Reklama

Kiedy Bartek miał kilka lat, chodziliśmy na spacery do Lasu Bielańskiego. I rozmawialiśmy. Zawsze na te same tematy. Był z tego cały rytuał. Wchodziliśmy do lasu, a wtedy on zaczynał: „To opowiedz mi teraz, jak to było, kiedy się urodziłem”. Nie pozostawało mi nic innego, jak po raz kolejny szczegółowo relacjonować mu to wydarzenie. On dopytywał: „A co w tym czasie robił tata? A dziadek Witek? A babcia? A druga? I co mówili?”. I tak opowiadałam mu o ogromnej radości wszystkich po kolei aż do absolutnego wyczerpania członków rodziny.

Reklama

Dobry start
Te opowieści świetnie ilustrują zapotrzebowanie malucha na zahaczenie się w grupie, na to, by zbudować wokół siebie ludzką przestrzeń wypełnioną miłością. Jeśli uda nam się wychować dziecko w przeświadczeniu, że otaczają je ludzie, z którymi łączą je więzy krwi, dla których jest bardzo ważne i przez których jest kochane oraz których ono może kochać i którzy dla niego są ważni, wtedy wypuścimy w świat (nie zawsze przychylny) człowieka mocnego. Istotę pewną siebie, bo mającą na kogo liczyć.
Dobrym narzędziem do budowania takiej pewności siebie może być drzewo genealogiczne zrobione z dzieckiem. Wspólnie oglądając zdjęcia, rysując, wprowadzamy malucha w historię rodziny. Możemy opowiadać mu o kolejach losu, zawodach, miejscach, w których urodzili się i żyli członkowie rodziny. Warto również przytaczać zabawne anegdoty z dzieciństwa lub młodości rodziców albo dziadków.

Ważna wspólnota
Poznając rodzinną historię, maluch może porównać ją z własnym życiem, zauważyć, że świat się zmienia. Jednocześnie będzie czuł, że do tego świata należy, że nie jest osobą „znikąd”, tylko częścią większej całości – rodziny. Przekazujemy mu w ten sposób wiedzę o tym, że człowiek nigdy nie jest do końca sam, nawet jeśli jego bliscy odchodzą. Zostaje bowiem pamięć, którą warto i trzeba pielęgnować.

Harmonijna całość
Tak jak istotne są w życiu malca rytuały, tak samo ważna jest świadomość, że pochodzi się od określonych osób, że one są obecne
– jeśli nie w życiu, to w pamięci. I że tu też można zaobserwować pewną powtarzalność. Są pradziadkowie, którzy byli rodzicami dziadków, dziadkowie, którzy byli rodzicami mamy lub taty, i wreszcie rodzice malucha. Wszystko to tworzy harmonijną całość.

Rodzinne zdjęcia
Zacznijcie od oglądania fotografii. Możecie też zrobić ksero zdjęć, przykleić je do kartonu i porozcinać. Takie rodzinne puzzle to fajna zabawa. Starszym dzieciom można już pokazać fotografie członków dalszej rodziny. Także tych, których już z nami nie ma. Nauczyć tego, że są różne stopnie pokrewieństwa, że ktoś może mieszkać daleko, ale więzy rodzinne są mocne mimo dzielących odległości.
Gdy malec ma dwa, trzy lata, zróbcie drzewo genealogiczne. Na początek może być prostym rysunkiem najbliższej rodziny. Cztero-, pięciolatkowi zaproponuj zrobienie drzewa z wykorzystaniem rodzinnych fotografii.

Świat w pigułce
Takie drzewo to dobry pretekst do poruszania trudnych tematów dotyczących starości, śmierci, przemijania. Wcale nie jest prawdą, że z cztero- czy pięciolatkiem nie powinno się rozmawiać o takich „dorosłych”, pogmatwanych sprawach. Tworzenie tabu tylko zakłóca obraz świata. Sprawia, że dziecko nie do końca rozumie rzeczywistość, a co za tym idzie – zaczyna się jej także obawiać.
Z malcem powinno się rozmawiać o wszystkim, tylko w zrozumiały dla niego sposób, dostosowany do jego wieku. Najprościej jest pokazywać zdjęcia i mówić: „Popatrz, tutaj babcia jest jeszcze młoda i żyje, trzyma na rękach twoją mamusię. Widzisz, jaka jesteś do mamusi podobna? Też kiedyś urośniesz, będziesz miała swoją córeczkę i będziesz się cieszyć tak jak ja!”. Taki przekaz daje dziecku poczucie porządku i pozwala zadawać pytania, np.: „Gdzie jest teraz babcia?”. Rozmawiając w ten sposób, uczymy malca praw rządzących naturą, pokazujemy kolejność zdarzeń, ciągłość historii... Bo drzewo genealogiczne to tak naprawdę cały świat w pigułce.

Pomysły na drzewo
1. Narysujcie drzewo z konarami.
Przy korzeniach i na pniu nalepcie zdjęcia dziadków i od nich „wyprowadźcie” mamę i tatę, a przy nich dzieci. To wersja najprostsza.
2. W Ikei kupcie metalową tablicę i płaskie magnesy. Na tablicy namalujcie farbkami do metalu drzewo i przyczepcie do niego za pomocą magnesów zdjęcia.
3. Na tekturce namalujcie dom i wytnijcie okienka (tak jak w kalendarzu adwentowym). Pod spodem podklejcie zdjęcia: na parterze dziadków, na pierwszym piętrze rodziców i rodzeństwa rodziców, a na najwyższym piętrze – dzieci wszystkich.
4. Narysujcie Zamiast drzewa rafę koralową.
W miejsce rybek przyklejcie zdjęcia członków rodziny, przy czym rafę rozgałęziajcie tak jak drzewo genealogiczne.
5. Zróbcie latawiec, na którym przykleicie zdjęcia dziadków.Od latawca powinny odchodzić wstążki – rodzice, a od nich małe wstążeczki, na których przykleicie zdjęcia potomstwa.

mtj_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama