Trzyletni James Lewis został odesłany ze szpitala, gdy wydawało się, że jego stan się poprawia. Niestety po ok. miesiącu silne bóle brzucha u dziecka wróciły, więc rodzice ponownie zabrali synka do szpitala. Tym razem dziecku wykonano rezonans magnetyczny, który ujawnił prawdziwą przyczynę dolegliwości chłopca – liczne guzy.

Reklama

Druzgocąca diagnoza

Mały James został przeniesiony do specjalistycznego szpitala dziecięcego. Tam lekarze stwierdzili, co dolega chłopcu. Rodzice usłyszeli, że ich synek cierpi na rzadki nowotwór: neuroblastomę. Choroba rozwija się w komórkach nerwowych, z których może rozsiewać się na inne narządy. W całej Wielkiej Brytanii na neuroblastomę choruje jedynie 100 dzieci.

Choroba zmusiła rodzinę chłopca do ograniczenia aktywności poza domem i spotykania się z rodziną i znajomymi, gdyż lekarze zalecili, żeby małego Jamesa nie narażać na infekcje. „To było bardzo stresujące doświadczenie, ciągle też krążyliśmy między domem a szpitalem” – powiedziała mama chłopca.

Walka o Jamesa trwa

Chłopiec jest aktualnie poddawany chemioterapii, która potrwa 80 dni. Właśnie zaczął tracić włosy. Na szczęście jego organizm pozytywnie zareagował na terapię. Po jej zakończeniu ponownie przejdzie badanie rezonansem magnetycznym, aby ocenić, w jakim stopniu udało się zmniejszyć guzy. Następnie zostanie poddany operacji, podczas której lekarze usuną guzy z brzucha.

Rodzice Jamesa są pełni nadziei i głęboko wierzą, że organizm chłopca zwalczy chorobę. Cała terapia może potrwać nawet 18 miesięcy. Początkowo rodzina była zdruzgotana diagnozą. Teraz, dzięki temu, że James czuje się całkiem dobrze, łatwiej jest rodzicom, Jamesowi i jego rodzeństwu zmagać się z chorobą, która bardzo zmieniła ich życie.

Zobacz także

Trzymamy kciuki za małego Jamesa!

Źródło: thesun.co.uk

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama