Reklama

Pomysł na kocie kawiarnie powstał kilka lat temu. Chodziło o to, aby w codziennym pędzie załatwiania tysiąca spraw znaleźć miejsce, gdzie naprawdę złapie się chwile oddechu. Kawa czy herbata z wygrzewającym się na parapecie kociakiem okazała się niezwykle atrakcyjna. Wszak nie od dziś wiadomo, że koty leczą skołatane nerwy i serce. Kocie kawiarnie stały się atrakcją nie tylko dla ich miłośników.

Reklama

Przestraszone i pochowane w kątach

Niestety bardzo szybko okazały się też testem dla rodziców, jak ich dzieci podchodzą do zwierzaków. Czy traktują je z szacunkiem, należnym każdemu żywemu stworzeniu, czy też niestety - jak żywą zabawkę. "Pamiętam wizytę w Miau Cafe, podczas której wszystkie koty siedziały pochowane i wystraszone w różnych zakamarkach, bo goniła je paroletnia dziewczynka. Jej mama patrzyła na wszystko z aprobatą i jeszcze wskazywała, gdzie ukryły się koty" – mówi pan Piotr.
Chcąc nie chcąc kawiarnie zrobiły się mini zoo dla najmłodszych. Stąd gdyńska kafejka Biały Kot i warszawska Miau Caffe zdecydowały o ograniczeniu wstępu dla maluchów. Do Białego Kota nie wejdą rodzice z dziećmi poniżej 6 roku życia, a do Miau Caffe wpuszczą dopiero 14-latki.

Bez dzieci nie wchochodzę

Właściciele nie ukrywają, że była to trudna decyzja i spotkają się z różnymi ocenami. I nie pomylili się. Przez serca i umysły bywalców kawiarni przelała się fala emocji, od wściekłości po pełne zrozumienie sytuacji. "Od dziś Was nie lubię" – krótko napisała Agata na facebookowym koncie Miau Caffe i zapowiedziała, że już jej nie odwiedzi, bo nie widzi sensu chodzenia w takie miejsca bez dzieci. "Moja córka potrafi szanować koty, nigdy nie sprawiała kłopotu, przykre to bardzo" – napisała z kolei Agnieszka.

Rodzicu pokaż jak kochać

Dla takich osób jak pani Agnieszka, jest mała osłoda. W Miau Caffe będą dni otwarte, podczas których animator pokaże dzieciom, jak odpowiedzialnie traktować futrzaki. To bardzo fajny pomysł, warty skopiowania, więc może i Biały Kot otworzy w ten sposób furtkę dla małych szkrabów. Jedne dzieci będą uczyć się odpowiedzialności, inne pogłaskają, a może i rodzice coś na tym skorzystają. Bo właściciele obu kawiarni nie ukrywają, że tak naprawdę to przykre doświadczenie pokazuje, że problemem nie są dzieci, ale ich rodzice, którzy nie potrafią, nie chcą lub nie mają czasu pokazać i nauczyć pociechy jak traktuje się zwierzęta.
W Babyonline też mamy silną grupę miłośniczek i dumnych posiadaczek kociaków. Bez emocji przyjęły tego newsa. Mnie z kolei wprowadził w lekkie poruszenie, gdyż od dawna wybieram się z córką do Miau Caffe, aby w końcu przekonać się, jak radzi sobie z kotami. Bez zdania tego egzaminu nie ma zgody na zamieszkanie futrzaka z nami. Na szczęście ma już skończone 14 lat. Ale co zrobię, jak będzie chciała z nami pójść najmłodsza? Na wszelki wypadek pospieszę się i może jeszcze w weekend odwiedzę kafejkę.

Źródło : metrowarszawa.gazeta.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama