Reklama

Epidemia kompensacyjna RSV została wywołana długą przerwą, jaką organizmy dzieci miały w kontaktach z rówieśnikami, a tym samym z wirusami i bakteriami. W zeszłym roku zachorowań na RSV było mniej niż zwykle, w tym roku jest ich znacznie więcej niż w latach poprzednich. To rodzi nowy problem.

Reklama

Groźna kombinacja wirusów

Od zakażenia wirusem RSV do wystąpienia objawów mija zwykle kilka dni. Początkowo przypominają zwykłe przeziębienie, ale u dzieci z obniżoną odpornością nasilają się aż do duszności, która wymaga podawania tlenu w warunkach szpitalnych. Jeśli dziecko zakażone RSV pójdzie do przedszkola i tam zakazi się koronawirusem, grozi mu pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny, który jest bardzo niebezpieczny dla jego zdrowia. Wywołuje zapalenie naczyń krwionośnych, co może prowadzić nawet do zatrzymania akcji serca.

Pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny to tzw. PIMS. Lekarze już na początku roku informowali, że zwiększone ryzyko wystąpienia PIMS jest u dzieci, które zakaziły się koronawirusem podczas infekcji dróg oddechowych. Teraz mamy właśnie do czynienia z epidemią infekcji dróg oddechowych spowodowaną wirusem RSV, co grozi wzrostem liczby przypadków pediatrycznego wieloukładowego zespołu zapalnego.

A szpitale już są pełne

Ostatnio pisaliśmy o tym, że oddziały pediatryczne w Małopolsce i Lubuskiem już pękają w szwach. Teraz niepokojące wieści docierają z województwa warmińsko-mazurskiego – w wielu szpitalach zostały dosłownie pojedyncze wolne łóżka dla małych pacjentów. A dziecko z dusznością musi trafić do szpitala, bo inaczej umrze.

Stąd apel lekarzy do rodziców: tu już nie ma żartów. Dziecko boli gardło, pokasłuje albo wzrasta mu temperatura? Nie puszczaj go do przedszkola! Jeśli jest zakażone RSV, a złapie koronawirusa, może niebawem potrzebować hospitalizacji, a jego życie będzie w niebezpieczeństwie. Tylko czy w szpitalu będzie dla niego miejsce?

Źródło: ntp.pl

Przeczytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama