekoladowego pociągu, jednej z najsłodszych atrakcji Szwajcarii. Pociąg wyrusza z miasteczka Montreux po czym przemierzając przepiękne okolice dociera  nieopodal miasteczka Gruyere. Po drodze pociąg zatrzymuje się w miejscowości Broc gdzie znajduje się znana szwajcarska fabryka czekolady. Jacop kupil bilet na czekoladowy pociąg i po krótkim czasie siedział już w wygodnym przedziale zajadając się rogalikiem i delektując się pyszną kawą oferowanymi ku uciesze króliczka przez szwajcarską kolei w cenie biletu J
Pierwszy przystanek Broc – fabryka czekolady. Tutaj nasz króliczek, nie tracąc czasu zrobił zapas przepysznej, szwajcarskiej czekolady która choć nie była na liście rzeczy potrzebnych dla miasteczka Minilandii postanowił przywieźć jako nowy produkt i słodki prezent dla pogrążonych w smutku mieszkańców. Jacop zakupił zatem 5 opakowań czekolady gorzkiej, 5 opakowań czekolady mlecznej oraz po jednym opakowaniu z każdego z cudownych smaków jakie produkuje fabryka czekolady: miętowy, waniliowy, truskawkowy, bananowy, wiśniowy oraz karmelowy. Na pożegnanie otrzymał jeszcze od właściciela fabryki pana Choco magiczne czekoladowe draże z których po wsadzeniu do ziemi wyrastają krzewy kakaowca by Jacop po powrocie do Minilandii mógł założyć własną fabrykę czekolady.
Następnym przystankiem było już miasteczko Gruyere. Otoczone zielonymi łąkami na których pasą się biało czarne krowy dające mleko na sery. Niestety tutaj nie było już tak miło jak w fabryce czekolady i nasz króliczek musiał zmierzyć się z groźnym właścicielem fabryki sera Gruyere. Od mieszkańców dowiedział się że  pan Serowczyk to typ zgryźliwego i krzykliwego samotnika który pilnie strzeże receptury na swój ser i nie chce się z nikim dzielić. Z tego powodu coraz mniej ludzi odwiedzało fabrykę pana  Serowczyka mimo że miał najpyszniejszy ser a jego fabryka powoli zaczęła popadać w ruinę. Istniało ryzyko że najlepszy ser na świecie przestanie istnieć.
Rezolutny króliczek przypomniał sobie że pan Krówka dał mu dwa ostatnie, magiczne serki z Minilandii, tak smakowite że powodują uśmiech i zadowolenie na twarzy nawet największego złośnika. Jacop postanowił spróbować przekonać pana Serowczyka by się zmienił. Jak postanowił tak zrobił. Wdział swój najlepszy surducik, piękną jedwabną apaszkę, zapakował dwa serki z Minilandii i zastukał do drzwi fabryki pana Serwoczyka.
Puk puk – cisza.
Jeszcze raz, tym razem mocniej: puk puk, stuk stuk – i ….znów cisza.
Hmm zafrasował się króliczek, co tu teraz zrobić? Pomyślał chwilkę i przyszło mu na myśl że może pan Serowczyk tak naprawdę nie jest złym człowiekiem tylko jest bardzo nieśmiały i dlatego nie ma odwagi do innych ludzi. A zatem króliczek zastukał jeszcze raz w drzwi, tym razem bardzo delikatnie: stuku puku i bez czekania na odpowiedz zostawił pod drzwiami pakuneczek z serkami z Minilandii. On zaś sam schował się za drzewem i czekał co się stanie. Nie minęło 5 minut a drzwi fabryki otworzyły się powolutku i wyglądnął z nich pan Serowczyk który tak jak podejrzewał Jacop wyglądał na bardziej przestraszonego i nieśmiałego niż na złego i groźnego. Nasz sprytny króliczek wykorzystał moment, wyszedł z ukrycia, poprawił surdut i jak najpiękniej umiał przedstawił się uśmiechając się szeroko do pana Serowczyka. Tego właściciel się nie spodziewał gdyż był przyzwyczajony że ludzie nie uśmiechali się do niego i omijali go z daleka ponieważ się go bali.
Dzień dobry – odpowiedział nieśmiało pan Serowczyk. Co Cię tu sprowadza?
Przyniosłem Panu prezent – odrzekł Jacop.
Prezent, dla mnie? – zapytał z niedowierzaniem pan Serowczyk. Nie uważasz jak wszyscy że jestem zły?
Ależ skąd, pan jest tylko nieśmiały i wystraszony i dlatego zamyka się Pan w samotności. Trzeba tylko uważnie się przyjrzeć a prawda wychodzi na jaw.
Och, jaki Ty jesteś mądry i miły króliczku, wreszcie ktoś poznał moją prawdziwą naturę. Dziękuję Ci! – wykrzyknął uradowany.
W podziękowaniu pan Serowczyk zaprosił Jacopa na zwiedzanie jego fabryki sera, zaprosił go na pyszną kolację a na drugi dzień żegnając króliczka podarował mu najlepsze sery ze swojej fabryki by trafiły na stoły mieszkańców Minilandii. Dzięki króliczkowi pan Serowczyk odzyskał wiarę w siebie, zaczął uśmiechać się do ludzi którzy odwzajemniali jego uśmiechy, przestali się go bać a fabryka serów pana Serowczyka znów zaczęła tętnić życiem J
Tymczasem zbliżała się ostatnia podróż Jacopa.
 

III podróż

Po kwiaty do Holandii.
Ostatnim produktem jakiego brakowało naszemu króliczkowi by mógł wrócić do Minilandii były kwiaty dla pani Róży. Jak wiadomo najpiękniejsze kwiaty można znaleźć w Holandii. Jeden z najstarszych i najpiękniejszych ogrodów Holandii znajduje się w Keukenhof. Rosną tam wielobarwne tulipany, żonkile, hiacynty, lilie, krokusy i narcyzy. Na terenie tego wspaniałego ogrodu znajduje się też zamek oraz stary wiatrak, z tarasu którego rozciąga się piękny widok na pola tulipanów.
Króliczek Jacop dotarł do Keukenhof tym razem bez większych problemów. Uradowany spokojną podróżą postanowił od razu udać się do właściciela hodowli  tulipanów by prosić go o cebulki tych najpiękniejszych. Ale okazało się że zadanie nie będzie jednak należało do najłatwiejszych. Ponieważ ogród Keukenhof to jeden z najstarszych i najznakomitszych na świecie nie każdy może zdobyć kwiaty z tego ogrodu. Są one zarezerwowane tylko dla wybranych, najwytrwalszych i najmądrzejszych poszukiwaczy. Aby zdobyć sadzonki kwiatów z ogrodu Keukenhof należało rozwikłać kilka zagadek. Oto na jakie pytania musiał odpowiedzieć Jacop:
1.Jak ten kwiatek się nazywa co słowo „Pan” w nazwie ukrywa
2.Jest taki wiosenny kwiat co ma nazwę jak cukierek, przez pomyłkę byś go zjadł? Nie! Nie mieści się w papierek
3.Bywa pąsowa, biała, różowa a mówią o niej kwiatów królowa
4.W liściach płatki się ukryły, fioletowe i wesołe, to ten najmilszy z miłych, kwiatek……
Nasz mądry króliczek bez problemu odgadł trzy pierwsze kwiatki a był to: tuliPan, Irys oraz róża ale nie mógł poradzić sobie z odpowiedzią na czwarte, najtrudniejsze pytanie. Myślał i głowił się i coraz bardziej smucił że nie uda mu się odpowiedzieć na to pytanie. Jednak nie chciał się poddać. Wyciągnął z plecaczka kwiatek który dała mu na szczęście pani Róża i jeszcze raz zaczął się zastanawiać: W liściach płatki się ukryły, fioletowe i wesołe, to ten najmilszy z miłych, kwiatek…..Zaraz, zaraz…przecież pani Róża przed podróżą powiedziała że daje mu ten kwiatek gdyż jest on magiczny i sprawia że ludzie przestają się kłócić i są mili. Tak, tak, już wiem wykrzyknął uradowany króliczek ten najmilszy kwiatek z miłych to Fiołek!!! J
I tak Jacop odpowiedział na wszystkie kwiatowe zagadki i w nagrodę otrzymał najpiękniejsze kwiaty z ogrodu Keukenhof by móc je zawieźć do Minilandii.
W ten oto sposób po trzech długich podróżach i licznych przygodach Jacop zgromadził wszystkie potrzebne składniki potrzebne mieszkańcom Minilandii i wyruszył w powrotną drogę do domu.
Po powrocie do Minilandii radości i wiwatów na cześć króliczka nie było końca. Wspaniała mąka przywieziona z Włoch trafiła do magazynów pana Bułeczki który znów mógł wypiekać chleby i bułeczki dla mieszkańców.
Pan Krówka dzięki zapasom serów przywiezionych przez Jacopa mógł na nowo otworzyć swój sklep i z radością częstować smakołykami Minilandzików.
A pani Róża kwiatami przywiezionymi z Holandii ozdobiła na nowo całe miasteczko.
Spokój i harmonia na nowo zawitały do Minilandii J
Odwaga i pomaganie innym zawsze popłaca. Dzięki temu że króliczek pokonał swój strach poznał świat, spotkał ciekawych ludzi i nauczył się nowych rzeczy. Swoimi czynami uratował Minilandię i nauczył nas że swoje słabości można i warto pokonywać. W nagrodę powstała o nim ta piękna i mądra książeczka
 

Kawa w ciąży: czy można ją pić i czy jest bezpieczna? Skutki przyjmowania kofeiny w ciąży

Ilustracja bajki - samochód
Adobe Stock
Gry i zabawy
Bajka laureatki konkursu Mamy piszą: „Maks Luzak i wichura”
Przeczytaj opowiadanie naszego czytelnika, który wziął udział w konkursie „Mamy piszą” i wygrał publikację w Mamotoja.pl

Do zwyciężczyni październikowej edycji trafił zestaw kosmetyków z ekskluzywnej linii BIOVAX AKTYWNY WĘGIEL & ACAI AMAZOŃSKIE.   Dla Radka i Remika, żebyście zawsze pamiętali, że dla mamy jesteście wyjątkowi i to nigdy się nie zmieni. Maks Luzak był niewielkim, szarym samochodem miejskim. Miał jednak duże ambicje i szalone pomysły. Często ryzykował i wiele z jego przygód było niebezpiecznych. Maks Luzak jednak wcale się tym nie przejmował. Chciał być podziwiany i wyjątkowy. Nie lubił kiedy mówiono o nim – to małe miejskie auto. Maks, nie był zwykłym autem i udowadniał to wszystkim, którzy go znali. W miasteczku czuć było nadchodzącą jesień. Dni robiły się coraz krótsze, noce były zimne, coraz częściej padał deszcz. Lato odhodziło na kilka miesięcy. Nowa pora roku czasem podarowała mieszkańcom kilka ciepłych dni i jasne promienie słońca tańczące wśród spadających liści, jednak wszyscy wiedzieli, że fala upałów minęła. Maks Luzak uwielbiał jesień. Stawał często pod wielkimi rozłożystymi dębami, tylko po to, żeby żołędzie spadały mu na karoserię. Uwielbiał głuche –puk! kiedy małe brązowe nasiona dębu uderzały o maskę. W dniu kiedy Maks miał zawieźć panią Halinkę do dentysty zerwał się silny wiatr. Gałęzie drzew uginały się pod mocnymi podmuchami. Liście wirowały w powietrzu, jakby chciały z powrotem zawisnąć na drzewach. Flagi łopotały groźnie. Większość samochodów tego dnia została w garażach. Ogłoszono, że bez ważnych powodów lepiej zostać w domach. Mieszkańcy miasta pozamykali okna i postanowili przeczekać wichurę. Pani Halinka odwołała wizytę u dentysty. Maks był niezadowolony, nie lubił kiedy zmieniała plany. Postanowił wyjechać z garażu i wybrać się na wycieczkę przez las. Ta droga była jego ulubioną niezależnie od pory roku. Las był miejscem niedostępnym dla większość samochodów, tylko...

Leśne Imię
Adobe Stock
Gry i zabawy
Bajka laureatki konkursu Mamy piszą: "Leśne imię"
Przeczytaj opowiadanie naszej czytelniczki, która wzięła udział w konkursie „Mamy piszą” i wygrała publikację w Mamotoja.pl

Mojej Jagódce. Każdy las wydaje się podobny do pozostałych. Na świecie jest ich mnóstwo: liściaste, iglaste, mieszane i wiele innych. Pełno w nich zieleni i krętych ścieżek, wśród których bardzo łatwo się pogubić. Pełno zakamarków i kryjówek, w których łatwo się skryć. Pewien las był jednak nadzwyczajny. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym specjalnym, te same drzewa, krzewy, paprocie, owoce i zwierzęta. Kiedy z kolei zajrzeć w jego głąb, okazywało się, że dzieją się tam rzeczy niesamowite. Wystarczyło wytężyć wzrok i słuch, by poznać tajemnice leśnego królestwa. Nie każdemu było to dane. To dzieciom najczęściej udawało się zobaczyć i usłyszeć różne dziwy pod koronami drzew. Udało się to właśnie jednemu z nich: dziewczynce zupełnie niewielkich rozmiarów, która miała ogromne serce, pełne dobroci i szczerych intencji, i która nie sądziła, że pewnego zwyczajnego dnia w środku lata dane jej będzie przeżyć tak niesamowitą przygodę. Na imię jej było Jagódka i od zawsze ciągnęło ją w stronę lasu. – Hej! Hej, hej dziecino obudź się! Zaczyna padać – do uszu Jagódki powoli zaczęły docierać dziwne, dość piskliwe głosy, dobiegające nie wiadomo skąd.                                             – Zostaw ją w spokoju. Popatrz tylko, jak słodko śpi. Tak uroczo wygląda… ­– westchnął cichutko pojedynczy głos. – Ale przecież musimy ją obudzić! Zaraz przemoknie do reszty, biedne maleństwo – odparł stanowczo drugi, wyraźnie zatroskany.  – Biedne to jesteście wy. Przecież ta mała przywędrowała tu tylko po to, żeby nas zerwać, a zaraz potem ze smakiem zjeść! – stwierdził...

rodząca kobieta utknęła w korku samochodowym
Adobe Stock
Aktualności
Warszawa: poród w samochodzie, utknęli w przedświątecznym korku
Dziecko urodzone w Boże Narodzenie ma wyjątkową datę narodzin. Ten maluszek tak bardzo chciał zrobić rodzicom prezent pod choinkę, że dotarcie z nim na porodówkę graniczyło z cudem.

Dosłownie minuty dzieliły od tego, aby poród dziecka odbierał jego tata w samochodzie. Warszawa, w przedświąteczną niedzielę, jak zapewne większość miast w Polsce była absolutnie zakorkowana w związku z gorączką bożonarodzeniowych zakupów. Dojechanie do szpitala z rodzącą kobieta było właściwie misją nie do wykonania. Jeden telefon uratował sytuację. "Już myślałem, że będę odbierał poród w samochodzie" Tak wspomina swoją podróż tata. Teraz już jest tylko ogromna radość i duma z dziecka. Nerwy puściły, ale nie było za wesoło. Kiedy jego partnerka, pani Katarzyna zaczęła rodzić na dzień przed Wigilią, pan Grzegorz niezwłocznie wsiadł do samochodu, aby pojechać do szpitala na porodówkę. Niestety nie mógł sobie wybrać gorszego momentu, jak i miejsca. Warszawa była dosłownie zatkana korkami w związku z przedświątecznymi zakupami, a już zwłaszcza okolice Mokotowa i ul. Marynarskiej, przez którą musiał jechać, były absolutnie nieprzejezdne. Zaledwie 4 kilometry dzieliły ich od szpitala przy ul. Wołoskiej, ale bezradnie stali w korku.  Tymczasem poród bardzo przyspieszył. Partnerkę pana Grzegorza dzieliły dosłownie minuty od urodzenia dziecka. Nie było szans na dojechanie na czas na porodówkę. Wezwał policję przez telefon Zdeterminowany mężczyzna wyjął komórkę i zadzwonił do mokotowskich policjantów z prośbą o pomoc. Funkcjonariusze używając świateł i sygnałów dźwiękowych, dotarli do samochodu z rodzicami. Policjantka usiadła obok rodzącej kobiety, żeby udzielić jej pomocy w razie zagrożenia i jednocześnie nawigowała przejętego tatę. Drugi policjant natomiast, jadąc przodem, pilotował samochód. W ten sposób rodząca błyskawicznie dotarła na szpitalną porodówkę. Po 30 minutach szczęśliwa pani Katarzyna tuliła w ramionach dziecko. Urodziła zdrowego chłopczyka, Jasia.   Ten poród był wielkim...

Nasze akcje
częste oddawanie moczu u dziecka
Zakupy
Szukasz najlepszego nocnika dla dziecka? Sprawdź nasz ranking!
Współpraca reklamowa
Kobieta czyta książkę
Zakupy
Tej książce ufają miliony rodziców! Czy masz ją na półce?
Współpraca reklamowa
łojotokowe zapalenie skóry
Pielęgnacja
Test zakończony sukcesem! 99% osób poleca te kosmetyki
Współpraca reklamowa
Polecamy
Porady
kiedy nie można odliczyć ulgi na dziecko
Aktualności
Kiedy nie można odliczyć ulgi na dziecko? Przepisy w 2023
Ewa Janczak-Cwil
rekrutacja do szkół podstawowych
Aktualności
Rekrutacja do szkoły podstawowej 2023: zasady, zapisy. Kiedy zaczyna się nabór?
Ewa Janczak-Cwil
przedszkole integracyjne
Edukacja
Przedszkole integracyjne: co to jest, dla kogo? Program
Magdalena Drab
Rekrutacja do szkół średnich: jak wygląda, ważne terminy, obliczanie punktów
Aktualności
Rekrutacja do szkół średnich: kiedy składa się papiery do liceum? Kalendarz 2023
Luiza Słuszniak
Ile może zarobić dziecko, żeby nie stracić ulgi
Prawo i finanse
Ile może zarobić dziecko, żeby nie stracić ulgi – aktualne przepisy
Ewa Janczak-Cwil
Wielki Post: co to jest, ile trwa, historia, symbole
Święta i uroczystości
Wielki Post: ile trwa, historia, symbole, jak się go obchodzi? Kiedy się zaczyna i kończy w 2023 roku?
Luiza Słuszniak
Rekolekcje wielkopostne: co to jest, ile trwają, co mają na celu
Święta i uroczystości
Rekolekcje wielkopostne: co to jest, ile trwają, co mają na celu i czy są obowiązkowe
Luiza Słuszniak
kiedy wakacje
Aktualności
Kiedy wakacje w 2023 roku – początek i zakończenie, jak planować letni wypoczynek?
Ewa Janczak-Cwil
Opieka nad żoną po porodzie
Prawo i finanse
Opieka nad żoną po porodzie 2023: kto ma prawo do zwolnienia i na jak długo?
Joanna Biegaj
Czy alimenty wlicza się do dochodu
Prawo i finanse
Czy alimenty wlicza się do dochodu: czy liczą się do zasiłku rodzinnego i do kredytu?
Milena Oszczepalińska
Nabór elektroniczny do szkół i przedszkoli 2023
Uczeń
Nabór elektroniczny do szkół i przedszkoli 2023
Luiza Słuszniak
ospa u dziecka a wychodzenie na dwór
Zdrowie
Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić?
Milena Oszczepalińska
Pewniaki na egzamin ósmoklasisty z języka polskiego
Język polski
Pewniaki na egzaminie ósmoklasisty: co warto powtórzyć przed egzaminem z języka polskiego?
Luiza Słuszniak
AMR, schemat żywienia niemowląt
Dieta
Schemat żywienia niemowląt: aktualne zalecenia 2023
Magdalena Drab
olej z wiesiołka
Starania o dziecko
Olej z wiesiołka na płodność: czy pomaga zajść w ciążę?
Magdalena Drab
poród w szpitalu
Poród naturalny
Chwyt Kristellera – co to jest, jak wygląda, czym grozi i czy to legalne?
Luiza Słuszniak
Edukacja
Rodzaje przedszkoli: poznaj typy przedszkoli, by wiedzieć, które będzie najlepsze dla twojego dziecka
Luiza Słuszniak
Egzamin ósmoklasisty 2022  z języka polskiego. Zakres materiału
Uczeń
Egzamin ósmoklasisty 2023 z języka polskiego: co trzeba umieć, zakres materiału
Luiza Słuszniak