
Wielu rodziców zdaje się traktować laptop, smartfon, tablet jak kolejną zabawkę. Taką samą jak np. klocki lub układanki... Czy słusznie?
Jestem sobie w stanie wyobrazić, że synek gangstera dostaje w charakterze zabawki autentyczny pistolet. Nie chciałabym, oczywiście, stworzyć wrażenia, że postrzegam tablet i gry dla dzieci na tablet w równie niebezpiecznych kategoriach. Jednak to bardzo niedobrze, że rodzice tak bardzo nie czują różnicy pomiędzy zabawkami a urządzeniami, które mogą służyć także do zabawy, ale zostały stworzone po to, by realizować wiele innych funkcji. Oddając w ręce dziecka laptop czy smartfon musimy się liczyć z tym, że nie poprzestanie ono na ich używaniu tylko i wyłącznie do zabawy.
Także dziecko w wieku przedszkolnym?
Oczywiście. Choć musimy pamiętać, że kilkulatek rzadko będzie uruchamiał te inne funkcje intencjonalnie. Jednak przecież urządzenia, o których mówimy, mają to do siebie, że nawet przypadkowe muśnięcie palcem w określoną ikonę otwiera zupełnie nowe światy. Niekiedy są to treści, przed którymi chcielibyśmy chronić nawet dorosłych. Tymczasem rodzice zdają się o tym nie wiedzieć albo nie chcą o tym myśleć.
Zobacz też: Jaki tablet dla dziecka
Dlaczego?
Sądzę, że dominują dwa powody. Na pierwszym miejscu postawiłabym wygodę. Młodych rodziców, jak nas wszystkich zresztą, cechuje dziś niedobór cierpliwości. Nie potrafią czekać, nie chcą zaakceptować faktu, że ważne cele osiąga się miesiącami albo latami. Najlepiej, by dziecko można było "wyłączyć" na chwilę, bo akurat teraz muszą zrobić coś, na co mają ochotę: np. przeczytać jakiś artykuł czy napisać sms-a. A dziecko po prostu im w tym przeszkadza. Najprostszym rozwiązaniem jest danie mu czegoś tak atrakcyjnego jak smartfon czy tablet.
Przeczytaj koniecznie: Życie bez sieci? Niemożliwe!
I nie zastanawiają się nad konsekwencjami?
Nie, ponieważ rodzice wciąż utożsamiają zagrożenie z tym, że dziecko może zostać rozjechane przez walec drogowy albo porwane przez odrażającego pedofila. Nie chcą myśleć o tym, że kilkulatek, który jest zaledwie metr od nich, może natknąć się na naprawdę niebezpieczne sytuacje.
To jest właśnie drugi powód – nikły stopień refleksji nad tym, jakie mogą być skutki różnych zachowań. Niekiedy brak tej świadomości bierze się stąd, że rodzice sami nie korzystają z różnych funkcji, jakie oferuje tablet czy smartfon. I nawet nie przyjdzie im do głowy, że może to zrobić kilkulatek. Choć – podkreślam raz jeszcze – przedszkolak rzadko kiedy (chyba że instruowany przez starszego kolegę czy brata) zrobi to w sposób zamierzony i świadomy. Ale może zrobić. I nie wolno o tym zapomnieć.
Porozmawiajmy więc o zagrożeniach związanych z treściami, na jakie przedszkolak może natrafić, bawiąc się np. tabletem...
I tu jedno ważne zastrzeżenie – zagrażających treści nie utożsamiałabym z seksem (a tak myśli wielu rodziców). Nie wiem, co ma gorszy wpływ na rozwój dziecka: czy to, że trafi ono na filmik pokazujący jak rozrywany jest chomiczek albo świnka morska (a takie treści także można znaleźć w sieci), czy to, że zobaczy przez przypadek akt seksualny. Tymczasem my boimy się bardzo tego drugiego, a nie zwracamy w ogóle uwagi, że te nasze kilkulatki żyją w domach, gdzie non stop włączony jest telewizor, na ekranie którego pokazuje się – choćby w programach informacyjnych – zło oraz akty agresji i przemocy wobec ludzi i zwierząt.
A inne zagrożenia? Jeśli wyeliminujemy ryzyko związane z dostępem do nieodpowiednich dla dziecka treści, to możemy uznać urządzenia mobilne za nieszkodliwe zabawki?
No więc właśnie wcale nie. I to z kilku powodów. Po pierwsze, nie wiemy jeszcze wszystkiego o skutkach korzystania z urządzeń mobilnych dla naszego organizmu. Co i rusz docierają z różnych ośrodków badawczych alarmujące doniesienia, że jednak wystawianie się na przedłużone działanie specyficznego promieniowania elektromagnetycznego może nie być tak niewinne, jak się powszechnie sądzi. I nie da się wykluczyć, że jego negatywne skutki dla nas staną się widoczne dopiero za kilkadziesiąt lat. Dlatego warto zachować umiar w korzystaniu z urządzeń przenośnych.
Po drugie, każdy wiek ma swoje potrzeby rozwojowe – w wieku przedszkolnym należy przede wszystkim doskonalić swoją motorykę. A to oznacza, że kilkulatek powinien biegać, wspinać się na trzepak, chodzić po krawężnikach, budować wieżę z klocków, stawiając precyzyjnie jeden na drugim, lepić z plasteliny czy masy solnej cudne figurki, wręczane potem w prezencie całej rodzinie...