Gdy ktoś zamieścił w internecie zdjęcie 5-latka z Afganistanu, w koszulce ulubionego piłkarza zrobionej z reklamówki, ludzie na całym świecie włączyli się w akcję identyfikowania dziecka. Cudem udało się dotrzeć do malca, a wzruszony Leo Messi, postanowił przekazać chłopcu oryginalny t-shirt z autografem.

Reklama

Całą historię śledziło miliony ludzi. Wśród nich znalazły się niestety osoby, które postanowiły wykorzystać chwilę sławy małego kibica i ... go porwać!

Cały czas uciekamy

Ojciec Murtaza opowiedział, jak zmieniło się ich życie od tego feralnego zdjęcia. – Najpierw emigrowaliśmy do Pakistanu. Zaczęliśmy dostawać groźby, że ktoś chce porwać syna. Później uciekliśmy do Islamabadu, ale życie tam okazało się być zbyt drogie. W końcu wylądowaliśmy w Kwecie.

W rozmowie z agencją prasową AP, mężczyzna żali się na los swoich bliskich. Okazuje się, że rodzina wystraszona pogróżkami, wiele straciła. Musieli zostawić dom, rodzinę, przyjaciół, pracę, a w nowym miejscu zamieszkania, także nie czują się bezpieczni. – Syn nawet nie spotkał się ze swoim idolem, chociaż afgańska federacja piłki nożnej obiecała zorganizować takie spotkanie. – przyznaje ze smutkiem.

Marzenie chłopca legło w gruzach. Jego świat zmienił się na gorsze. Ludzie, którzy stworzyli tę opowieść, być może chcieli dobrze, ale dziś nie pamiętają już o dziecku. Taka jest cena chwilowej sławy i popularności. Co zyskał na niej 5-latek? Strach, zmianę otoczenia, niepewność jutra i ... zwykłą koszulkę z autografem piłkarza.

Zobacz także
Reklama

Przeczytaj także: Czy zapisać dziecko do szkółki piłkarskiej?

Reklama
Reklama
Reklama