Raniące słowa rzucone dziecku w złości podczas kłótni nie tylko sprawią mu przykrość, ale także mogą zachwiać całym jego światem. Takie słowa mogą obniżać samoocenę dziecka i jego pewność siebie. Dziecko może zapamiętać je na całe życie. Oto zdania, których nigdy nie powinno usłyszeć.
1. „Nie chcę takiego dziecka"
To emocjonalny szantaż. Takie słowa znaczą tyle co „Wycofam swoją miłość, jeśli nie będziesz robił tego, co chcę". Słysząc coś takiego dziecko nie może czuć się bezpiecznie. Chcąc utemperować dziecko, lepiej skupić się na własnych uczuciach i na tym, co robi (a nie, jakie jest) i powiedzieć np. „Denerwuję się, gdy tak głośno krzyczysz".
Dziecko nie ma dość siły i tak ugruntowanego poczucia własnej wartości, by przeciwstawić się takim etykietom. Rozumie je dosłownie i nie wyciąga z nich wniosków na temat konkretnych zdarzeń. Myśli „Jestem niezdarą", zamiast „Nie uważałem i przewróciłem szklankę". „Jestem leniem" zamiast „Nie odniosłem talerza". „Jestem głupi", zamiast „Nie przemyślałem tego, co chcę zrobić". Lepiej skupić się na konkrecie: „Szklanka się nie przewróci, jeśli postawisz ją z dala od krawędzi stołu". To skuteczniejsze i nikogo nie obraża.
A także „Przez ciebie boli mnie głowa", „Zobacz, jaki tatuś przez ciebie jest smutny" itd. Takie groźby i oskarżenia dziecko także może rozumieć dosłownie. Wzbudzają w nim poczucie winy.
4. „Zobacz, co przez ciebie zrobiłam!/do czego mnie doprowadziłeś!"
To przerzucanie odpowiedzialności na dziecko. Bardzo dla niego niesprawiedliwe.
5. „Twoja siostra jest taka grzeczna/mądra/itd. A ty?"
Tego typu porównania znaczą dla dziecka tyle co „Zobacz, on/ona jest od ciebie lepszy/a". Słysząc taki komunikat, dzieci nie dowiadują się niczego nowego o innych ani niczego się nie uczą. Jedynie tego, że są gorsze. Takie zdania niszczą relacje między rodzeństwem.
6. „No proszę, Ania posprzątała swój pokój. Co za święto!"
Niby pochwała, a tak naprawdę kpina. Słysząc coś takiego, dziecko dochodzi do wniosku, że nie warto się starać, bo i tak nie usłyszy się na ten temat niczego dobrego. A przecież wystarczy powiedzieć po prostu „Wspaniale, że posprzątałaś swój pokój".
Dziecko nie zawsze z chęcią słucha twoich próśb, poleceń i zakazów? Wbrew pozorom dziecko nie chce zrobić ci na złość swoim nieposłuszeństwem. Nie słucha, bo ma ku temu ważny powód. Sprawdź, jaki!
Dziecko głuchnie na dźwięk słowa „obiad”, choć jeszcze przed chwilą doskonale słyszało, co szeptałaś na ucho jego tacie? Chowa się pod stołem, gdy każesz mu myć zęby? Nie rozumie słowa „Nie!”, choć samo używa go znacznie częściej, niż jesteś w stanie znieść? Ma wiele powodów, by to robić. Oto najważniejsze.
1. Chcę decydować o sobie
Każdy chce mieć wpływ na własne życie, nawet przedszkolak. „Głuchnięcie” jest jedną z metod walki o niezależność („A właśnie, że nie umyję zębów/nie założę zielonych sztruksów/namaluję na ścianie słoneczko”) – dzięki temu choć przez chwilę może się czuć panem własnego losu. Pewnie dlatego najbardziej przekorne bywają dzieci, które najrzadziej mają prawo decydowania o swoich sprawach. Te, które ciągle coś muszą i ciągle czegoś nie mogą.
Czytaj też: 4 proste rady, jak nauczyć dziecko samodzielności
2. Nie wiem, co mi wolno, a czego nie
Dzieci, którym w ogóle nie wyznacza się granic , próbują zaprowadzić własne porządki. Dlatego warto wprowadzić jasne, konkretne zasady. Kilkulatkowi trzeba jasno powiedzieć, co mu wolno, a czego nie.
3. Sprawdzam!
My, rodzice, bywamy niekonsekwentni: raz każemy dziecku sprzątać zabawki zanim pójdzie spać, innym razem sprzątamy za nie (bo będzie szybciej) albo jesteśmy zbyt zmęczeni, żeby w ogóle zawracać sobie tym głowę. Podobnie jest z wieloma innymi sprawami. Ignorując nasze polecenia, dziecko sprawdza, czy zakaz lub nakaz jest nadal aktualny.
Sprawdź: Jak sprawić, by dziecko cię słuchało? 12 sprawdzonych rad
4. Halo, tu jestem!
Dziecko woli, gdy się na nie złościmy, niż gdy w ogóle nie zwracamy na nie uwagi . Czasem robi nam na przekór, bo chce być zauważone. Bywa także, że robi coś, czego nie powinno (np. gasi światło w łazience, w której kąpie się tato), żeby...
Fotolia
Aktualności
”Sama wychowuję dziecko, ale nie nazywajcie mnie samotną matką!” – okiem mamy
„Nie wiem, którego określenia nienawidzę bardziej: samotna mama czy samotna mama z wyboru” – pisze Julie.
Coraz więcej kobiet wychowuje dzieci bez znaczącego udziału ojca dziecka. Chociaż są sytuacje, w których rodzice mają tak samo duży wpływ na życie malucha i sprawiedliwie dzielą się opieką, niestety, w wielu przypadkach rola ojca sprowadza się do płacenia alimentów i sporadycznych kontaktów z dzieckiem.
Samotna mama = gorsza mama?
W serwisie Essentialbaby.com.au pojawił się wpis, którego autorka mówi wprost, że ma dość określenia "samotna matka". Choć Julie przyznaje, że wychowuje synka samotnie, nazywanie jej "samotną matką" sprawia, że czuje się gorsza od innych matek.
"Nie wiem, którego określenia nienawidzę bardziej: samotna mama czy samotna mama z wyboru. Pierwszy termin jest teoretycznie poprawny. Mam 2-letniego syna. Nie jestem i nie byłam zamężna. Nie mam też potrzeby posiadania męża – chociaż chcę chodzić na randki, być w związku, tak jak to robiłam przez większość dorosłego życia. Co to znaczy być zaszufladkowanym jako samotna matka ? To określenie oddala mnie od innych rodzin, sprawia, że ja i mój syn wydajemy się inni, gorsi, potrzebujący. Nasza kultura kpi z samotnych matek, udając, że to szacunek i podziw. Mówią nam, że jesteśmy takie silne. Tak naprawdę myślą, że wielka szkoda, że nasze dzieci będą takie popaprane " – wyznaje Julie.
Samotnie wychowuję dziecko, więc jestem samodzielna!
Coraz częściej słyszymy głosy kobiet samotnie wychowujących dzieci, żeby nie nazywać ich "samotnymi matkami". Potwierdzają słowa Julie – przez to określenie czują się gorsze od innych mam, niewystarczająco dobre. W określeniu "samotna" czai się też współczucie, chociaż większość kobiet wychowujących dzieci bez ojca świetnie sobie radzi.
Zamiast tego powinniśmy nazywać je " samodzielnymi matkami ". To określenie dużo bardziej oddaje trud, jaki wkładają w wychowanie...
Panthermedia
Wychowanie
Jak sprawić, by dziecko cię słuchało? 12 sprawdzonych rad
Dzieci nie chcą słuchać swoich rodziców z wielu powodów. Zamiast jednak twierdzić, że dziecko jest niegrzeczne i nieposłuszne, sprawdź, co robić, by zaczęło słuchać. Bo jest na to mnóstwo sposobów.
Dziecko nie chce słuchać z wielu powodów. Czasem jest mu to nie na rękę, a czasem po prostu zajęte zabawą cię nie słyszy. Niezależnie od powodów jego nieposłuszeństwa masz wiele sposobów, by kilkulatek słuchał tego, co do niego mówisz. Oto najbardziej skuteczne.
Sprawdź też: 9 powodów, dla których dzieci nie słuchają
1. Spraw, by dziecko skupiło się na tobie
Zawołaj je po imieniu, kucnij przy nim, spójrz mu w oczy. Możesz także wziąć je za ręce. Warto to zrobić zwłaszcza wówczas, gdy dziecko jest rozzłoszczone , przestraszone albo płacze .
2. Mów konkretnie
Dziecko powyciągało z szafy wszystkie buty? Zamiast mówić „Masz być grzeczny” czy „Znowu rozrabiasz?”, powiedz: „Miejsce butów jest w szafce. Powkładaj je tam”. Zamiast „Posprzątaj swój pokój”, powiedz „Pozbieraj klocki i ustaw samochody na półce”. Proste, jednoznaczne komunikaty łatwiej dziecku zrozumieć i zapamiętać. Jeśli trzeba dziecku przypomnieć, co ma zrobić, wystarczy jedno słowo „Klocki” – to zadziała lepiej niż długie kazanie.
Czytaj też: Praktyczne sposoby na bałaganiarza, czyli o obowiązkach przedszkolaka
3. Nie przesadzaj ze słowem „nie”
Zamiast mówić „Nie hałasuj”, powiedz „Mów ciszej”. Wbrew pozorom to spora różnica.
4. Zachęcaj
Perspektywa przyjemnego zajęcia („Jeśli szybko posprzątasz zabawki, będziesz mógł bawić się w wannie dinozaurami”) działa lepiej niż groźba kary („Jeśli nie posprzątasz zabawek, nie pozwolę ci zabrać dinozaurów do wanny”).
Sprawdź: Jak karać dziecko?
5. Pozwól decydować
Dziecko, które może decydować w niektórych sprawach (np. o tym, którą koszulkę założy, co zje na kolację – kanapki z rzodkiewką czy ogórkiem itd.), rzadziej upiera...