Reklama

Spędzałyśmy u niej z kuzynką całe wakacje, a ona rozpieszczała nas, jak tylko mogła. Kiedy na dworze padał deszcz, robiła nam w domu piaskownicę. Kiedy było ciepło buszowałyśmy w ogródku, w którym miałyśmy domek (utworzony z odpowiednio poprzycinanych winogron obrastających balkon). Babcia zrobiła nam szafki z pudełek, kredą na ścianie wymalowała lustro z naszym odbiciem, krzesła stanowiły leżaki, a stół był z drewnianej skrzynki. Pozwalała nam gotować wodę na ognisku (pod jej bacznym spojrzeniem) i pichcić potrawy z owoców i warzyw znalezionych w ogródku. Później przychodziła na degustację i nawet marchew w sosie z porzeczek podana na liściach winogron jej smakowała

Reklama

Zimą, kiedy padał śnieg pomagała nam budować bałwana, a raz nawet wybudowałyśmy mini iglo. To, czym Babcia zasłużyła na miano najkochańszej Babci roku to fakt, że zawsze miała dla nas czas. Od wielu lat nie ma z nami już Babci Jadzi (niestety nie doczekała prawnusi), ale jestem przekonana, że moja córeczka nie raz usłyszy opowieści o swojej prababci. I mam nadzieję, że będzie miała równie wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa jak ja.

Historia zamieszczona przez użytkowniczkę tilaa na forum mamacafe.pl

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama