Film o mamie szukającej zgubionego w sklepie dziecka powstał w Sosnowcu, jednak takie sceny zobaczyć można także gdzie indziej.

Reklama

Na filmie widać ludzi, którzy bardzo, naprawdę bardzo chcą zdobyć kurtki. Ktoś rzuca cholerą, ktoś inny przepycha się bliżej kosza z towarem. Na podłodze widać porozrzucane zgrzewki napojów, bałagan. Wszyscy chcą tylko jednego: wyjść z kurtką albo kilkoma.

Dziecko zaginęło w sklepie, ale kurtki ważniejsze

A co z zaginionym dzieckiem? Z filmu nie wynika, czy udało się je odnaleźć, ale widać wyraźnie, że nikt się nim nie przejął, nie dołączył do szukającej je matki.
Przeczytaj także: Wyścig mam po promocje czyli coroczna walka w dyskoncie

Jak się czuje dziecko w takim tłumie?

Nie mam pojęcia, czy te kurtki są fajne czy nie i czy faktycznie ich cena jest aż tak atrakcyjna (pewnie tak).

Wiem natomiast jak się może czuć zgubiony maluch w tłumie.
Wokół niego jest las nóg.
Małe dziecko nie widzi w tłumie ludzkich twarzy. Jeśli zadrze głowę, zobaczy wyłącznie pośladki, a co najwyżej wprawione w ruch łokcie.
Między regałami w mniej zatłoczonej części sklepu też czuje się bez mamy nieswojo. Są dla niego jak ogromne wąwozy.

Zobacz także

Polowania nie są dla dzieci!

Dlatego gorąco namawiam: jeśli traficie na takie sceny przypadkiem, idąc z maluchem na zwykłe zakupy, odwróćcie się na pięcie i idźcie po bułki czy jabłka gdzie indziej. Gdzieś, gdzie nie trzeba się przepychać. A jeśli już chcecie lub musicie brać w tym udział, nie zabierajcie ze sobą dziecka.

Żadna, nawet najfajniejsza kurtka na świecie, nie jest warta narażania go na to, że żądny towaru tłum je podepcze. Żadna kurtka nie jest warta jego stresu i łez. Żadna kurtka nie jest warta, by dziecko widziało nas – rodziców w takiej sytuacji.

Reklama

Polecamy: Nie zgub mnie, mamo

Reklama
Reklama
Reklama