
Dzieci przejmują się dokładnie takimi samymi rzeczami, jak ich rodzice: brakiem pieniędzy, śmiercią, chorobą, kłótniami. Tyle tylko, że dorośli potrafią problemy racjonalizować, nie wyolbrzymiają ich (przynajmniej w teorii). Kilkulatek tego jeszcze nie umie. Za to ma ogromną wyobraźnię, która potrafi podpowiadać naprawdę czarne scenariusze. Dla niego każda kłótnia z kolegą czy spóźnienie mamy do przedszkola mogą urosnąć do rangi wielkiego problemu. Czym najczęściej martwią się kilkulatki i jak im pomóc? Zmartwienie dziecka: Nie mamy pieniędzy Przedszkolak nie ma jeszcze świadomości, co ile kosztuje: dla niego 2 złote i 2 miliony złotych to podobne sumy. Dlatego – wbrew temu, co myśli większość z nas – temat pieniędzy często stresuje maluchy. Jak to możliwe? Kiedy dziecku coś się podoba, prosi, by mu to dać, kupić. Jeśli usłyszy od mamy, że ona nie kupi zabawki, bo nie ma pieniędzy, maluch może się przestraszyć, że rodzice nie mają ich w ogóle, nie tylko na zabawki, ale także na jedzenie, ubrania itp. – Znałam dziecko w przedszkolu, które zabierało do plecaczka kanapki, bo myślało, że jego rodzice nie są w stanie kupić nawet bułek na kolację – mówi Beata Chrzanowska, psycholog z Uniwersytetu dla Rodziców . Dlatego maluchowi wszystko trzeba wyjaśniać bardzo dokładnie, by nie pozostawiać miejsca wyobraźni. Można na przykład powiedzieć: „Nie mogę ci kupić lalki, bo teraz nie starczy mi na nią pieniążków. Dopiero kiedy dostanę wypłatę, pomyślę o zabawce dla ciebie”. To nie musi być wcale droga zabawka, wystarczy podobna. Chodzi tylko o to, żeby dziecko nie myślało, że jego rodzicom brakuje pieniędzy na wszystko. To dla niego ogromny stres. Trzeba także pamiętać, aby nie rozmawiać przy dziecku np. o braniu kredytu – zwraca uwagę psycholog . – Nawet dziecko, które jest zajęte zabawą, może...