Ta dziewczynka już zawsze będzie miała 2 latka... Rodzice robią dla niej coś nadzwyczajnego
Gdy czyta się takie historie, jak historia 2-letniej Shiann, zaczyna się doceniać życie i to, co się ma... Cieszcie się każdą chwilą spędzoną z waszymi pociechami!
Shiann, choć ma niecałe 3 lata, walczy o życie od dnia swoich narodzin. Gdy miała 5 tygodni, przeszła transplantację serca i przez ponad rok jej rodzice mogli cieszyć się obecnością córeczki w domu. W styczniu tego roku Shiann zachorowała. Choć rodzice myśleli, ze to zwykły wirus, okazało się, że to mononukleoza. Zbyt późne wykrycie mononukleozy u osób z osłabionym systemem odpornościowym może prowadzić do groźnych powikłań, w tym nowotworu PTLD. Niestety, Shiann jest wśród 2 procent pacjentów cierpiących na tę groźną i rzadką chorobę.
Rodzice postanowili zawalczyć o życie córeczki, jednak chemioterapia okazała się na tyle wyczerpująca, że zdecydowali przerwać terapię. Nowotwór objął cały organizm dziewczynki, lekarze nie dają jej żadnych szans na przeżycie. Rodzice Shiann wiedzą, że wkrótce stracą ukochaną córeczkę, dlatego postanowili zrobić dla niej coś absolutnie wyjątkowego: stworzyli listę ponad 70 rzeczy, których córeczka musi doświadczyć zanim odejdzie.
Na liście małej Shiann jest zostanie królową balu, lot balonem, popołudnie z mamą i wspólne malowanie paznokci, taniec w deszczu, zanurzenie stóp w oceanie, zbudowanie zamku z piasku, przejażdżka wozem strażackim czy łapanie świetlików. To ponad 70 rzeczy, których większość z nas nie zrobi w ciągu całego swojego życia. Nie wiadomo, ile czasu zostało Shiann... Muszę przyznać – wyobrażając sobie tę słodką, bezbronną dziewczynkę tańczącą w deszczu coś we mnie pękło i łzy same napłynęły do oczu. Po przeczytaniu, jak decyzję zakończenia chemioterapii uzasadnia Cora, mama dziewczynki, rozbeczałam się na dobre.
Przeczytajcie same: "Shiann ma raka mózgu. Właściwie w całym jej ciałku jest rak. Postanowiliśmy, że mamy dość. Przeżyła tak wiele w swoim krótkim życiu, że koniec z tym, nie chcemy, żeby musiała to dłużej znosić. Postanowiliśmy zabrać ją z hospicjum do domu i pozwolić jej spędzić te ostatnie chwile tutaj, na ziemi, w szczęściu i spokoju" – powiedziała Cora.
Gdy przeczytałam historię małej Shiann, poczułam bezsilność. Nie wyobrażam sobie, co muszą czuć rodzice dziewczynki, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Nie wiem, co zrobiłabym na ich miejscu, ale na pewno pękłoby mi serce. To naprawdę okrutne, że żyjemy w świecie, w którym dzieci nie mogą po prostu być dziećmi. W świecie, w którym jest więcej maluchów takich, jak Shiann – wiecznych dzieci, które w dorosłym życiu nigdy nie zatańczą w deszczu.
Polecamy: Ten film zapiera dech w piersiach