
Jeszcze do niedawna Twój synek był jak aniołek – grzeczny, przymilny, uprzejmy. Wszystko zmieniło się, gdy poszedł do przedszkola. Nagle zaczął pluć na podłogę i przy każdej okazji śpiewać piosenkę o... siusiaku. „Trzeba było jednak posłać go do innego przedszkola” – zadręczasz się każdego dnia. Spokojnie, nawet w najbardziej renomowanej placówce dzieci fascynują się powtarzaniem przekleństw zasłyszanych od kolegów.
Dziecko wystawia cię na próbę
Kilkulatki orientują się już, że są sfery życia, które dorośli uznają za „wstydliwe” (dotyczy to przede wszystkim seksu) i uwielbiają chwalić się znajomością nazw intymnych części ciała. Czują, że robią coś, czego nie powinny, i z zainteresowaniem czekają na reakcję dorosłych, szczególnie rodziców. Chcą sprawdzić, co się stanie, gdy będą niegrzeczne.
Dziecięca potrzeba sprawdzania granic, do jakich można się posunąć, wystawia cierpliwość rodziców na nie lada próby. Twoja reakcja jest dla malca wyznacznikiem, jak potężne tabu narusza. Jeśli się roześmiejesz, zadowolony maluch będzie do znudzenia powtarzał nieszczęsną piosenkę o siusiaku. Gdy zareagujesz ostro, pokusa ponownego przekroczenia granicy również będzie wielka („Ciekawe, czy za drugim razem mama też się będzie tak złościła?”). A im spokojniej powiesz, że nie jest Ci przyjemnie, gdy tego słuchasz, tym szybciej (ale nie od razu!) dziecku znudzi się złe zachowanie. Będzie jeszcze wielokrotnie sprawdzało, czy zakaz jest wciąż ważny, czy obowiązuje zawsze, czy tylko w szczególnych sytuacjach.
Staraj się być konsekwentna i zwracaj dziecku uwagę nie tylko w obecności innych dorosłych osób (Twojej mamy czy teściowej), ale także wtedy, gdy jesteście sami. Jeśli kilkulatek uzna, że ocena jego zachowania zależy od okoliczności, szybko nauczy się Tobą manipulować. Będzie Cię szantażował złym zachowaniem w kłopotliwych sytuacjach. Gdy będziesz trzymać się jednolitych zasad (ani w domu, ani poza nim nie wolno pluć), przedszkolak w końcu zacznie się do nich stosować.