Mama z dwójką małych dzieci pomyliła pociągi. Takiej reakcji się nie spodziewała!
Bilety, torba, 4-latek i niemowlę – podróż z takim bagażem może być stresująca. Gdy pani Ania pomyliła pociągi, uratowała ją ludzka życzliwość. Przeczytaj jej historię!
"Przepraszam, czy on jedzie do...?" – ile razy, będąc na stacji kolejowej, słyszeliście to pytanie? Podróż pociągiem może być stresująca, tym bardziej, jeśli podróżuje się z małymi dziećmi.
Pomyłka na peronie
Pani Ania wraz z dwójką małych dzieci, 4-letni synkiem i 4-miesięczną córeczką, chciała jechać z Warszawy do Opoczna. Przy kontroli biletów okazało się, że wsiadła do złego pociągu. "Pojawił się strach, zażenowanie, nawet łzy, bo nie wyobrażałam sobie takiej całodziennej podróży z dwójką małych dzieci" – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami TVN. Jak doszło do nieoczekiwanej zamiany pociągów? "Oba odjeżdżały ze stacji Warszawa Zachodnia do Krakowa. Różnica była zaledwie kilka minut. Ten sam peron. Zaaferowana bagażem, dziećmi, nie spojrzałam na numer pociągu" – tłumaczyła pani Ania.
Nieoceniona pomoc kierownika pociągu
Kierownik pociągu, Paweł Machaj, zaoferował pomoc zdenerwowanej kobiecie. "Pomyślałem: co ja z tą kobietą zrobię, jak ją zawiozę do Krakowa? Tam było dwie i pół godziny oczekiwania na następny pociąg. Dziecko to wyczuło. Jedno, drugie. Pomyślałem, że coś trzeba zrobić" – powiedział. Chociaż pociąg nie ma postojów między Warszawą a Krakowem, kierownikowi udało się zorganizować postój na stacji Włoszczowa. Obsługa pociągu znalazła połączenie do Opoczna, dogodne dla pani Ani, i pomogła jej wysiąść z pociągu.
Dlaczego ludzka serdeczność zadziwia?
Internauci słusznie zauważyli, że serdeczność obsługi pociągu zaskakuje i cieszy, choć powinna być czymś zupełnie normalnym. Czy kiedykolwiek sympatia i pomoc okazane drugiemu człowiekowi przestaną nas zadziwiać?
Zobacz także: Drogie mamy, nie wstydźcie się prosić o pomoc!
Źródło: gazeta.pl