Dotąd w publicznych żłobkach czas oczekiwania na przyjęcie dziecka mógł wynosić nawet 2 lata. Zdesperowane mamy zapisywały niemowlaki tuż po urodzeniu wiedząc, że dostaną się dopiero po pierwszych lub drugich urodzinach. Zdarza się również, że dyrektor żłobka dzwoni do rodziców z informacją o świeżo zwolnionym miejscu, kiedy dziecko dawno jest już w przedszkolu. Te kuriozalne sytuacje mają się skończyć, ale czy na pewno się to uda?

Reklama

Nie będzie leżakowania

Jednym z pomysłów rządu jest zdjęcie ze żłobków obowiązku organizacji osobnego pomieszczenia na leżakowanie. Dzięki temu do wykorzystania będzie jeszcze jedna sala, a żłobek przyjmie więcej dzieci.

Więcej dzieci na jedną opiekunkę

Limity mają ulec zmianom, jeśli chodzi również o ilość dzieci przypadających na jedną opiekunkę. Dotąd maksymalna liczba wynosiła 8 podopiecznych. Teraz możliwe, że będzie 10 – 12.

Ministerstwo zakłada, że wszystkie te zmiany będą miały pozytywny wpływ na portfel rodziców. Dotychczasowe opłaty miesięczne zmniejszą się o kilkaset złotych. W tej chwili żłobek obciąża domowy budżet kwotą ok. 1000 zł miesięcznie.

W planach resortu jest zwiększenie odsetka dzieci objętych opieką żłobkową z 10% (obecne dane) do nawet 33%.

Zobacz także

Efektem działań rządu ma być pomoc młodym mamom w powrocie na rynek pracy przed ukończeniem przez ich dzieci 3 roku życia.

Reklama

Źródło: rmf24.pl, polskieradio.pl

Reklama
Reklama
Reklama