
Chcę być jak moi koledzy
Kupować czy nie?
Zobacz: Prezenty dla dziecka za 0 zł
Zbyt drogie gadżety
Sprawdź: 7 rzeczy, które twoje dziecko powinno wiedzieć o pieniądzach
Dzieci przejmują się dokładnie takimi samymi rzeczami, jak ich rodzice: brakiem pieniędzy, śmiercią, chorobą, kłótniami. Tyle tylko, że dorośli potrafią problemy racjonalizować, nie wyolbrzymiają ich (przynajmniej w teorii). Kilkulatek tego jeszcze nie umie. Za to ma ogromną wyobraźnię, która potrafi podpowiadać naprawdę czarne scenariusze. Dla niego każda kłótnia z kolegą czy spóźnienie mamy do przedszkola mogą urosnąć do rangi wielkiego problemu. Czym najczęściej martwią się kilkulatki i jak im pomóc? Zmartwienie dziecka: Nie mamy pieniędzy Przedszkolak nie ma jeszcze świadomości, co ile kosztuje: dla niego 2 złote i 2 miliony złotych to podobne sumy. Dlatego – wbrew temu, co myśli większość z nas – temat pieniędzy często stresuje maluchy. Jak to możliwe? Kiedy dziecku coś się podoba, prosi, by mu to dać, kupić. Jeśli usłyszy od mamy, że ona nie kupi zabawki, bo nie ma pieniędzy, maluch może się przestraszyć, że rodzice nie mają ich w ogóle, nie tylko na zabawki, ale także na jedzenie, ubrania itp. – Znałam dziecko w przedszkolu, które zabierało do plecaczka kanapki, bo myślało, że jego rodzice nie są w stanie kupić nawet bułek na kolację – mówi Beata Chrzanowska, psycholog z Uniwersytetu dla Rodziców . Dlatego maluchowi wszystko trzeba wyjaśniać bardzo dokładnie, by nie pozostawiać miejsca wyobraźni. Można na przykład powiedzieć: „Nie mogę ci kupić lalki, bo teraz nie starczy mi na nią pieniążków. Dopiero kiedy dostanę wypłatę, pomyślę o zabawce dla ciebie”. To nie musi być wcale droga zabawka, wystarczy podobna. Chodzi tylko o to, żeby dziecko nie myślało, że jego rodzicom brakuje pieniędzy na wszystko. To dla niego ogromny stres. Trzeba także pamiętać, aby nie rozmawiać przy dziecku np. o braniu kredytu – zwraca uwagę psycholog . – Nawet dziecko, które jest zajęte zabawą, może...
Jeszcze do niedawna twoja córka bawiła się misiami i lalkami. Teraz coraz częściej przegląda się w lustrze, stroi miny i zakłada ciągle nowe sukienki . Uwielbia świecidełka , chce mieć nowy pierścionek, a ostatnio poprosiła cię o pomalowanie paznokci . Jak reagować na takie strojenie się i czy ulegać wszystkim prośbom córki? Identyfikacja z własną płcią Dwuletnie dziewczynki na początku patrzą w lustro po to, żeby zobaczyć, jak wyglądają i kim są. Rodząca się świadomość własnej osoby, a potem także własnej płci , skłania je do bliższego przyjrzenia się swojemu odbiciu. Tak samo zresztą postępują w tym wieku chłopcy. Od dziewczynek jednak w o wiele większym stopniu niż od chłopców oczekuje się atrakcyjności fizycznej . Nawet jeśli sama nie jesteś za sztywnym trzymaniem się ról przypisanych przez wieki do płci (np. chłopiec powinien być silny, a dziewczynka ładna i miła), to bardzo trudno uchronić przed nimi dziecko, bo nie żyje ono w próżni (chodzi do przedszkola, ogląda telewizję, obserwuje otoczenie). Czytaj też: Przedszkolne mody – ulegać im czy nie? Co jest ładne? Żyjemy w społeczeństwie, które ogromną wagę przykłada do wyglądu zewnętrznego . Dbamy o siebie, staramy się dobrze prezentować, zwracamy dużą uwagę na swoją urodę . Zgodnie z przysłowiem: „Jak nas widzą, tak nas piszą". A przecież w tym samym środowisku są „zanurzone" nasze córki. Jeśli dziewczynka widzi mamę malującą się co rano do pracy, w telewizji ogląda bajkę o pięknej królewnie, w której zakochał się książę, i bawi się ślicznymi długowłosymi lalkami w kolorowych strojach, to siłą rzeczy zaczyna zwracać uwagę na swoją urodę, bo chce ją skonfrontować z wyglądem innych ludzi. Szuka w ten sposób odpowiedzi i uczy się tego, kim jest, jak wygląda, czy jest podobna do mamy, czy może do księżniczki z baśni. Dowiaduje...
Mamoooo, kup mi loda! I piłkę! I Barbie!” Kilkulatki pragną mnóstwa rzeczy i nie zdają sobie sprawy, że portfele rodziców mają dno. Uważają, że wystarczy znaleźć bankomat, nacisnąć guziczek i maszyna wypluje pieniądze. A to przecież jest trochę bardziej skomplikowane... Pieniądze - jak to wytłumaczyć dziecku Psycholog mówi – Dzieci nie bardzo rozumieją, co to są pieniądze. Ich wartość, czyli co za daną sumę można kupić, są w stanie pojąć dopiero 7-latki. Dla młodszych dzieci sprawa jest prosta: więcej monet czy banknotów = więcej pieniędzy. Nie pojmują, że jedna 5-złotówka jest więcej warta niż garść groszówek. No bo jak to możliwe, skoro monet jest więcej? Przedszkolaki nie myślą w kategoriach: „ Mama pracuje i dostaje za to pieniądze, które można wymienić na towary”. Psycholog uczula – To dla nich nie do ogarnięcia. – Łatwiej im pojąć, że za konkretną pracę, np. uszycie sukienki, można dostać coś konkretnego, np. lalkę. Ale już praca księgowej czy informatyka (gdzie trudno zobaczyć efekt w postaci np. upieczonego bochenka chleba) i pensja, która wpływa na konto, to abstrakcja. Pomóż dziecku rozumieć, jak działają pieniądze Co w takim razie możesz robić, by dziecko choć w części zrozumiało, o co chodzi z pieniędzmi? Nie kupuj wszystkiego, co dziecko pokaże palcem. Dzięki temu z czasem (choć nieprędko) zrozumie, że nie można mieć każdej rzeczy i trzeba wybierać („Kupimy auto lub latawiec, nie to i to”). Odmawiając, nie mów jednak: „Nie mogę tego kupić, bo mamy mało pieniążków”. Dziecko może się przestraszyć. Wystarczy powiedzieć: „Nie kupimy latawca, bo pieniądze są nam potrzebne na co innego”. Zabieraj dziecko czasami do sklepów. Aby miało okazję gromadzić doświadczenia. Tłumacz: „Banknoty mają różne kolory”,...