Rodzina, która przywiozła ciężarną do szpitala, zapakowała ją z powrotem do samochodu i wezwała pogotowie. Dyspozytor jednak nie wysłał karetki, argumentując, że kobieta powinna wrócić do szpitala i tam domagać się pomocy. Na nic zdały się informacje, że ciężarna mdleje, ma biegunkę i wymiotuje, i że od 2 miesięcy nie ma miesiączki, a wcześniej starała się o dziecko. W końcu rodzina zawiozła ciężarną do szpitala w Słupsku, gdzie natychmiast ją zoperowano z powodu ciąży pozamacicznej, która spowodowała pęknięcie jajowodu i krwawienie wewnętrzne.

Reklama

To poważny błąd

Lekarze ze słupskiego szpitala dziwią się, że nikt w szpitalu w Sławnie nie zmierzył kobiecie ani tętna, ani ciśnienia krwi. W dodatku kobieta miała objawy tzw. ostrego brzucha, które świadczą o konieczności pilnej interwencji chirurgicznej.

Na bloku operacyjnym słupskiego szpitala ratowana pacjentka miała ciśnienie krwi 50/30, a w jej jamie brzusznej zdążyło nazbierać się 2,5 litra krwi. To znaczy, że dosłownie otarła się o śmierć.

O sprawie zostanie powiadomiona prokuratura oraz NFZ. Dyrekcja szpitala w Sławnie poinformowała, że wyjaśni zaistniałą sytuację.

Źródło: szczecin.tvp.pl

Zobacz także

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama