Jeszcze niedawno Marek był jedynakiem. Oczko w głowie, pierwszy wnuk moich i męża rodziców. Trudno się dziwić, że był rozpieszczany nie tylko przez dziadków. Gdy byłam w ciąży, synek cieszył się, że będzie miał braciszka. Myślałam, że jak Krzyś się urodzi, Marek pokocha go całym sercem. Niestety, maluch się obraził! Dokucza dzidziusiowi albo zachowuje się tak, jakby Krzysia nie było. Domaga się uwagi i jest przy tym bardzo natarczywy. Rzeczywiście, mam teraz dla niego mniej czasu, bo siłą rzeczy poświęcam dzidziusiowi więcej uwagi... Co zrobić, aby synek nie czuł się odepchnięty, żeby nie traktował brata jak wroga? Ola

Reklama

Radzę angażować malca do opieki nad bratem. Poprosić go, aby podał pieluszki, pomógł w przygotowaniu kąpieli. A czas, gdy pielęgnuje się maluszka albo karmi, można wykorzystać na rozmowę ze starszakiem. Pomocna jest lalka wielkości noworodka – smyk też będzie miał kogoś, kim może się zaopiekować, tak jak mama. Można wtedy zorganizować wspólną kąpiel – mama myje młodsze dziecko, a synek swoją lalkę.

Poproś męża o pomoc
Gdy mąż zajął się maleństwem – codziennie co najmniej godzinę – nasze rodzinne życie wreszcie się unormowało! On opiekuje się córeczką, a ja spędzam czas ze starszym synkiem. Tylko on i ja. Bawimy się, czytamy książeczki, wspólnie malujemy, kleimy coś, wycinamy albo czasem coś smacznego gotujemy – malec uwielbia, gdy wspólnie pichcimy. Zwykle rezerwuję czas dla smyka pod wieczór, więc gdy zabawa zbliża się ku końcowi, ogłaszam: „Pora na kąpiel”. A po niej chwila na tulenie synka do snu. Maluch zaakceptował taki plan dnia. Uspokoił się, wie, że każdego dnia wygospodaruję czas tylko dla niego. Dlatego gdy synek denerwuje się, że zajmuję się córeczką, a nie nim, przypominam mu, co go czeka przed snem. To naprawdę pomaga! Kasia

Czytaj książeczkę
Wierzę w magiczną moc książek, więc trudno się dziwić, że sięgnęłam po nie, gdy Zosia zmieniła się po narodzinach młodszej siostrzyczki – tak zazdrosnego malucha dawno nie widziałam. Poszłam do osiedlowej biblioteki i znalazłam! „Franklin czeka na siostrzyczkę” i „Franklin jest starszym bratem”. Cudownie, bo Franklin to ulubieniec małej. Ma kilka książeczek z tej serii, ale akurat tych nie. Wiele razy przeczytałam córeczce obie książeczki, później rozmawiałyśmy o Franklinie i jego kłopotach, a także o tym, co się zmieniło w naszym domu, o niej i jej małej siostrzyczce. No i doczekałam się. Pewnego dnia Zosia stwierdziła, że w sumie fajnie mieć siostrę. Przyszła do nas, gdy karmiłam maleńką, i ucałowała ją w czółko. Hurra! Pełnia szczęścia! Gabriela

Mów o jego przywilejach
Radziłam się pani w przedszkolu, co zrobić, aby córeczka zaakceptowała młodsze rodzeństwo. Podpowiedziała mi, żeby porozmawiać z dzieckiem o jego... przywilejach. Przy okazji podkreślając, że te przywileje wynikają właśnie z bycia starszym rodzeństwem. Powiedziałam Łucji, że fajnie być starszym, bo chodzi się spać później, ogląda wieczorynki i różne filmy dla dzieci (można pójść do kina), czyta książeczki, ma się swoje zabawki, no i można zjeść... pizzę! To najbardziej podziałało na wyobraźnię córci. Ona tak lubi, gdy chodzimy na pizzę! Co działo się później? Otóż mała patrzyła na dzidziusia z pobłażaniem, jakby chciała powiedzieć: „Ja mogę więcej, a ty jeszcze nie”. Mogę stwierdzić, że na sto procent polubiła rolę starszej siostry. Kocha swoje rodzeństwo nad życie i tak pięknie się nim opiekuje. Zuzanna
[CMS_PAGE_BREAK]
Chwal przed innymi
Gdy maluszek zjawia się w domu, wszyscy mówią tylko o nim. Przychodzą goście i zachwycają się bobaskiem. Że kupkę zrobił, że śpi albo słodko się uśmiecha... Zapomina się, że oprócz nowo narodzonego maleństwa jest jeszcze starsze dziecko, które obserwuje i czasem cierpi, że uwaga dorosłych nie jest już na nim skupiona, a przynajmniej nie tak jak kiedyś. Dlatego trzeba pilnować, aby te zachwyty rozdzielać między rodzeństwo. Za każdym razem, gdy ktoś pieje nad dzidziusiem, natychmiast wspominam o starszym synku. Że pomaga, że zrobił to i to, że pięknie rysuje. Fajnie, bo udaje mi się zachować równowagę w pochwałach i starszy synek jakoś znosi obecność młodszego. Ostatnio sam zachwycał się nad małymi rączkami braciszka, i to słowami, które słyszał, jak przyszli goście. Zabawnie to brzmiało... Jagna

Zobacz także

Pozwól na bycie bobaskiem
Moja córeczka, gdy pojawiło się drugie dziecko, zaczęła się dziwnie zachowywać. Miałam wrażenie, że cofnęła się w rozwoju, jakby chciała upodobnić się do rodzeństwa. Maleńka wręcz żądała wszystkiego, co dostawał młodszy synek. Chciała jeść z butelki, wystawiała pupcię, żeby smarować ją specjalnym kremem, wskakiwała do wanienki, w której kąpałam bobaska. Przestraszyłam się tego, bo jeśli jej to zostanie? Niepokój rozwiała moja starsza siostra, która wychowała już trójkę maluchów. Stwierdziła, że takie zachowanie jest charakterystyczne dla mniejszych dzieci. Krótko mówiąc, można smykowi na nie pozwolić. Bo gdy maluch zaspokoi potrzebę bycia w centrum uwagi, szybko dostrzeże, że bycie maleństwem wcale nie jest aż tak atrakcyjne, bo starszemu przecież więcej wolno. Uff! Rzeczywiście, po jakimś czasie Malwinka wróciła do swojego „dorosłego” zachowania. Hania

Wszystko tłumacz
Kiedy w naszym domu zjawił się Bąbelek, było dla mnie oczywiste, że starszak będzie cieszyć się z nowego towarzystwa i że orientuje się, ile czasu wymaga pielęgnacja maluszka. Jednym słowem, że jest pogodzony, iż teraz będę mu poświęcać mniej czasu. Niestety, nic nie wyszło z moich założeń. Szybko oduczyłam się myślenia, że to, co dla mnie jest oczywiste, dla dziecka niekoniecznie. Starszakowi naprawdę było trudno zrozumieć, dlaczego nie odprowadziłam go do przedszkola, tylko poszłam z maluchem do lekarza. Dlatego postanowiłam wszystko tłumaczyć smykowi, dlaczego tak postępuję, a nie inaczej. Gdy Szymek był zazdrosny o młodszego brata, wyjaśniałam mu, że takie maluszki nie potrafią same jeść i siusiać do nocniczka. Mówiłam mu, że jestem z niego dumna, bo umie już korzystać z ubikacji i ładnie je łyżeczką. Tłumaczyłam, porównywałam, pokazywałam... Trwało to jakiś czas, zanim Szymek zaakceptował zmiany. Teraz muszę zrobić wszystko, by uczucie zazdrości nie wróciło do naszego domu. Joasia

Nie zgadzaj się na to
Kiedy starsza córka biła dzidziusia, wkraczałam natychmiast do akcji. Kategorycznie mówiłam, że nie zgadzam się na takie zachowanie. I że nikt nie będzie bił moich dzieci, nawet inne moje dziecko! Wyprowadzałam małą do innego pokoju i informowałam ją, że zostanie w nim, aż się uspokoi. Gdy ochłonęła, wyjaśniałam jej, że nie wolno bić, bo można komuś wyrządzić krzywdę, szczególnie takiemu maleństwu. Alicja

mtj_dopisek.gif

Reklama

Konsultacja merytoryczna

Beata Chrzanowska-Pietraszak

Pedagożka specjalna, psycholożka, psychoterapeutka dzieci i rodzin, prowadzi szkolenia dla rodziców, psychologów i nauczycieli, zakamarkirodzicielstwa.pl
Reklama
Reklama
Reklama