7-latek uległ wypadkowi. „Wasz syn może już się nie obudzić” – usłyszeli rodzice. A potem stał się cud
Choć los sprzysiągł się przeciwko niemu, siedmiolatek zaskoczył wszystkich. Miał nie móc się ruszać, chodzić, połykać. Teraz planuje przyszłość i jak dorośnie, chce wystartować na Igrzyskach Olimpijskich.
- Maria Nielsen
Ta niesamowita historia wydarzyła się dwa lata temu w Australii. Okropny wypadek, jakiemu uległ mały Rowan, o mało nie pozbawił go życia. Rodzice nie mogli pogodzić się z prognozami lekarzy, ale wola życia zaskoczyła jednych i drugich. Wszystko zaczęło się, gdy Rowan wypadł z toru motocyklowego na swoich pierwszych w życiu zawodach.
„Źle to wygląda”
Chłopiec jest posiadaczem licencji motocyklowej. Regularnie trenował, aby wystartować w zawodach motocyklowych. Podczas pierwszego konkursu już na pierwszym ostrym zakręcie z niewyjaśnionych powodów wypadł z toru i wylądował 20 metrów dalej w wodzie i korzeniach namorzynów. Wypadek widzieli rodzice, ale nie wiedzieli, że to ich syn wypadł z toru. To oni jako pierwsi udzielali pierwszej pomocy własnemu dziecku. Wtedy słyszeli od innych: „jest nieprzytomny, ale powinien szybko odzyskać świadomość”.
Zabłoconego Rowana wsadzono do karetki. W drodze do szpitala ratownicy musieli go intubować. Później rodzice odkryli, że to wtedy ich syn w skali stosowanej do oceny przytomności uzyskał najgorszą możliwą punktację – 3 punkty na 15 możliwych. Gdy zdarzy się nagły wypadek dziecku, żaden rodzic nie jest gotowy na to, aby usłyszeć to, co wtedy mówili ratownicy w karetce: „źle to wygląda”.
Walka o życie dziecka
W szpitalu chłopiec w trybie pilnym przeszedł operację – trzeba mu było usunąć kawałek czaszki, gdyż w jego głowie gwałtownie rosło ciśnienie. Doszło do dużego krwotoku do mózgu. Dziecko przeszło też udar mózgu i przez całe tygodnie nie wybudzało się ze śpiączki. Lekarze ostrzegali: „Rowan może już się z niej nie wybudzić. Wiele obszarów jego mózgu ucierpiało w wypadku, w wyniku krwotoku i udaru. Jeśli odzyska przytomność, może już nigdy się nie poruszać, chodzić, jeść”.
10 dni później chłopiec zaczął odzyskiwać przytomność. Niestety w ranę na głowie wdała się infekcja, a dziecko nie było w stanie poinformować o tym, że dzieje się coś złego. Wtedy Rowan po raz drugi o mało nie stracił życia. Jednak dwa tygodnie później całkowicie odzyskał przytomność.
„Nasz syn wrócił”
Rozpoczęła się intensywna rehabilitacja chłopca. Wkrótce jednak okazało się, że Rowan stracił wzrok i już go nie odzyska. Dwa lata po wypadku chłopiec nadal nie widzi, ale jest pełen życia. Chodzi, mówi, wrócił do swojej szkoły i kolegów. Uczy się alfabetu Braille’a i samodzielnego poruszania się z pomocą laski dla niewidomych, planuje też przyszłość. Chce zostać nauczycielem Braille’a, planuje trenować bieganie i wystartować na Paraolimpiadzie.
Źródło: kidspot.com.au
Piszemy też o: