
Prawdę i tylko prawdę. Myślisz, że właśnie to chciałabyś codziennie słyszeć? No to wyobraź sobie świat, w którym wszyscy mówią tylko prawdę. „Kiepsko wyglądasz. Przytyłaś?”, „Idę do domu, bo strasznie nudzisz”, „To najpaskudniejsza rzecz, jaką w życiu jadłam”… Horror, prawda?
Wszyscy mijamy się czasem z prawdą albo co nieco przemilczamy. Chcemy czy nie, nasze dzieci także się tego nauczą. Najważniejsze jest to, by umiały odróżniać kłamstwa niewinne, czyli te, którymi posługujemy się, by nie ranić innych, od takich, które niewinne nie są. By nie robiły krzywdy, nie oszukiwały, brały odpowiedzialność za swoje czyny i nie okłamywały samych siebie.
Świat wyobraźni a kłamstwa
Gdy trzy-, czterolatek opowiada, jak z rottweilerem sąsiada tropił złodziei wycieraczek, nie mija się z prawdą, bo święcie wierzy w swoje słowa. Nie potrafi dostrzec granicy między faktami a tym, co zapamiętał z bajek czy zasłyszanych rozmów. Jedną nogą tkwi w rzeczywistości, a drugą w świecie bajki z księżniczkami, piratami i gadającymi zwierzętami. Podszywając się pod swoich ulubionych bohaterów, daje się ponieść własnej opowieści i przeżywa ją, jakby wydarzyła się naprawdę. A gdy boi się, że w wannie jest rekin, także boi się szczerze – mógłby przysiąc, że widział, jak z piany wynurzyła się trójkątna płetwa.
– Opowieści tego typu nie są kłamstwem i nie wolno za nie karać – mówi Beata Płażewska, psycholog. – Dziecko z czasem nauczy się odróżniać prawdę od fikcji. Póki co warto się cieszyć, że ma wspaniałą wyobraźnię. Do dziecka, które udaje króla, możemy zwracać się: „Wasza wysokość”. Gdy jednak posuwa się za daleko (i próbuje zmusić babcię, by obsługiwała go jak monarchę) albo zaczyna się bać własnej opowieści, trzeba kończyć zabawę.
Kłamie, że to nie on zrobił
Dopiero sześcio-, siedmiolatki kłamią po to, by celowo wprowadzić kogoś w błąd. Ale „trening” zaczynają dużo wcześniej, w wieku czterech, pięciu, a czasem nawet trzech lat. Dzieci kłamią z tych samych powodów, co dorośli. Głównie po to, by uniknąć kary. Klasyczny przykład: „To nie ja zbiłem talerz/wymalowałem ścianę dżemem”. – Dziecku, które mówi coś takiego, trzeba wyjaśnić, że zrzucając na kogoś winę, można go skrzywdzić. Jednak lepiej nie przesadzać z karami. Zdarza się, że srogo karane dziecko zamiast oduczyć się mijania z prawdą, koncentruje się na tym, by następnym razem nie dać się przyłapać. Można odwoływać się do sumienia dziecka („Serduszko podpowie ci, czy zrobiłeś dobrze”).
Czytaj też: 6 niewychowawczych zachowań, które wywołują w nas wyrzuty sumienia