Lekarstwa są potrzebne dopiero wtedy, gdy dziecko zachoruje. Szczepionki nie uchronią przed wszystkim, np. przed zwykłymi przeziębieniami, które nieźle dają się we znaki – zamiast do przedszkola malec wędruje do łóżka i się nudzi. No więc jak się ratować?
Spróbuj uodporniania dietą. To proste. Pamiętaj tylko, że, jak wszystkie naturalne sposoby, tak i ten zadziała, jeśli będziesz go stosować konsekwentnie.
Prosto z natury
Odporność wzmacniają witaminy (A, D, E, C, B6, kwas foliowy) i mikroelementy, przede wszystkim cynk i selen. Do cennych składników należą także białka (roślinne i zwierzęce). Ogromną rolę odgrywa żelazo. Chroni przed niedokrwistością, która osłabia organizm. Odporność wspierają też bakterie kwasu mlekowego.
Ale natura ma jeszcze coś w zanadrzu. To substancje biologicznie czynne (tzw. fitochemiczne). Walczą z bakteriami, wspomagają wytwarzanie przeciwciał, chronią przed zakażeniami. Są to m.in. beta-karoteny, saponiny, siarczki, flawonoidy. Znajdują się w produktach spożywczych dostępnych w każdym sklepie! Ich działanie jest najskuteczniejsze, jeśli są dostarczane w pełnowartościowej diecie. Takiej, która
zapewnia wszystkie potrzebne składniki i, z drugiej strony, nie zawiera w nadmiarze tego, co działa jak podstępny wróg, np. wymiatając z organizmu składniki pożyteczne lub zajmując ich miejsce w brzuszku (słodycze!).
Najbogatsze we wzmacniające substancje są produkty świeże i naturalne, jak najmniej przetworzone: nierafinowane kasze (tzn. z pełnego ziarna), brązowy ryż, razowe pieczywo, świeże owoce i warzywa, naturalne jogurty.
Często na talerzyku
Gdzie szukać tych wszystkich drogocennych składników?
Cebula, czosnek, por. Zawierają siarczki, które zaliczane są do grupy tzw. antybiotyków roślinnych. Działają antybakteryjnie. Takie właściwości czosnku znane były już piętnaście wieków przed naszą erą! Nasze prababcie stosowały syrop z cebuli i czosnku na przeziębienia, zapalenia gardła i oskrzeli. Te produkty możesz dziecku przemycać w zupach, surówkach, na kanapkach. Nie tylko gdy zachoruje, ale na co dzień – wtedy podziałają ochronnie i wzmacniająco.
Żółte i zielone warzywa. Dynia, morele, pomarańcze, śliwki, a także szpinak, sałata i brokuły to źródło prowitaminy A (beta-karotenu) – wspomaga ona naturalne bariery chroniące przed zakażeniami. Warto pamiętać zwłaszcza o niezwykle bogatej w beta-karoten dyni. Świetnie nadaje się do przyrządzania zup, sałatek, placuszków.
Zielone warzywa dostarczają też kwasu foliowego, który stymuluje syntezę przeciwciał. Prawie wszystkie jarzyny i owoce mają mnóstwo witaminy C. Są w nią bogate owoce dzikiej róży, czarna porzeczka (może być mrożona), kiwi, papryka, owoce cytrusowe, natka pietruszki.
Kwaszone ogórki, kapusta. Trzeba o nich pomyśleć, gdy kończą się świeże warzywa. Są po prostu niezastąpione w „odpornościowym” menu. Dostarczają kwasu mlekowego, który zapewnia korzystny zestaw bakterii w przewodzie pokarmowym. Bakterie kwasu mlekowego niszczą bakterie gnilne i hamują ich szkodliwe działanie.
Cytrusy. To skarbnica flawonoidów, działających przeciwbakteryjnie. Ich plusem jest dostępność przez cały rok. Możesz też np. wyciskać sok z pomarańczy (w świeżym znajduje się najwięcej flawonoidów).
Rośliny strączkowe. Fasola, cieciorka, soczewica, soja zawierają tzw. saponiny. Wspomagają one układ odpornościowy w wytwarzaniu przeciwciał. Można je dziecku podawać w różnej postaci: do obiadu albo np. jako pastę do pieczywa (ugotowane i zmielone z dodatkiem przypraw i oliwy z oliwek).
Naturalne kasze. Zawierają dużo witamin z grupy B, odgrywających ogromną rolę we wzmacnianiu naturalnych barier obronnych. Na uwagę zasługuje zwłaszcza kasza jaglana. Ma odczyn zasadowy, jest lekkostrawna i dobra dla alergików. Kleik z kaszy jaglanej łagodzi kaszel i zmniejsza ilość śluzu
w układzie oddechowym.

O karmieniu niemowląt wiesz wiele. A o diecie dzieci w następnych dwóch latach życia? Tu jest gorzej. Tymczasem ostatnie badania wykazały, że dieta dzieci w drugim i trzecim roku życia daleka jest od ideału. Nie dość, że sporo malców ma niedobory żelaza (zwiększa to ryzyko wystąpienia anemii) i wapnia (dzieci otrzymują tylko 60–70% zalecanej ilości), to w ich diecie jest zbyt mało cynku i miedzi. Za to zbyt dużo białka, tłuszczów zwierzęcych, soli i cukru, a za mało produktów bogatych w cenne wielonienasycone kwasy tłuszczowe (oliwy z oliwek i olejów roślinnych, ryb morskich). Właśnie dlatego grupa ekspertów w dziedzinie pediatrii i żywienia opracowała nowe zalecenia. Oto, co powinno znaleźć się w diecie ponadrocznego malucha, a czego unikać. 1. Wprowadź pieczywo i produkty zbożowe z pełnego przemiału Małe dzieci nie muszą jeść tylko białego pieczywa (zwłaszcza bułeczek). W ich diecie powinny znaleźć się bułki i chleb razowy (dobrze wypieczony), graham, pieczywo z mąką orkiszową, makaron razowy, brązowy ryż, a oprócz manny także inne kasze (gryczana, jęczmienna, jaglana, kukurydziana) i płatki owsiane Warto wiedzieć: Produkty z ziaren mało oczyszczonych zawierają m.in. cenne witaminy z grupy B, witaminę E oraz PP, a także wapń i żelazo. 2. Warzywa i owoce podawaj 5 razy dziennie Warzywa gotuj na parze, podawaj w zupach lub jako surówki. Ze strączkowych (soczewicy, grochu, fasoli) przygotowuj purée. Mają sporo składników mineralnych, białko roślinne i błonnik. Owocami zastępuj słodycze, podawaj je jako deser lub na podwieczorek. Warto wiedzieć: Podawaj też kwaszoną kapustę i ogórki. Są łatwiej strawne niż surowe, zawierają cenne bakterie kwasu mlekowego i witaminę C. 3. Zachęcaj do picia mleka, maślanki, kefiru lub jogurtu W diecie dziecka powinno znaleźć się mleko i jego przetwory. Zawiera ono łatwo przyswajalny wapń,...

Zimą wszyscy mamy ochotę na bardziej energetyczne pożywienie. Organizm chce w ten sposób wyrównać bilans cieplny. Ale potrzebuje też białek roślinnych i zwierzęcych, które wzmacniają naturalną odporność. Podobnie jak witaminy: A, D, E, C, B6, kwas foliowy i bakterie kwasu mlekowego. O tej porze roku zapewnij dziecku możliwie najbardziej zróżnicowaną dietę z dużą ilością warzyw. To skuteczna broń przed infekcjami. A jak antywirusy Witamina A i beta-karoten chronią komórki organizmu przed wniknięciem wirusów. Neutralizują szkodliwe działanie wolnych rodników, których zadaniem jest niszczenie komórek układu odpornościowego. Co dawać. Żółtka, mleko i jego przetwory, tran (od trzeciego roku), marchew, dynię, paprykę, brokuły, fasolkę szparagową, szpinak, morele, brzoskwinie. Pamiętaj o fasoli, soczewicy, soi, cieciorce – zawierają saponiny, które pobudzają wytwarzanie przeciwciał. Nasza rada. Od szóstego miesiąca podawaj brokuły, marchew, dynię, fasolkę szparagową, a w 11–12. – pomidory. Kupuj gotowe obiadki i soki z tymi warzywami. Wybieraj soki z marchwią i morelami. Pół żółtka dodawaj do zupy lub kisielu mlecznego, co drugi dzień, od siódmego miesiąca (gdy malec nie ma skłonności do alergii). B jak bariera Probiotyki to bakterie (z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium), które wspomagają działanie układu pokarmowego i stymulują komórki układu odpornościowego. Powodują też wzrost produkcji gamma-interferonu, który jest czynnikiem antywirusowym. Bakterie kwasu mlekowego niszczą bakterie gnilne. Są niezbędne, zwłaszcza gdy w diecie przeważają produkty pochodzenia zwierzęcego (np. mięsa), a także cukier. Co dawać. Warzywa kwaszone: kapus-tę, ogórki, buraki (np. kiszony w domu barszcz). Poza kwasem mlekowym dostarczają witaminy C i z grupy B. Pamiętaj też o jogurcie naturalnym i kefirze. Ich korzystny wpływ na mechanizmy...

Bijemy na alarm – dzieci jedzą za mało owoców (nie mówiąc już o warzywach!). Kawałek jabłka dziennie to często wszystko, co trafia na talerz maluszka. A dietetycy zalecają, by smyk zjadał aż pięć porcji owoców i warzyw. Łatwiej namówić malca na te pierwsze, bo są słodkie. Ale to nie cukier (w tym wypadku fruktoza) jest w nich najważniejszy. A więc co? Poznaj ich słodkie tajemnice. Najważniejsze są fitoskładniki Rośliny wytwarzają je po to, by ochronić się przed atakiem bakterii, wirusów, grzybów. Większość fito-związków to barwniki: są one zgromadzone pod skórką i nadają jej intensywny kolor. To dzięki nim np. jabłko jest czerwone, a mandarynka pomarańczowa. Co robią fitoskładniki? Poprawiają pracę układu odpornościowego, zwalczają wirusy oraz bakterie, a także oczyszczają organizm z toksycznych składników. Można je wybierać po kolorach Im intensywniejsza barwa, tym lepiej. Żółty, pomarańczowy i zielony to znak karotenoidów (naturalne przeciwutleniacze zapobiegające nowotworom). W czerwonych winogronach i aronii są antocyjany (wspomagają pracę mózgu). Kwas ellagowy, który jest w malinach, zabija bakterie. W jabłkach najbardziej wartościowe jest to, co tuż pod skórką Pod nią znajduje się nie tylko najwięcej witamin i składników mineralnych, ale też przeciwutleniaczy. W jabłkach jest sporo witaminy C zwiększającej odporność na infekcje. Mają one też dużo potasu, żelaza, magnezu, cynku. A dzięki dużej zawartości pektyn „wymiatają” też toksyny z organizmu. Pomarańczowe, żółte i zielone owoce mają beta-karoten To tzw. prowitamina A, potrzebna dziecku m.in. dla dobrego widzenia, odporności. Warto namawiać maluszka do jedzenia moreli (świeżych i suszonych), brzoskwiń, nektarynek, wiśni i suszonych śliwek. Uwaga! Beta-karoten jest rozpuszczalny w tłuszczach, dlatego podając maluszkowi owoce bogate w ten...